Anna Dziewit-Meller, Justyna Sobolewska "Stówka" Przeczytaj to jeszcze raz,
Jesteście w stanie wskazać jedną książkę życia, tę która po przeczytaniu na długo jeszcze pozostała w pamięci? Prawda, że to niesamowicie trudny wybór? W przypadku jednej wręcz niemożliwy, ale setka brzmi już bezpiecznie. Można wtedy zaszaleć, cofając się do pierwszych czytanych książek, wybrać lekturę czasów licealnych bądź tę, która z jakiegoś powodu jest istotna dzisiaj. Jednak nie tylko o książkowe wspominki tu chodzi. Ważne są również powroty do ukochanych książek, ich ponowny odbiór po latach, z jednej strony budzący przeróżne wspomnienia, z drugiej - pozwalający po raz kolejny zastanowić się nad treścią, postępowaniem bohaterów, niesionym przesłaniem. Sprawdzenie, czy ponowne czytanie budzi równie silne emocje, wreszcie czy zawartą w lekturze treść, można uznać za ponadczasową. W przypadku książek dla dzieci to również wspólne czytanie i ciekawość, w jaki sposób kolejne pokolenie rozumie i odbiera nasze ukochane kiedyś książki.
Jedna książka napisana przez dwie autorki, a mając ją w rękach, czułam jakbym miała okazję zajrzeć do stu, a może nawet więcej. Ma ona jedną niezwykłą cechę, nie zajmuje dużo miejsca. Do czasu jednak. Gwarantuję, że po jej przeczytaniu, w każdym ma szansę obudzić się pragnienie posiadania przynajmniej części z nich. Półki, drżyjcie wtedy ze strachu przed kolejnym obciążeniem i logistycznym, mającym spowodować znalezienie skrawka wolnego miejsca przestawianiem. Uważaj portfelu, ponieważ niektóre z tytułów, nie będąc wznawiane od lat, mają zapewne spekulanckie ceny.
"Stówka" to wybór książek, najważniejszych dla obu autorek na różnych etapach życia od dzieciństwa aż po dorosłość. "Jedno poznajemy przez drugie" w pewnym momencie pada takie zdanie. Tak jest również z książkami. Inspirują często do sięgania po kolejne. Są jak różnokształtne czekoladki w otwartej bombonierce, wybór ogromny, a decyzja, którą wybrać - trudna. Tak jest też z kanonem książek proponowanym przez autorki. Anna Dziewit-Meller i Justyna Sobolewska uchylają drzwi do swoich bibliotek, a wybór książek jest ogromny i niezwykle różnorodny .
Przeglądając tytuły, przypomnimy sobie książki, które kiedyś czytaliśmy, odkryjemy również nowe, dziwiąc się czasem, że nigdy o nich nie słyszeliśmy.
Podczytywałam "Stówkę" w zeszłym tygodniu. Czasem obok, momentami zamiast lektur, które powoli, aczkolwiek systematycznie powiększają leżącą pod ręką budowlę. Ten zbiór jakże żywo, z pazurem, czytelniczą radością, napisanych felietonów o książkach, jest z jednej strony fantastycznym lekarstwem na czytelniczego kaca, z drugiej jednak powoduje chęć natychmiastowego sięgnięcia po kolejne książki. Te zaproponowane przez autorki, ale również będące naszymi osobistymi wspomnieniami. A czytać naraz kilkunastu lektur się nie da. Da się natomiast budować strzelistą wieżę z książek, które za jakiś czas, mam nadzieję, doczekają lektury.
Na koniec jeszcze cudowny cytat Jerzego Pilcha przytoczony przez Justynę Sobolewską:"Książek nie czyta się po to, aby je pamiętać. Książki czyta się po to, aby je zapominać, zapomina się je zaś po to, by móc znów je czytać".