Oczy ciemności recenzja

Oczy ciemności

Autor: @horror.com.pl ·3 minuty
2009-12-14
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Stan Nevada, wbrew obiegowej opinii, słynie nie tylko z prowadzącego bogate nocne życie miasta Las Vegas, skąpanej w piekle neonów stolicy światowej rozpusty, hazardu i handlarzy bronią, gdzie ślub można dostać w kilka minut, a rozwód zapewne jeszcze szybciej (jeśli wierzyć kolorowej prasie). Nevada to także serce całego morza teorii spiskowych, w które najczęściej zamieszany jest złośliwy i podstępny amerykański rząd, jeszcze częściej kosmici, a niekiedy nawet przebiegli rosyjscy szpiedzy. Gdyby wierzyć we wszystkie te opowieści, można by dojść do wniosku, iż w tym pustynnym zakątku wydarzyło się więcej niezwykłych rzeczy niż na całej kuli ziemskiej razem wziętej.
Dean Koontz już raz – co najmniej raz – zabierał nas na przejażdżkę po owym rejonie. Tym razem wracamy tam po to, żeby poznać historię Christiny Evans, tancerki oraz wziętej autorki kasowych przedstawień, oraz jej zmarłego przed rokiem syna. Od śmierci chłopca upłynęło już wiele czasu, a Christina przecierpiała wiele bezsennych nocy i powracających wspomnień. Jednak nagle okazuje się, że sprawa nie jest do końca zamknięta – ktoś lub coś pozostawia jej zawoalowane znaki, zdające się mówić: on nie umarł. Czy warto mieć nadzieję wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu? Czy warto narażać życie dla poznania czegoś, co może się okazać tylko kolejnym złudzeniem? Żeby poznać odpowiedzi na te pytania, Christina będzie musiała zmierzyć się z siłami wykraczającymi poza ludzkie rozumienie świata, zmierzyć się z bezwzględnymi przeciwnikami, dla których ludzkie życie nie przedstawia większej wartości, a także stawić czoła własnym paraliżującym lękom.
Niestety, „Oczy ciemności” nie posiadają unikalnego klimatu ani sprytnie poprowadzonej fabuły, które cechowały najważniejsze książki Koontza. Narracja jest sprawna, ale forma dość niekonsekwentna: miejscami dramaty i wątki humorystyczne przeplatają się niepotrzebnie, psując nastrój i minimalizując uczucie zagrożenia. Język powieści zdaje się niedopracowany, jakby została napisana w pośpiechu i bez przekonania. Co dziwne, największą wadą okazują się tu relacje pomiędzy postaciami oraz elementy psychologiczne, które przecież w innych książkach Koontza odgrywały istotną rolę. Tym razem wszystko wydaje się naciągane lub po prostu nieprawdziwe. Podczas lektury miałem poważne wątpliwości co do reakcji bohaterów na pewne wydarzenia, a także uczuć, którymi darzyli się Christina i pewien wzięty prawnik.
Tym, co najbardziej przykuwa do lektury, jest ciekawy i szczegółowy obraz nocnego życia Las Vegas, ukazany z ironią, ale bez popadania w przesadę. Podobać się mogą także elementy budzące grozę. Występują głównie na początku powieści, ale są napisane rzetelnie i potrafią zjeżyć włos na głowie (choć raczej nie prawdziwym weteranom horroru).
Nie sposób nie zwrócić uwagi na naiwność i powtarzalność opisywanej historii. Podobne motywy widziałem już tyle razy, że przewidzenie zakończenia powieści już po przeczytaniu paru pierwszych stron nie przedstawiało większych problemów. Nie oznacza to, że powieść jest całkiem pozbawiona zalet: wbrew wszystkiemu historie bohaterów ciekawią, a książkę czyta się szybko. W drugiej połowie akcja nabiera tempa, prowadząc nas jak po sznurku do efektownego finału. Nie ma mowy o jakimkolwiek napięciu czy silnych emocjach, ale jako relaksujące czytadło „Oczy ciemności” sprawdzają się zupełnie nieźle.
PS. Książka była po raz pierwszy opublikowana w roku 1981. Nie firmowało jej nazwisko Koontza, ale jeden z używanych przez niego pseudonimów. Później autor powrócił do starego pomysłu, odświeżając formułę powieści i poprawiając styl. Niestety, zabiegi te, jak widać po powyższej recenzji, nie zdołały zmienić „Oczu ciemności” w bestseller. Wielka szkoda, że Koontz zdecydował się na ten łatwy skok na kasę – podobne zabiegi wypadły o wiele lepiej w przypadku książki „Ziarno demona”, która również posiadała dwa wydania.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Oczy ciemności
2 wydania
Oczy ciemności
Dean Koontz
6.4/10

Minął rok od koszmarnego wypadku na wakacyjnym obozie, w którym zginął Danny... zmasakrowany w katastrofie autobusu wraz z czternastką innych chłopców. Tina Evans nie może się pogodzić ze śmiercią syn...

Komentarze
Oczy ciemności
2 wydania
Oczy ciemności
Dean Koontz
6.4/10
Minął rok od koszmarnego wypadku na wakacyjnym obozie, w którym zginął Danny... zmasakrowany w katastrofie autobusu wraz z czternastką innych chłopców. Tina Evans nie może się pogodzić ze śmiercią syn...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Hejka! Co ciekawego czytacie w poniedziałek? Ja dziś skończyłam "Wstrzymując oddech" Małgorzaty Nikos i wzięłam się od razu za książkę Marcela Mossa "Nie odpisuj". Zaczytanego dnia! 🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥 Kto ...

@Zakreconaa_19 @Zakreconaa_19

Biorąc do recenzji powieść Deana Koontza "Oczy ciemności" nie byłam do końca świadoma, że to książka z 1996 roku i to jeszcze napisana pod pseudonimem. Obawiałam się, czy kiedyś jej nie czytałam. Swe...

@pola841 @pola841

Pozostałe recenzje @horror.com.pl

Zew Cthulhu
ZEW CTHULHU

H.P. Lovecraft zwany mistrzem stylu oraz najciekawszym autorem fantastyki grozy, pisał swe opowiadania bardziej dla siebie aniżeli dla innych. Jest to z pewnoś...

Recenzja książki Zew Cthulhu
Zdradzieckie serce
ZDRADZIECKIE SERCE

"Czerwona śmierć wyludniła i pustoszyła kraj. Nigdy jeszcze tak straszna zaraza nie nawiedziła tych stron. Zwiastunem jej była krew; czerwona, okropna krew. Ch...

Recenzja książki Zdradzieckie serce

Nowe recenzje

Mine to Have
Polecam
@azarewiczu:

"A tak naprawdę to pragnę codziennie budzić się przy nim rano i jeść razem z nim śniadanie. Robić to, co robią wszystk...

Recenzja książki Mine to Have
Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Skrzyżowanie przedszkola, koszar i więzienia
@almos:

Wspomnienia Polaka, który przepracował parę lat w jednej z czołowych japońskich firm, występującej w książce pod tajemn...

Recenzja książki Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Złe dziecko
Złe dziecko
@monika.sado...:

Nikt nie rodzi się zbrodniarzem, ale w każdym skrywa się zło, które niespodziewanie może się zbudzić. Jesteśmy mrocznym...

Recenzja książki Złe dziecko
© 2007 - 2024 nakanapie.pl