Zemsta rodziny Omletów recenzja

Debiutancka powieść Jakuba Kalety pod tytułem "Zemsta rodziny Omletów" przenosi czytelnika w osiedlowe klimaty wielkich miast w latach dziewięćdziesiątych. Ci, którym dane jest pamiętać tamten czas zapewne mają swoje szczególne wspomnienia, ponieważ końcówka ubiegłego stulecia ze względu na transformacje ustrojowe była bardzo specyficzna. Dzięki tej powieści można wrócić do tamtych czasów. Dla młodszych czytelników, którym nie było dane odnajdywać się w tamtej rzeczywistości pewne rzeczy mogę być zupełnie niezrozumiałe.
Jako, że sama była wierną posiadaczką ortalionowych spodni z lampasami, co niedziela wierną słuchaczką disco relax i wiem co to prodiż to z zaciekawieniem zasiadła do czytania. I przepadłam!
Autor książki wiernie odzwierciedla realia życia w dużym mieście, gdzie wszystko można załatwić za flaszkę wódki zdobytą spod laty. A o honor rodziny walczy się do ostatniej kropli krwi. Codzienność opiera się na wzajemnej wymianie kaset z grami video i kolekcjonowaniu kolorowych karteczek.
Losy dziesięcioletniego, sympatycznego otylca Miłoszka Omleta, ucznia klasy IVB, w stu procentach odzwierciedlają czasy "poPRLowskie". Napadnięty przez swojego rówieśnika Patryka Czujkę, znajduje wsparcie w swojej rodzinie. Sięgając po wszystkie dostępne metody i środki rodzina Omletów planuje zemstę i sama postanawia wymierzyć sprawiedliwość.
Powieść przepełniona humorem, choć muszę powiedzieć, że nie takim oczywistym i satyrą ukazuje życie i prawo panujące w miejskim blokowisku w ubiegłym stuleciu. I choć niektóre sytuacje wydają się kuriozalne i niemożliwe to naprawdę były na porządku dziennym.
Dla tych, którzy pamiętają te czasy serdecznie polecam, ożywienie wspomnień gwarantowane i po czasie wraca się do nich z prawdziwą nostalgią. Ci, którzy są młodsi - naprawdę warto choć w niewielkim stopniu zobaczyć jak się wtedy żyło.
Książka ta z całą pewnością ma moc przenoszenia w czasie i wywoła na ustach czytelnika niejeden uśmiech.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl