Roller Coaster recenzja

Jin z pochodzenia jest koreańczykiem. Mężczyzna po śmierci matki został odsunięty przez ojca ze swojego życia. Po śmierci drugiego rodzica odziedziczył pół jego majątku natomiast druga połowa dostała się jego przyrodniemu bratu. Jin nigdy nie był tolerowany przez swoją macochę a nienawiść jeszcze bardziej się pogłębiła w momencie gdy postanowił starować na prezydenta. To właśnie wtedy zaczęły się jego problemy i ataki na niego. Najlepszy przyjaciel Jina, który był również jego szefem ochrony postanowił wysłać go poza granice kraju, aby był bezpieczny. A sam zaczął poszukiwania winnego wszystkich ataków. Tak właśnie Jin trafił do Polski. Korzystając z urlopu miał zamiar spędzić miło czas. Wybrał się więc do największego parku rozrywki. To właśnie tam spotkał Annę, która spędzała swoje urodziny w towarzystwie siostry oraz najbliższych przyjaciółek. Oboje od razu przypadli sobie do gustu. Jednak późniejsze wydarzenia sprawiły iż ich rodzące się uczucie zeszło na daldlszy plan.

Czy Jin może czuć się bezpieczny w Polsce? Czy uda się odkryć kto stał za atakami na jego osobę? Czy znajomość z Anną ma szansę na ciąg dalszy?

Powiem szczerze iż do sięgnięcia po książkę zachęcił mnie opis, jednak jako okładkowa sroka nie byłam do końca przekonana czy to był dobry wybór. Ale tak to była najlepsza decyzja. Książka już od pierwszych stron wciągnęła mnie dzięki intrydze jaka miała miejsce. Młody polityk znalazł się w niebezpieczeństwie a za wszystkim stała prawdopodobnie jego macocha. Kobieta zła do granic możliwości, która nie cofnie się przed niczym aby osiągnąć swój cel. Rządza władzy okazała się silniejsza niż jakiekolwie zasady moralne. Jednak to dzięki niej miał możliwość poznania Anny, przy której poczuł się w końcu potrzebny. Jak dla mnie ich relacja rozwijała się w odpowiednim tempie, dzięki czemu mieli czas aby się poznać. Jest to lekka i przyjemna książka, z którą spędziłam miło czas. Autorce gratuluję świetnego debiutu.
Książkę do recenzji otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.