Książka jest fabularyzowaną opowieścią historyczną, która opiera się na faktach, ale czasem je nagina, to bardzo modny ostatnio sposób prezentowania historii. Ponadto Lourie bardzo lubi teorie spiskowe niemające pokrycia w źródłach historycznych. Osobiście nie bardzo cenię taką literaturę, bo prezentuje fałszywy obraz historii, zwłaszcza gdy ma się niewielką wiedzę o danym okresie, niemniej akurat ta książka jest całkiem niezła.
Osią fabuły jest obsesyjna nienawiść Stalina do Trockiego, którego wypędził z Rosji w latach 20. (nie był jeszcze na tyle silny, aby go zabić), a potem Trocki ciągle walczył ze Stalinem, ale tylko piórem. No i kremlowski despota chciał za wszelką cenę zabić Trockiego, aby powstrzymać publikację swojej biografii pióra tegoż Trockiego. Rozważania na temat przygotowań do zabicia arcywroga mieszają się z historią życia Stalina, poczynając od wczesnego dzieciństwa aż do lat 30.
Mimo, że jak już wspomniałem, jest to fikcja historyczna, autor snuje swoją fabułę, mocno opierając się na faktach, oczywiście dopisuje czasami dialogi, stwarza wymyślone sceny, ale moim zdaniem nie za bardzo fałszuje historię. Pod koniec książki Lourie za bardzo popuszcza wodze fantazji, sugerując dwie ciemne plamy na życiorysie Stalina, których ujawnienia przez Trockiego tyran się obawia. Jedna z tajemnic jest związana z osobą Antonowa, druga z Leninem (nie piszę jakie, żeby czytelnikom nie psuć zabawy). Trzeba powiedzieć, że są to czyste fantazje, nie ma bowiem żadnych dowodów, że owe hipotezy są prawdziwe. Poza tym niektóre tezy autora są zupełnie fantastyczne, sugeruje np., że Stalin zawarł pakt z Hitlerem w 1939, aby uprzedzić Trockiego, bo Trocki mógł zawrzeć porozumienie z Hitlerem i po wojnie objąć w Moskwie władzę; czysta fantastyka: już widzę, jak Trocki porozumiewa się z Adolfem...
Zatem jako źródło wiedzy historycznej jest to rzecz wątpliwa, za dużo tam białych plam, a niektóre hipotezy są naciągane. Jeśli więc chcecie się dowiedzieć czegoś pewnego o Stalinie i stalinizmie czytajcie raczej Simona Montefiore, Orlando Figesa, Olega Khlevniuka czy Jorga Baberowskiego.
Z drugiej strony muszę powiedzieć, że jest to świetnie napisane, wartko i ciekawie, wprost nie mogłem się oderwać.