„Człowiek musi być najsilniejszy wtedy, gdy czuje się najsłabszy.”
Czy pochodzenie determinuje nasze zachowanie? Czy w genach mamy zapisany wzorzec postępowania? Jak bardzo wpływ na nasze dorosłe życie mają wzorce przekazane we wczesnym dzieciństwie?
Caroline Mitchell jest autorką kilku bestsellerów, „Prawda i kłamstwa” jest kolejnym poczytnym tytułem spod jej pióra. Zanim została pisarką pracowała w wydziale kryminalnym, dlatego tak umiejętnie opisała procedury funkcjonujące w policji. Zawodowo zajmowała się sprawami związanymi z przemocą domowa oraz przestępstwami seksualnymi. Praca stała się inspiracją dla książek. W swoich powieściach ukazuje wewnętrzną, niespodziewaną siłę, która drzemie w ofiarach przemocy.
„Żeby iść naprzód w męskim świecie, musisz być silną kobietą.”
Amy Winter jest córką szanowanego policjanta, której trudno pogodzić się ze śmiercią ojca. Po powrocie do pracy młoda policjantka dostaje list z zakładu karnego. Zawarte są w nim informacje o jej pochodzeniu. Biologicznymi rodzicami Amy okazują się być Lillian i Jack Grimes – para seryjnych morderców nazywanych „Bestiami z Brentwood”. Lillian, proponuje Amy swoistą rozgrywkę prowadzoną na jej własnych zasadach. Wskaże miejsca pochówku zabitych dziewcząt w zamian za spełnienie jej próśb. Amy podejmuje tą grę, chcąc umożliwić rodzinom ofiar godne pożegnanie bliskich oraz spełnić złożoną przez ojca obietnicę. W tym czasie uprowadzona zostaje dziewczynka. Policjantka musi stawić czoło mrocznej przeszłości i przede wszystkim odnaleć dziecko. Czy Lilian ma coś wspólnego z porwaniem? Jak Amy poradzi sobie z piętrzącymi się problemami i tajemnicami? Czy przeszłość zniszczy jej przyszłość?
„Nic dziwnego, że tak dobrze sobie radzę z seryjnymi zabójcami. Ich krew płynie w moich żyłach. Gwałciciele i mordercy… Są częścią mnie.”
Przybrani rodzicie Amy przekazali jej społecznie akceptowany system wartości. Jednak list od biologicznej matki sprawia, że musi na nowo nauczyć się odróżniać prawdę od kłamstwa. W tym przypadku nie jest to łatwe. Do czynienia ma psychopatką, w każdym tego słowa znaczeniu. Sprawy nie ułatwia fakt, że na szali jest życie porwanego dziecka. Rozpoczyna się szaleńcza gra w której zasady ustala skazana degeneratka. Jakich wyborów dokona Amy? Czy będą słuszne? Czy ojciec, który też był policjantem byłby z niej dumny?
„Nie potrafiła pozbyć się wrażenia, że na ujawnienie czeka kolejna tajemnica. Odchrząknęła, walcząc z narastającym uczuciem grozy.”
Jest to niesamowity thriller psychologiczny z rozbudowanym tłem. Książka zaczyna się bardzo mocną sceną, dzięki której od razu wciąga do świata Lillian, Jacka i Amy. Czytając, miałam ciarki. Niejednokrotnie wczuwałam się też w emocje dziecka skrytego za kotarą, widzącego popełniane zbrodnie i czekającego w napięciu na rozwój wydarzeń. Moje tętno, tak jak puls małej Poppy, momentami bardzo przyspieszało. Poza trzymającą w napięciu historią, autorka porusza w książce szereg bardzo istotnych problemów. Wydaje mi się, że miała z nimi do czynienia podczas pracy w wydziale kryminalnym. Jednym z nich jest strata bliskiej osoby. Nawet po śmierci ojca Amy stara się go nie zawieść, chce żeby był z niej zadowolony. Od razu rzuciła się w wir obowiązków. Autorka pokazuje bardzo mocną więź łącząca córkę z ojcem, który wyrywając ją z patologicznych warunków, zapewnił bezpieczeństwo i możliwość rozwoju.
W książce poruszony zostaje również temat przemocy domowej. Caroline Mitchell robi to w sposób nietypowy, ponieważ ofiarą jest mężczyzna, a sprawczynią jego żona. Łamie stereotypowe myślenie o tym, że role przemocowe przypisuje się odwrotnie. Zwraca uwagę na fakt, że kobiety także bywają sprawczyniami. Autorka na przykładzie Paddy’ego i Geraldine pokazuje trudności życia z osobą zaburzoną psychicznie. Uwypuklony zostaje także częsty sposób radzenia sobie z problemami przez próbę ucieczki od nich. Paddy stworzył równoległą rzeczywistość, namiastkę życia rodzinnego z inną kobietą. Jednak dwa światy w których żyje przysparzają mu kolejnych zmartwień. Przedstawiona jest rozwojowa, wrecz oczyszczająca moc rozwiązywania problemów, odcinania się od sytuacji i osób, które sa destrukcyjne.
Kolejnym, a zarazem najważniejszym zagadnieniem poruszonym w „Prawdzie i kłamstwach” jest adopcja. Wiedza, kim są biologiczni rodzice, rodzi wiele przemyśleń, może powodować lęk, że w genach są zapisane predyspozycje do określonych zachowań. Zwłaszcza w przypadku,gdy biologiczni rodzice okazuja sie zbrodniarzami. Nawiedzające Amy flashbacki powodują niemałe zamieszanie w jej myślach. Obrazy z dzieciństwa, odczucia, które powoli jej się przypominają napawają ją jeszcze większymi wątpliwościami dotyczącymi jej obecnego życia. Zastanawia się czy powinna wykonywac swoja pracę, czy sie do niej nadaje oraz czy jej życie nie jest oparte na kłamstwie. Analizuje, jak bardzo geny mogą wpłynąć na jej osobowość. Odzyskiwanie wspomnień z wczesnego dzieciństwa utrwala ją w przekonaniu, że miała ogromne szczęście trafiając do rodziców adopcyjnych.
Książka trzyma w napięciu od pierwszych stron do samego końca. Nie sposób się od niej oderwać. Dzięki zmyslnie zbudowanej fabule, autorka wodzi czytelnika za nos. Wydarzenia przedstawione są z różnych perspektyw – urywki dzieciństwa Poppy, życie dorosłej Amy oraz przeżycia porwanej Hemmy. Dzięki temu mamy szerszy wgląd w sytuację. Przez chwilę nawet widzimy co dzieje się u Lilian Grimes. Wszyscy bohaterowie są rewelacyjnie skonstruowani i bardzo realistyczni.
Nieoczekiwany obrót spraw w zakończeniu po prostu wbija w fotel. Nic nie jest takie, jakie się wydawało. Z czystym sumieniem polecam „Prawdę i kłamstwa” każdemu wielbicielowi thrillerów!
„Nie pozwól, żeby przeszłość negatywnie wpłynęła na to, kim jesteś dzisiaj.”
Czy gra z Amy jest ostatnim słowem Lilian? Jakich jeszcze zagrywek użyje psychopatka?
Liczę na kolejną część „Prawdy i kłamstwa”. Po przeczytaniu czuję ogromny niedosyt i czekam na kontynuację.