Od czasu do czasu, szczególnie w okresie jesienno-zimowym lubię sobie zrobić wieczór z ciepłą herbatą i tomikiem poezji, który pozwoli mi się wyciszyć, otworzyć na piękno i poczuć to coś- tę niezwykłą magię, która towarzyszy poezji płynącej prosto z serca i duszy.
Poezja dość rzadko pojawia się na moim blogu, a jeśli to się już zdarzy, to zawsze wybieram takie tomiki, które chwytają za serce, zmuszają do zatrzymania się i spojrzenie na własne życie z wiarą, dystansem, a zarazem z wdzięcznością i wzruszeniem... I nie inaczej jest w tym przypadku, a tym razem wieczór spędziłam z poezją pani Edyty Rauhut "... (nie) z tej bajki". Tomik trafił do mnie już jakiś czas temu, ale że poezja jednoznacznie kojarzy mi się z jesienią, więc chwilę musiała poczekać, a ja musiałam się odpowiednio "nastroić.
"... (nie) z tej bajki" to zbiór blisko stu dwudziestu wierszy podzielonych na trzy części pod intrygującymi tytułami "Zamarznięte w ogniu", "Wypalone w wodzie", "Zakorzenione w wietrze. Już same te słowne zestawienia, obiecują, że żaden z wierszy nie będzie oczywisty, ale każdy z nich pokaże to co umyka nam na co dzień. Autorka przy pomocy genialnie spisanych strof, używając parafraz, oksymoronów, porównań, aluzji kieruje czytelnika tam, gdzie chce, dając mu jednocześnie miejsce na własną interpretację i przeżywanie ich na swój własny sposób. Nie sposób tu nie zauważyć nawiązań do znanych i kultowych bajek takich jak choćby "Alicja w krainie czarów" czy "Dziewczynka z zapałkami", nie brakuje tu postaci, które znamy i kochamy od dziecka, jednak poznajemy je od nowa, odkrywamy ich twarze na nowo, widzimy... tak jak Autorka chce, byśmy je widzieli.
Wiersze są niezwykle różnorodne, przywołują wspomnienia, niektóre bawią inne, zmuszają do zadumy i refleksji, potrafią wywołać wspomnienia i tęsknotę za tym co minęło.
Ja jestem pod ogromnym wrażeniem tego tomiku. Nie będę tu każdego z wierszy opisywać i analizować, bo to nie o to chodzi, chodzi o to, by się na poezję otworzyć i dać jej popłynąć wprost do serca, ten tomik zdecydowanie Wasze serca otworzy.
Do wielu z nich już powtórnie wróciłam, kilka głęboko zapadło mi w pamięć. Nie będę pisać, który jest najlepszy, bo szczerze wierzę, że każdy, kto sięgnie po ten zbiór, znajdzie dla siebie coś odpowiedniego i do każdego z czytelników przemówi inny wiersz.
Książka wydana jest bardzo skromnie, ale odbieram to jako plus, nie ma tu zbędnych ozdobników ani rozpraszaczy uwagi, dzięki temu można się skupić na tym co jest ważne, przeżywać te wiersze całym sercem i całą duszą. Jeden wiersz na stronie daje odczucie minimalizmu, ale i porządku. Czyta się ten zbiór naprawdę z dużą przyjemnością.
Bardzo się cieszę, że mogłam "poznać" kolejną poetkę, która trafiła w moje gusta literackie. Z ciekawością sięgnę po inne tomiki pani Edyty.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Nie tylko miłośnicy poezji będą ukontentowani. Każdy w poezji pani Rauhut znajdzie coś dla siebie. Naprawdę warto po nią sięgnąć i "poczuć ją całym sobą".