Jak kochają nas psy. Tajemnice psiego mózgu recenzja

Któż z nas nie chciałby poznać tajemnicy psiego mózgu. Dowiedzieć się co tak naprawdę myśli o nas nasz pupil. Czy woli bawić się czerwoną czy zieloną piłką? Chodzić na spacery do lasu czy do parku? Podobne pytania zadaje sobie autor książki Jak kochają nas psy.

Autor jest amerykańskim naukowcem. Wraz ze swoimi pupilami postanawia przeprowadzić szereg badań dzięki, którym ma nadzieję poznać psi mózg. I sprawdzić co tak naprawdę kryje się w łebkach naszych ukochanych pupili.

Po przeczytaniu opisu byłam do niej bardzo pozytywnie nastawiona. Niestety już po przeczytaniu pierwszych stron byłam rozczarowana. Naukowiec zupełnie niepotrzebnie opisuje swoją rodzinę. Zrozumiałabym to gdyby nakreślał tylko opis swoich psów. Ale po co wplata tam wątek swojej żony czy dzieci. Nie ma to nic wspólnego z treścią książki. Nie wnosi nic do podjętego tematu. Posuwa się nawet do opisu swoich metod wychowawczych, które są hmmm dziwne. Powiedziałabym nawet, że mocno kontrowersyjne. Porównałabym je do kija i marchewki. Dostaniesz coś w tym przypadku możliwość wzięcia udziału w badaniu jeśli poprawisz stopnie. Jak dla mnie nie tędy droga do zbudowania prawidłowych relacji pomiędzy rodzicem a dzieckiem. Takie poboczne wtrącenia sprawiają, że odechciewa się czytać. Postanowiłam jednak, że szybko przebrnę przez nudny opis z nadzieją, że dalej będzie lepiej. Ale niestety dalej tylko gorzej. Po opisie rodziny nastaje moment przedstawienia szczegółów dotyczących samego badania. Rozbudowany na pół książki. Na pozostałych stronach dochodzimy do sedna sprawy. I tu przyszła kolejna złość jak można tak nie szanować zwierząt. Autor traktuje psy jak przedmioty. Przekupuje je parówkami by osiągnąć lepsze wyniki. Zakłada mi dziwne hełmy, klejąc je na taśmę. Nie ważne, że psa może boleć, że pies może nie chcieć wykonywać naszych poleceń. Nie bierze pod uwagę, że pupile to istoty, które czują tak samo jak ludzie. Za nic ma badane psy liczy się tylko osiągnięcie celu.

Nie warto sięgać po tę pozycję. Chyba ze chcecie dowiedzieć się, jak wyglądają badania, które nie mają nic wspólnego z etyką.