Celine Kiernan urodziła się i wychowała w Dublinie. Większość swojego życia zawodowego przepracowała w przemyśle filmowym, a dokładniej jako animatorka filmów rysunkowych. Jako pisarka, największą sławę zyskała dzięki powieściom wchodzącym w skład Trylogii Moorehawke, którą otwiera książka zatytułowana Zatruty tron.
Wynter wraz z ojcem nareszcie powracają do ukochanego królestwa po pięciu długich latach pobytu i pracy na Północy. Jednak początkowa radość z powrotu zostaje zamieniona na konsternację, a później przerażenie na widok tego jak bardzo zmieniła się polityka królewska. Intrygi, tortury oraz brutalne tłumienie wszelkich objawów buntu jest teraz na porządku dziennym. Wynter ma nadzieje, że przynajmniej spotkanie z przyjaciółmi dzieciństwa chociaż trochę poprawi jej nastrój i rozwieje największe z obaw, które zrodziły się w jej umyśle. Niestety nic takiego nie ma miejsca. Tym bardziej, że Alberon gdzieś zniknął, a Razi zostaje przymuszony przez króla do sprzeniewierzenia swoich pragnień i osiągnięć na rzecz jego rozkazu. Jakiego? Jakie następstwa będzie miała cała ta sytuacja? Jak poradzi sobie Wynter? Na te i wiele innych pytań, otrzymacie odpowiedzi w trakcie czytania powieści.
Celine Kiernan zaskakuje nas umiejscowieniem całej akcji w średniowieczu, które znacznie zostało ubarwione przez wiele różnorakich wątków fantastycznych. Co prawda jej tempo jest raczej umiarkowane, ale mogę was zapewnić, że z rozdziału na rozdział nabiera znacznego tempa. Autorka co i rusz nas zaskakuje, a czytelnik nie może być pewny tego co zastanie na kolejnej stronie.
Fabuła została doskonale skonstruowana. Z każdej strony owiewa nas moc tajemnic, niedopowiedzeń i różnorakich aluzji, które w ostatecznym rozrachunku często nasuwają nam błędne wnioski. Co prawda mamy podsunięte kilka informacji, o różnorakiej randze ważności. Sama autorka raczej nie kwapi się do tego, aby szybko odkrywać najważniejsze karty i to bardzo się chwali. Dzięki temu czytelnik dużo bardziej wciąga się w historię, a jego ciekawość stale rośnie. No i oczywiście można odnieść wrażenie, że tajemniczość poszczególnych wątków bądź sytuacji znacznie się pogłębia. Z tego powodu także, od powieści ciężko jest się oderwać.
Bohaterowie są naprawdę doskonale dopracowani, a każda z nich, tak samo jak wątki zostali otoczeni aurą tajemniczości. Tak więc również ich zachowań lub reakcji na poszczególne sytuacje nie możemy być pewni. Do takich właśnie postaci zalicza się główna bohaterka, która jest dziewczyną odważną i podejmującą ryzyko, jeżeli zależy od tego dobro jej najbliższych. Jednak nie można jej także odmówić inteligencji, zawsze najpierw myśli rozważając przy tym wszelkie konsekwencje podejmowanych działań, a dopiero potem robi.
Jednak najbardziej zainteresowała mnie postać Christophera, w którym autorka ulokowała największą ilość tajemnic. Jego zachowania bardzo często wywołują zupełnie skrajne i przeciwstawne emocje (od irytacji do uwielbienia). Chłopak często zaskakuje, ale wydaje mi się, że dzięki temu zyskuje sobie wielu zwolenników wśród czytelników książki.
Podsumowując. Zatruty tron co prawda nie ma wbijającego w fotel zakończenia, jednak jest w nim coś, jakaś obietnica, że w dalszej części czeka nas dużo więcej przygód i niewiadomych. Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Gorąco polecam!