Matematyczny wszechświat. Od Pitagorasa do Plancka recenzja

Niespodziewane i wstydliwe symptomy upadku nauki w Polsce (*)

Autor: @Carmel-by-the-Sea ·8 minut
2022-10-05
3 komentarze
13 Polubień
Podobno słowo ‘matematyka’ usztywnia, a ‘fizyka’ powoduje palpitacje. W takim razie w jaki stan może wprowadzić książka o ‘fizyce matematycznej’? Tu trzeba chyba szczepionek. Są nimi dobre książki pokazujące piękno styku tych dwóch nauk. Doktor matematyki Joel L. Schiff postanowił przybliżyć nam, jak myślenie matematyczne pomaga zrozumieć Wszechświat z całym jego skomplikowaniem i regularnością. W swojej publikacji „Matematyczny Wszechświat. Od Pitagorasa do Plancka” opowiedział o kilkunastu grupach charakterystycznych zagadnień, w których obie nauki napędzają się twórczo. Co ważniejsze, pilnie wystrzegał się wykraczania poza zakres matematyki szkolnej (**). Od razu dodam aby unikając niedomówień – podzielę opinię na dwie części - na to, co napisał Schiff, i na to, jak to się ukazało w polskim przekładzie. Są to bowiem dwa światy równoległe.

Właściwie każda książka popularyzująca nauki ścisłe ma w mniej lub bardziej zawoalowanej formie odniesienie do zdumiewającego faktu o obserwowanych związkach matematyki (takiej żyjącej w platońskim świecie idei) z rzeczywistością. Shiff używając ustrukturyzowanego języka matematyki, przekłada jej sedno na realizacje w naszym świecie. Po bardzo ciekawych wstępnych dyskusjach o liczbach i geometrii przechodzi do ich zastosowań w naukach podstawowych – fizyce i astronomii. W czysto matematycznych rozważaniach zapuszcza się nawet w rejony, które nie pojawiają się na tak zadanym poziomie zaawansowania tekstu. Dość szczegółowo i bardzo wciągająco opowiedziane osiągnięcia Riemanna (o nieeuklidesowych geometriach i zdumiewających własnościach funkcji dzeta jego imienia) i Cantora (bardzo dobre fragmenty o nieskończonościach i kaskadzie mocy zbiorów liczbowych) służą następnie do zanurzenia się w rejony doświadczanej przez nas codzienności. Może dwie unikatowe zachęty? Na kilku stronach, wspartych dodatkiem (str. 103-105, 365-369), wyjaśnia matematyk, że ciągnąca się w nieskończoność suma kolejnych liczb naturalnych, może być równa:

1+2+3+…=-1/12

Problem polega na tym, że nie jest to żaden trick (w którym tkwiłoby ukryte przekłamanie), ale konsekwencja pewnych zależności wynikających z własności funkcji Riemanna. Szkoda jedynie, że autor nie pokusił się na komentarz, jak matematycy traktują ten rezultat. Zdawkowe sprowadzenie tego do anomalii szeregów nieskończonych nie zaspokoiło mojej ciekawości. Drugi problem, stanowi prezentację zdumiewająco częstego pojawiania się liczby pi w naszej codzienności (co jest niebywałe, skoro jest liczbą rzeczywistą przestępną). W 2003 roku udowodniono, że kolejne liczby rozwinięcia pi można osiągnąć analizując zderzenia dwóch brył (np. kul) ze sobą i ścianą, od której się odbijają zmierzając ponownie ku sobie (str. 63-65)!! Wczytanie się w te kilka stron sprawia, że człowiek traci grunt pod nogami – a procedura jest bardzo prosta!

Z kolejnymi rozdziałami, czysta matematyka przechodzi w kierunku fizykalnej rzeczywistości. Pojawiają się podstawy mechaniki kwantowej (włącznie z najnowszymi osiągnięciami na polu budowania komputerów kwantowych), teorii względności i współczesnego stanu kosmologii. Jest bardzo ciekawa dyskusja o chaosie w języku informatyki, entropii termodynamicznej i właściwości czarnych dziur. Można nawet wykonać eksperyment z użyciem kuchenki mikrofalowej do obliczenia prędkości światła (str. 239-241). Autor, jako praktyk pewnych technik numerycznych związanych z automatami komórkowymi (chodzi o symulowanie z prostych zasad zachowania się dwuwymiarowej szachownicy w kolejnych krokach iteracji – np. ‘gra w życie’ Conway’a – polecam hasło w Wikipedii), chyba zbyt rozbudował jeden rozdział (str.175-203) kosztem innych tematów. Reszta jego wkładu w finalny wygląd książki oceniam dobrze. Bardzo lubię taką równowagę między detalem, ścisłością, stopniem tworzenia pobocznych wątków i ogólnym zatrzymaniem się nad filozofią uprawniania nauki. Czym jest stała kosmologiczna (i jej różny status w rozważaniach Einsteina i w ramach współczesnych konsekwencji obserwacyjnej kosmologii) czy bardzo prosty opis podstaw względnej jednoczesności relatywistycznej (str. 291-296) - to przykłady bardzo jasno wyłożonych zagadnień.

„Matematyczny Wszechświat” nie realizuje konkretnego zagadnienia, jeśli szukać spójności tematycznej. Stąd może się wydawać zbiorem różnych zagadnień fizyki matematycznej. Jednak postawiony cel – opisanie przejścia od czystej myśli do jej realizacji w praktyce, jako opisu przyrody, dobrze służy rozwinięciu sedna słynnej myśli Wignera (***). Nie da się książki czytać bez skupienia, bo obfituje we wzory (choć z reguły proste) i dość wymagające analizy, które często są opisem pracy współczesnych teoretyków. Od czasu do czasu, nie da się pisać prościej bez utraty sensu.

================

OCENA POLSKIEGO TŁUMACZENIA

Z okładki uśmiechają się dwa poważne logo – PWN i Springer. Brak konsultanta naukowego i zlecenie tłumaczenia firmie zewnętrznej to niebezpieczne sygnały ze stopki redakcyjnej, które okazały się prorocze. Jestem naiwny czytając książki, bo zakładam że tłumacz to człowiek który przepisuje zdania na polski ze 100% kontrolą. Tu jestem na 99% pewien, że dokonał tego automat zapewne z ‘ludzkim’ korektorem, który nie wyłapał sporo głupotek, usterek i przekłamań. Koronny dowód, to jedno ze zdań na 336 stronie, na której angielskie ‘momentum’ przetłumaczono na ‘moment’ (zamiast ‘pęd’). W takiej książce, na takim poziomie – to demaskacja automatycznego tłumaczenia. Cały przekład jest sztywny, rwany i bez polotu. Zdecydowanie utrudnia to przyswajanie treści czytelnikowi, który ‘nie pała altruistyczną miłością do nauk ścisłych’, a chciałby jednak coś lepiej opanować dzięki lekturze. Styl polskiego tłumaczenia zasadniczo zniechęca i tyle (szkoda miejsca na przykłady – są na każdej stronie). Właśnie – strony. Angielskie wydanie ma ich 303, a polskie 396, bo wydawnictwo chyba ‘płaci/oczekuje opłaty od czytelnika’ na podstawie grubości. Stąd każdy akapit poprzedza dodatkowa pusta linia (gdzie tu ekologia?). Do tego skandal – brak indeksu, który byłby bardzo pomocny (i dumnie się prezentuje w oryginale).

Z reguły ciężki styl i sporo usterek da się wyłapać od razu, bo są oczywiste (np. pominięty numer wzoru i konsekwencje tego w odwołaniach, błędy w kilku datach, … ). Są jednak poważniejsze. Tłumacz pomylił ‘skończone’ z ‘nieskończone’ (str. 72), ‘horyzontalne’ z ‘wertykalne’ (str. 121) i bardzo niemiło umieścił centrum Galaktyki nie w Strzelcu (Sagittarius A*) ale w Koziorożcu (po łacinie Capricornus to jednak dość inny ciąg znaków). Na stronie 48 wypadło pół zdania, tworząc z opisu powierzchni nieeuklidesowych jakiś bełkot. Pogubił się tłumacz w podpisie grafiki z energią uderzenia różnej wielkości meteorów (str. 165) – jednak milion TNT (ton trotylu) to nie to samo co jedno TNT. Niewielkim usprawiedliwieniem jest fakt, że zarówno autor jak i tłumacz zrobili ‘Compta’ z Augusta Comte’a. Przydałoby się również przeredagowanie automatu translatorskiego pod kątem separatorów liczbowych, które czasem w świecie anglosaskim grupują liczby w trójki (str. 252), bo inaczej wychodzi niepoprawna liczba jeśli takiego samego znaku użyje się do ułamka dziesiętnego.

Tak bym opisał ‘z grubsza’ mój niesmak.

================

„Matematyczny Wszechświat” to niszowa lektura, która mogłaby pomóc w zjednywaniu czytelników do nauk ścisłych w dobie Internetu. Schiff spisał się poprawnie. Miałbym jedynie kilka uwag do dokonanego przez niego wyboru tematów, stopnia ich detaliczności – chodzi o proporcje i rozkład akcentów. Kończące całość dodatki bardziej matematyczne są sensowne i pomagają. Pracę autora oceniam na DOBRY+ (7.5). Polski wkład w finalny produkt to ocena niedostateczna (4.5) – za braki, te duże i mniejsze. Więc ostateczna nota – to taka bezsensowna arytmetyczna średnia.

DOSTATECZNE – 6/10

=======

* Ponieważ wynagrodzenie zasadnicze brutto profesora uczelnianego to 6410 PLN, a dla asystenta to w zasadzie płaca minimalna, to jesteśmy w Polsce na ‘dnie intelektualnym’. 17.02.2022 rektorzy napisali do premiera beznadziejnie smutne pismo o stanie szkolnictwa wyższego (dostępne na forumakademickie.pl). Niestety, tydzień później Rosjanie rozpoczęli wojnę i temat ‘umarł’ (co akurat z ulgą chyba przyjęli rządzący). Nie tylko nie będzie za chwilę komu uczyć w szkołach (przedmiotów ścisłych na przykład), ale nikt nie garnie się do pracy na uczelni, skoro jest aż taka pauperyzacja. Choć pieniądze to nie wszystko (a dla ideowych ludzi zajmujących się nauką nie są na pewno celem pracy), jednak i tu są granice wytrzymałości. A propos styku wojna-nauka. Nie tylko chodzi o to, że wojsko potrzebuje technologii (jako wymiernych konsekwencji uprawiania nauki), ale jest coś więcej. Kiedyś w USA przy przesuwaniu funduszy z funkcjonowania fundamentalnej nauki na pokrycie kosztów wojen, tych w okresie po ataku na WTC, naukowcy argumentowali, że obrona kraju ma sens, gdy jest się o kogo bić, a ludzie wykształceni powinni być szczególnie cenni (nawet dla niemal zawsze cynicznych gier polityczno-wojskowych). Wracając do początku przypisu - w taki stan nauki w Polsce wpisuje się PWN, jako mały ale widoczny przejaw tego upadku. Tłumaczenie opiniowanej książki to dla mnie kolejny przykład ‘równania w dół’.

** Nie mam pewności jak jest teraz z podstawami programowymi. Ale autor uznał, że nie będzie używał w argumentacji rachunku różniczkowego (pochodna pojawia się na dwóch ostatnich stronach ostatniego dodatku). Są więc liczby, równania z użyciem symboli trygonometrycznych, logarytmy, potęgi, sumowanie szeregów. Nieco więcej wątpliwości należy mieć do języka i słownictwa fizycznego, które oczywiście wykraczają poza liceum (skoro niemal nie ma w LO fizyki z XX wieku, to właściwie każda książka popularno-naukowa to czyni). Więc tu jest sprawa bardziej niejednoznaczna w ocenie zaawansowania treści. Ostatecznie w takich realiach, umieszczenie równań Einsteina w zwartej postaci jednego wyrażenia tensorowego (które jednak reprezentuje 10 równań różniczkowych nieliniowych cząstkowych drugiego rzędu) jest raczej ‘wisienką na torcie’, już chyba tylko do jakiegoś szpanu w towarzystwie. ;)

*** Fizyk matematyczny Eugene Wigner zasłynął artykułem (a przynajmniej jego tytułem), który od ponad 60-ciu lat przywołuje się w debatach nie tylko naukowych. Polecam tekst eseju "Niepojęta skuteczność matematyki w naukach przyrodniczych" (istnieją w sieci polskie tłumaczenia).

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-10-05
× 13 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Matematyczny wszechświat. Od Pitagorasa do Plancka
Matematyczny wszechświat. Od Pitagorasa do Plancka
Joel L. Schiff
6/10

Książka Matematyczny Wszechświat. Od Pitagorasa do Plancka zabiera Czytelnika w pasjonującą podróż, która ukazuje obecność zasad matematyki w naturze. Dzięki tej książce Czytelnicy poznają matematycz...

Komentarze
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad rok temu
To straszne, co się dzieje ze światem wydawniczym. Cięcie kosztów, pogoń za kasą za wszelką cenę. Oszczędzanie na tłumaczach, redaktorach, korektorach. Myślałam, że to charakterystyczne dla literatury popularnej, a okazuje się, że to trend powszechny. Nie wiem, co można z tym zrobić.
× 5
@Mackowy
@Mackowy · ponad rok temu
Dla mnie największą żenadę w tej materii odstawia wydawnictwo SQN Originals. Ostatnio skusiłem się na ich książkę, o tę (hah, nie będzie linka, z LC, bo kanapa zaczęła blokować)
zapłaciłem za nią 46 zł (nie kupisz jej nigdzie poza oficjalną dystrybucją). Za moje 46 zł dostałem potworka wydanego jak książki z serii "Lato z kryminałem" tygodnika Polityka. W każdym razie mój smutek i żal może ukoić jedynie absolutnie genialne tłumaczenie i nienaganna korekta, ale to będę mógł stwierdzić dopiero po przeczytaniu książki, czyli jak już mi przejdzie dziki wk*rw :)
× 2
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad rok temu
@Rudolfina.
Co zrobić? Gdyby państwo chociaż nas zadłużało w imię walki z ignorancją, do budowania mostów miedzy zwaśnionymi światopoglądowo, w imię prostych zasad wzmacniania rozumu, to i starczyłoby na wykształconych i zadowolonych pisarzy, translatorów. Trawa byłaby bardziej zielona, beton mniej doskwierał latem, a Rosja mniej groźna. Taka utopia codzienności.
× 2
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad rok temu
@Mackowy
To może chodzi tu o budowanie pozornej wyjątkowości przez niszowy, elitarny dostęp? Jeśli trzeba się napocić (też finansowo), by zdobyć, to trudno potem krytykować?! Taka autocenzura.
× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad rok temu
@Carmel-by-the-Sea z tym elitarnym dostępem jest coś na rzeczy. Wydawnictwa, oznaczone jako SQN Originals, są sporo droższe od "zwyczajnych" książek SQN-u. Pytanie, czy chodzi o krytykę, czy o stare dobre dojenie frajera, w tym wypadku mnie :)
× 2
@almos
@almos · ponad rok temu
Świetna recenzja, a kiedyś PWN to było dobre wydawnictwo... A może to wina Springera?
× 4
@MLB
@MLB · ponad rok temu
Może i tak, ale jednak PWN dało swój szyld. Automatyczne tłumaczenie?! Rany, co to jest? Coś jak automatyczny lektor audiobooka? Czas umierać....
× 3
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad rok temu
Chciałbym, by uznać to wypadkiem przy pracy. Ale tak nie jest. W emocjach nawet rozbudowałem przypis o stan nauki w Polsce. Niby cele komercyjne wydawnictwa są dalekie od uśrednionej kondycji inteligenta, ale w sumie to przykłady jednego trendu - bylejakość, brak zrozumienia że odbudowa pozycji (wydawnictwa i wiarygodności państwa) będą kosztować. Nie tak wprost, jak braki prądu, ale długofalowo, umykając doraźnym analizom przyczyn problemów. Naiwnie uważam, że droga na skróty (szybki zarobek, nieinwestowanie w prawdziwą naukę) się zemści. Niebezpieczne jest jednak to, że ona się mści teraz na innych (z reguły tych uchciwych), a winni nie zdarzą doświadczyć 'tej zemsty rzeczywistości' pozostając do końca w błogiej ignorancji.
× 2
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad rok temu
@MLB
Automaty tłumaczące, to według mnie wstydliwa strona przekładu. Tanio, szybko i bez konsekwencji. Zanim umrę, to chciałbym jednak domagać się jakości. To taka ostatnia wola realizowana zawczasu. :)
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad rok temu
Świetna recenzja i interesująca książka.
× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · ponad rok temu
Dzięki. Dobrze, że odebrałaś moje sprzeczne w sumie oceny całości, jako jednak wniosek, że książka jest warta przeczytania.
× 1
Matematyczny wszechświat. Od Pitagorasa do Plancka
Matematyczny wszechświat. Od Pitagorasa do Plancka
Joel L. Schiff
6/10
Książka Matematyczny Wszechświat. Od Pitagorasa do Plancka zabiera Czytelnika w pasjonującą podróż, która ukazuje obecność zasad matematyki w naturze. Dzięki tej książce Czytelnicy poznają matematycz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Carmel-by-the-Sea

W strachu przed antymaterią. 1381 cytatów
Świat Lema

Nie do końca jestem przekonany do formuły zbudowanej w tekst stanowiący zbiór cytatów wydobytych z większych form literackich. Aforyści, którzy taką wersję komunikacji u...

Recenzja książki W strachu przed antymaterią. 1381 cytatów
Lęk przed czarnym wszechświatem
Wszechświat bez zachwytu

Takimi jak ta książka nie zachęci się ludzi do sięgania po literaturę popularnonaukową, a raczej zniechęci. Ponieważ tego typu publikacje (w zasadzie bez wzorów, pisane ...

Recenzja książki Lęk przed czarnym wszechświatem

Nowe recenzje

Glass Hills
Recenzja
@paulinagras...:

💧Recenzja💔 Premiera: 10.04.2024 r. „Glass Hilss” - Anna Szczypczyńska Współpraca reklamowa z @wydawnictwoluna "Szcz...

Recenzja książki Glass Hills
Na uwięzi
Ofiara czy prześladowca???
@maciejek7:

"Na uwięzi" to czwarta część cyklu kryminalnego autorstwa Katarzyny Bondy o detektywie Jakubie Sobieskim. Lubię tego ni...

Recenzja książki Na uwięzi
Heterochromia serca
Recenzja
@paulinagras...:

♥️Recenzja♥️ Premiera: 08.03.2024 r. „Heterochromia serca” - Agata Czykierda-Grabowska Współpraca reklamowa z @wydaw...

Recenzja książki Heterochromia serca
© 2007 - 2024 nakanapie.pl