Gdy wybrałam książkę "Reminiscencje i duchy" Leszka Głusia, sądziłam, że będę czytać powieść obyczajową, opartą na wspomnieniach. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że książka zawiera miniatury prozatorskie. Nie przepadam za krótkimi utworami literackimi, gdyż lubię podążać za akcją, która biegnie chronologicznie lub dwutorowo. W przypadku tej lektury wcale się jednak nie zawiodłam, gdyż Leszek Głuś jest prawdziwym mistrzem malowanego słowa. W sposób niezwykle malarski i poetycki przedstawił dawny świat, świat widziany oczami małego chłopca. Swoje wspomnienia zawarł w krótkich opowiadaniach.
Autor pokazuje dawny świat prosty i zwyczajny, a jednak w jakiś sposób urzekający i magiczny. Narratorem jest chłopiec, który opowiada o krainie swojego dzieciństwa, małej wsi, zamkniętej społeczności, gdzie wszyscy się znają i sporo o sobie wiedzą. Dla chłopca bardzo ważną osobą jest Babcia Bronisława, trzymająca dom żelazną ręką. To ona przygotowuje posiłki, wydziela jedzenie (jeżeli ktoś z domowników jej podpadł dostaje mniejszą porcję mięsa, co nie ominęło naszego bohatera), piecze ciasta, robi pranie, przyjmuje wizyty. Nie mniej ważną postacią jest Dziadek Edward - doświadczony przez życie, weteran trzech wojen. Dziadek z pasją przekazuje wnukowi nie tylko wiele ciekawych historii, ale i raczy go życiowymi mądrościami.
"Żeby zobaczyć to, czego inni nie dostrzegają, musisz nauczyć się widzieć niewidoczne, słyszeć niesłyszalne, dotykać niedotykalne, rozumieć niezrozumiałe. To bardzo proste."
Chłopiec opowiada o różnych wydarzeniach ze swojego życia i lokalnej społeczności, takich jak żniwa, sianokosy, darcie pierza, bicie linijką w łapki przez nauczycieli czy klęczenie na woreczku grochu za karę. Przez jego reminiscencje przewija się wiele barwnie i z humorem opisanych osób. Mamy tu m.in. kowala, sołtysa, dentystę, malarza pokojowego, fryzjera czy bębniarza z wiejskiej orkiestry.
"Na licznych zabawach, festynach, dożynkach zawsze zasiadałem w pobliżu orkiestry, z dala jednak od bębniarza, który czasami zamiast w bęben trafiał w moją głowę. W ten sposób muzyka utrwalała się w mojej łepetynie".
"Reminiscencje i duchy" to wspaniała poetycka proza, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością. Wręcz czułam zapach siana na łące, smak czereśni czy woń pieczonego chleba. Widziałam nisko wiszące chmury na niebie, oglądałam podkuwanie koni, przyglądałam się przepełnionym autobusom, które jeździły, jak chciały.
W tych wspomnieniach każdy odnajdzie coś dla siebie, przypomni sobie beztroskie, naiwne lata swojego dzieciństwa, kiedy wszystko wydawało się proste i prawdziwe.
Uważam, że zawsze warto wracać myślami do swoich korzeni. Ta książka umożliwi powrót do wspomnień, okruchów z dawnych lat, ważnych i chwytających za serce.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl