''Każdy kryje w sobie tajemnicę, wystarczy ją obudzić''.
Pewnego dnia szesnastoletnia Mara Dyer budzi się ze śpiączki w szpitalu, nie pamiętając jak się tu znalazła. Dopiero najbliższa rodzina uświadamia ją, że cudem wyszła z nieczynnego budynku szpitala psychiatrycznego, który nie wiadomo dlaczego runął niespodziewanie. Niestety jej najbliżsi przyjaciele: Rachel, Claire i Jude, nie mieli tyle szczęścia. Załamana dziewczyna usiłuje w przebłyskach pamięci odgadnąć, co robiła w środku nocy w tak niebezpiecznym miejscu, lecz bezskutecznie. Nie mogąc znieść poczucia winy przeprowadza się z całą rodziną kilkaset kilometrów dalej, do Miami, gdzie zamierza zacząć wszystko od nowa. Ale wbrew założeniom, nie jest to takie proste. Marę zaczynają nawiedzać dziwne, niepokojące sny, widzi swoich zmarłych przyjaciół, ma kłopoty z pamięcią i przerażające halucynacje. Jakby tego było mało, w nowej szkole już od pierwszych dni zyskuje sobie wrogów, zwłaszcza wśród uczniów płci żeńskiej. Powodem tego stanu rzeczy jest Noah Shaw, przystojny, arogancki, seksowny chłopak, który koniecznie chce poznać ją bliżej. Co z tego dalej wyniknie? Kim tak naprawdę jest Mara? Czy jej amnezja okaże się błogosławieństwem, czy też przekleństwem?
Wiedziałam i intuicyjnie czułam, że ta książka pochłonie mnie bez reszty. Aż dziw bierze, że to debiut Michelle Hodkin. Autorka urodziła się i wychowała na Florydzie, skończyła liceum w Nowym Jorku i studiowała prawo w Michigan. Prawnicze doświadczenie nabyte w czasie pracy w tym zawodzie pomogło jej w pisaniu niniejszej historii. Wracając do sedna sprawy, nie spodziewałam się, że będę aż tak zachwycona! Nie jest to kolejne, typowe Young Adult. Osobiście zaszufladkowałabym do kategorii thriller psychologiczny, horror w wersji light bądź paranormal romance. Jedno jest pewne, pierwsza część trylogii z Marą Dyer jest mroczna, urocza, niesamowita i enigmatyczna w każdym calu.
Fabuła od samego początku aż do wstrząsającego zakończenia trzyma w napięciu i ''więzi'' uwagę czytelnika. Obfituje w niecodzienne, zaskakujące epizody, które niekiedy mrożą krew w żyłach. Autorka znakomicie żongluje wątkami niczym zawodowy kuglarz. Cała historia prezentuje się jak rozrzucone puzzle, które trzeba dopiero poskładać. Oprócz bieżących zdarzeń gdzieniegdzie pojawiają się niespodziewanie przeskoki czasowe i retrospekcje z tragicznej nocy. Wszystko to idealnie ze sobą współgra i tworzy spójną całość. Chłonęłam każde słowo, zdanie, rozdział jak narkotyk i ciągle było mi mało. Urzekł mnie niepokojący klimat książki oraz wszechobecna mroczna, tajemnicza atmosfera zagrożenia, od której można dostać ciarek na plecach.
Bohaterowie zostali doskonale wykreowani, są wyraziści i wiarygodni, a ich zachowanie często bardzo nieprzewidywalne. Jak każdy człowiek posiadają wady, zalety i niedoskonałości. Osobiście bardzo polubiłam Marę i Noah’a. To nietypowa para o wyjątkowych zdolnościach.
Ona jest odważną, temperamentną, śmiałą, pyskatą, ironiczną, wrażliwą, niezależną buntowniczką, która potrafi walczyć o swoje. Balansuje na krawędzi koszmaru i pamięci, niezdolna rozstrzygnąć, co jest czym. Czy rzeczywiście cierpi na zespół stresu pourazowego (PTSD), a może to coś zupełnie innego? Zdradzę jedynie, Mara posiada pewien śmiertelnie niebezpieczny defekt. Jaki? Tego musicie dowiedzieć się sami. Z kolei Noah, chciałoby się rzec: chłopak idealny. Mega przystojny, obrzydliwie bogaty, niezwykle inteligentny, z sarkastycznym poczuciem humoru i z wianuszkiem zakochanych adoratorek. Schematyczny aż do bólu. Nic bardziej mylnego! Za tą fasadą kryje się szokujący sekret, który przedstawia go w zupełnie innym świetle. Krótko napiszę tylko, czekają Was nie lada atrakcje.
Wątek miłosny nie jest banalny ani przesłodzony. Został zrealizowany całkiem swobodnie, naturalnie, bez taniego sentymentalizmu czy uczuciowej huśtawki. Plus jest taki, że nie ma tu kolejnego trójkąta miłosnego, ani spirali rozstań i powrotów. Jest tylko Noah wpatrzony w Marę niczym w obrazek. Ale ich związek to "coś więcej", niż tylko wzajemna fascynacja. Oboje są jak yin i yang, jak trucizna i lekarstwo. Razem stanowią iście wybuchową mieszankę.
'
''Mara Dyer. Tajemnica'' natychmiast zawładnęła moim umysłem. Rewelacyjna powieść, bez dwóch zdań. Bardzo podobał mi się styl i język Michelle Hodkin- lekki, obrazowy, dynamiczny, a akcja jest na tyle żwawa, że ciężko się od niej oderwać. Z kolei zakończenie poraziło mnie swoją nieprzewidywalnością i niedopowiedzeniem. Wprost nie mogę doczekać się kontynuacji.
Ta książka skradła moje serce i idealnie wpasowała się w mój literacki gust. Znalazłam tutaj, to co lubię najbardziej – miłość, zazdrość, humor, tajemnicze zdolności, przerażające incydenty, a także wszechobecny nastrój grozy. Czego chcieć więcej? Krótko mówiąc bardzo dobry, wciągający thriller psychologiczno-paranormalny z przesłaniem, pokazującym, że pozory bywają jednak bardzo mylne. Koniecznie musicie przeczytać. Emocje i satysfakcja gwarantowane.