Giganci wód i rocka recenzja

Połykając treść jak ryba haczyk

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @MichalL ·4 minuty
2022-08-20
Skomentuj
15 Polubień
Jeśli postawić tę książkę obok takich pozycji jak "Wyznanie" Roba Halforda, "Do czego służy ten przycisk?" Bruce'a Dickinsona czy nawet bliżej, z naszego podwórka "Głos z ciemności" Romana Kostrzewskiego, czuć różnicę od pierwszego rozdziału. To trochę jak ze sceną. Wyżej wymienione postaci byli, są tymi z pierwszej linii. To właśnie oni przełamują barierę pomiędzy zespołem a publicznością. To często oni piszą teksty swoich numerów, spajają zespół i rzucani są na pierwszy ogień do wywiadów czy kontraktowych negocjacji. I to się czuje, już dawno chciałem napisać „wokaliści potrafią pisać”.

Adrian Smith jest jednym z trzech gitarzystów brytyjskiej grupy metalowej Iron Maiden. Jak każdy ceniący się muzyk, ma za sobą kilka projektów muzycznych, które na przestrzeni kilku dekad, w mniejszym lub większym stopniu ujrzały światło dzienne. Jest utalentowanym instrumentalistą, a ja nawet mam gdzieś pośród sterty zapomnianych płyt jego video z lekcjami gry na gitarze. Nigdy nie miałem cierpliwości i czasu by wejść na ten poziom.

„Giganci wód i rocka” to opowieść muzyka, choć patrząc na początek tej historii, raczej młodego chłopaka, który wpadając w sidła muzyki metalowej chciał być jak tamci. Stać na scenie przed wielotysięcznym tłumem i być w centrum przez niemal dwie godziny występu. Pić alkohol, bawić się do białego rana itd., itd. Z takim nastawieniem również przystąpiłem do tej książki. „To będzie opowieść z drugiego rzędu sceny” – pomyślałem. Połykając treść jak ryba haczyk prułem rozdział za rozdziałem z myślą „zaraz się zacznie, jeszcze momencik”. Przelatywały mi po drodze wzmianki o trasach koncertowych, sesjach nagraniowych, które potrafiłem umieścić sobie w czasie i przywołać stan zasobów płytowych zespołu na tę chwilę. Ale gdzie sensacje, wołałem!? Pojawiały się, owszem, ale to głównie bardzo krótkie akcenty, niczym solówka grana podczas numeru, która na moment skupia się na sobie czujne oko kamery, by już za chwilę zostać w tle, wyparta przez kolejny kadr.

To zdumiewające jak łatwo przypisać komuś łatkę. Adrian Smith – gitarzysta Iron Maiden. Koniec. Zatem nie, bo ta książka pokazała mi zupełnie inny punkt widzenia. Dla mnie, jak pewnie dla wielu chwytających się gitary, koncerty, imprezy, płyty, tysiące fanów byłyby szczytem marzeń, sposobem na życie. Tu jednak ten obraz został przedstawiony zupełnie inaczej.

Ale jak? Czego chcieć więcej? – pomyślałem.

Długo trwało, zanim zrozumiałem, że ktoś może to traktować jako pracę i po takim koncercie czy sesji nagraniowej pragnie oddać się swojej pasji. To ciągle nie przychodzi mi łatwo. Pasja w takim układzie to przecież muzyka, zatem gdzie miejsce na kolejną i przede wszystkim jaką?

Jak się okazuje Adrian Smith jest pasjonatem wędkarstwa i już nie będę dalej zwodził. To książka głównie o czasie spędzanym na połowach ryb, wszelakich. W tle oczywiście skaczemy po różnych etapach zespołu, ale głównym napędem pozostaje i tak wędka, żyłka, przynęta i branie! Te opisy są o wiele barwniej przedstawione niż etapy zespołów. Tu znajdziemy więcej spokoju, rozważań autora jak i fachowego podejścia względem kolejnego połowu. Zanim zacząłem rzeźbić dźwięki na gitarze, mój Tato próbował wciągnąć mnie w wędkarstwo, zatem czytając tę książkę, rozumiałem jaki autor zakłada haczyk, przypon i dlaczego wybiera taką grubość żyłki czy rodzaj wędki. Na końcu autor zadbał również o czytelnikach bardziej zielonych w temacie i w postaci słowniczka wyjaśnia stosowane określenia.

Czy się zawiodłem? Oczywiście, że tak. Chciałem, żeby ta opowieść była niczym „spod lady”. Żeby pokazywała inny punkt widzenia zespołu jakim żyję od ponad dwóch dekad. I co? I nic. Dostałem w zamian ciekawą pozycję o człowieku, który ma do dyspozycji tyle środków, że może wędkować gdziekolwiek mu się spodoba. Co najważniejsze, sprawia mu to mega frajdę. Bo to już nie etap mojego wędkowania z Tatą, na jednej karcie członkowskiej z PZW umożliwiającej do połowów ryb na wybranych akwenach. To podróż przez rzeki, jeziora, czy nawet morza niemal całego świata, bo tak właśnie koncertuje Iron Maiden. Gdziekolwiek się zatrzymują podczas trasy koncertowej, czy sesji nagraniowej – Adrian Smith, poza gitarami, ma ze sobą sprzęt do wędkowania. Niesamowite.

„Giganci wód i rocka” to bardzo dobra pozycja. Nie do końca dla mnie, choć zrozumiałem jej wartość. Czułem przede wszystkim moment zmiany nastroju. Z hałaśliwego, pełnego fleszy, pogoni z numeru na numer, płytę za płytą do zupełnie innego świata. To mnie uderzyło najbardziej. Jak można zniknąć w naturalnym, najlepiej nieskalanym przez ludzkość miejscu. Wejść do wody i poczuć prąd rzeki. Obserwować ptaki i gałęzie drzew uginające się pod wiatrem. Dojrzeć przez ułamek sekundy płetwę przepływającej ryby. A potem już spokojnie, rozstawić sprzęt, zanęcić, zarzucić przynętę i czekać. Cicho, żeby nic nie rozproszyło uwagi. On, wędka i potencjalna zdobycz, ale nie jako ofiara, raczej przeciwnik. Tak rodzą się legendy i historie przekazywane w środowiskach wędkarzy. Tak jak zmieniają się taktyki i rekordy udanych połowów, tak również zmieniło się moje podejście do tej książki.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-08-16
× 15 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Giganci wód i rocka
Giganci wód i rocka
Adrian Smith
6.7/10

Adrian Smith dorastał we wschodnim Londynie, gdzie na terenie mokradeł Hackney złapał wędkarskiego bakcyla. I pewnie jego życie toczyło się wokół ryb, gdyby nie nowa, wielka fascynacja. Muzyka. ...

Komentarze
Giganci wód i rocka
Giganci wód i rocka
Adrian Smith
6.7/10
Adrian Smith dorastał we wschodnim Londynie, gdzie na terenie mokradeł Hackney złapał wędkarskiego bakcyla. I pewnie jego życie toczyło się wokół ryb, gdyby nie nowa, wielka fascynacja. Muzyka. ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Od czasu do czasu lubię się zatracić na długie godziny w ciekawych biografiach osób, które znam i które lubię. Jedną z takich osób niewątpliwie jest gitarzysta zespołu Iron Maiden - Adrian Smit...

@kobiecakawiarnia @kobiecakawiarnia

Pozostałe recenzje @MichalL

Skóra i ćwieki na wieki
Metal na wieki

"To jest taki styl życia. Niczym nie przypomina tego, co podoba się wszystkim, lecz po tygodniu tracą zainteresowanie. Ale muzyka metalowa jest inna, jej miłośnicy słuch...

Recenzja książki Skóra i ćwieki na wieki
Wyspa Sachalin
Muzeum społecznego upadku

Na wstępie należy podkreślić, że temat postapo w ostatnich latach mocno utracił swój pęd jak i popularność. W grupach społecznościowych mówi się o swobodnym wymieraniu (...

Recenzja książki Wyspa Sachalin

Nowe recenzje

Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
Nechemia
W drodze przez XVII Rzeczpospolitą.
@sweet_emily...:

--*_*_*_*_* Jest rok 1666, w Konstantynopolu objawił się Mesjasz. Na jego spotkanie wyruszają tłumy Żydów. Wśród nich N...

Recenzja książki Nechemia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl