Elizabeth w środku roku szkolnego przeprowadza się do Anglii, gdzie zamieszkuje u obcych ludzi. Gospodarze wraz z ich córką robią wszystko, żeby dziewczyna czuła się jak u siebie w domu. Ich syn jednak nie jest taki chętny do pomocy Lizzie przy aklimatyzacji w nowym miejscu. Czy nastolatka odnajdzie się w nowej rzeczywistości?
„Spark” już od jakiegoś czasu leżało na mojej półce. Dopiero ostatnio postanowiłam po nią sięgnąć. Na samym początku bardzo ciężko było mi się w nią wciągnąć. Musiałam przyzwyczaić się do małych liter, których nienawidzę w książkach. Do połowy tej historii było dobrze, ale potem zaczęło mi się strasznie dłużyć.
Eliza co chwilę wspomina o zielonych oczach Chase’a. Miałam wrażenie jakby co drugą, trzecią stronę było to wspominane. Dużo razy były przytaczane te same informacje. Było to trochę męczące, bo przez to książka się niemiłosiernie ciągnęła.
Można było zrobić szczegółową rozpiskę pogody. Zamiast dwóch zdań, to wychodził o niej dość sporych rozmiarów akapit. Chase co chwilę upomina główną bohaterkę o pasy. Dosłownie za każdym razem gdy wchodzą do samochodu Eliza nie zapina pasów, a on ją upomina. Przy okazji strasznie dużo palą papierosów.
Kolejne czego nie rozumiem to tego dlaczego Eliza co chwilę policzkuje Chase’a. Chłopak nic nie robi, a dostaje z liścia. Po co? Każdy z bohaterów oprócz męskiego głównego bohatera się upija. Rozumiem raz czy dwa, ale przy każdej możliwej okazji? Eliza co chwilę pije alkohol i nagle w połowie książki przyznaje się, że jest alkoholiczką.
Lizzie przez połowę książki jest co to nie ona, a w drugiej płacze o byle co. Strasznie się to kłóci z jej osobą. Przez większość czasu główni bohaterowie się wyzywają. Niektóre sceny są nawet śmieszne, ale wiele z nich jest żenujących i po prostu nudzą.
Fabuła jest ciekawa, bo nie da się ukryć spodobała mi się lecz strasznie się ciągnie. Polubiłam Chase’a. Jest jedyną osobą, która kupiła mnie w 100 %. Tylko on według mnie nie kłamał. Bardzo spodobał mi się fragment z koncertem. Był najlepszy w całej książce. Końcówka znowu mnie jednak nie kupuje. Sytuacja z Mattem była dla mnie dziwna. I reszta również. Kiedyś może sięgnę po resztę części, ale to pewnie w dalekiej przyszłości.