Książka jest udaną próbą opisania zbiorowej biografii Pokolenia 68, ludzi których uformowały wydarzenia Marca 1968r. Autor postawił sobie za zadanie napisanie biografii zbiorowej uczestników marcowego protestu. Podstawą narracji jest ponad 60 niepublikowanych relacji biograficznych spisanych w ostatnich latach i jeśli chodzi o formę książka przypomina znakomite 'Szepty' Figesa.
W wydarzeniach marcowych uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, głównie studentów i młodych inteligentów urodzonych w latach 1945-1948, dla nich: „był to czas przeżywany wyjątkowo intensywnie; nawet z perspektywy wielu późniejszych doświadczeń wspominany jako moment przełomowy – podniosły i nadający wyobrażeniom o świecie nowy sens”. Książka daje wyczerpujący obraz pokolenia 68, zaczynając od dzieciństwa aż do czasów Solidarności. Wyróżnię te wątki, które utkwiły mi w pamięci.
Bardzo ciekawie pisze autor o rodzinnych rodowodach pokolenia Marcowego, było wśród nich wiele dzieci z rodzin nie ukrywających sceptycznego stosunku do władz PRL-owskich: rodzice byli w AK, czy w PPS, często represjonowani w czasach stalinizmu. Osobną grupę stanowiły dzieci wysokich działaczy partyjnych (głównie z Warszawy), co ciekawe ich rodzice nie ukrywali sceptycznego stosunku do polityki władz. Autor pisze też o osobach pochodzenia żydowskiego, że w zdecydowanej większości byli oni kompletnie zasymilowani i czujący się Polakami.
Frapująco przedstawiono narastanie opozycyjności środowisk studenckich w latach 60-tych: kluby dyskusyjne, kółka samokształceniowe, itd. Działo się to głównie w Warszawie. W tym kontekście wyróżnia sięt opis grupy 'komandosów', byli to Warszawiacy, często dzieci prominentów, mający łatwiejszy dostęp do prohibitów, tworzący zamkniętą grupę towarzyską i z góry traktujących kolegów z akademików. Być może tworzące się wówczas podziały były źródłem późniejszych głębokich różnic i kłótni w łonie opozycji, twierdzi autor.
Sprawa 'Dziadów' – to było przejście od dyskusji do działania. A potem był szok z 8 marca 1968r. gdy milicja brutalnie rozbiła wiec na UW, to była bolesna lekcja polityki: „Wspomnienie walk z milicją wyznacza punkt kulminacyjny wielu narracji: respondenci przeważnie mówią szybciej i głośniej, na ich twarzach widać poruszenie. Plastycznie i szczegółowo odtwarzają sceny sprzed kilkudziesięciu lat.”
Znakomicie autor pokazał reakcję na wydarzenia starszego pokolenia, profesorów czy rodziców: od poparcia do potępienia. Tu wyróżnia się świetna historia o rektorze warszawskiej AM, Bolesławie Górnickim, który sprytnie uchronił swoich studentów przed relegowaniem.
A potem przyszły aresztowania i więzienie: „jak się wydaje, zatrzymanie przez SB i areszt w większości przypadków stanowiły traumę nieporównywalną z żadnym wcześniejszym doświadczeniem. Był to wstrząs o charakterze egzystencjalnym”. Sporo było ubeckich prób werbunku, tu wyróżnia się dramatyczna relacja Bogusława Sobczuka o tym jak go chcieli zwerbować.
Po wydarzeniach marcowych rozczarowanie było straszne, oto „wkraczający w dorosłość obywatele Polski Ludowej, w przeważającej mierze należący do warstwy inteligenckiej i stanowiący zaczyn elit lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, odkrywają, że system zbudowany jest na kłamstwie i przemocy.” Poczucia klęski dopełniała wymuszona emigracja wielu kolegów pochodzenia żydowskiego.
Autor pisze też o wielkiej solidarności tego środowiska na początku lat 70-tych, doświadczenie Marca sprawiało, że ludzie rozumieli się wpół słowa. I ci ludzie robili też Solidarność w roku 1980.
Dostaliśmy wspaniałą, żywy obraz tego pokolenia, które powoli odchodzi w przeszłość. Świetna książka.