"Oświadczyny" to piąty tom serii dotyczącej rodziny Bridgerton, autostwa Julii Quinn. Tomy można oczywiście czytać osobno, gdyż każdy opowiada indywidualną historię jednego z licznego rodzeństwa Bridgertonów. Jednakże osobiście polecam przeczytanie całej serii po kolei, gdyż pozwoli to lepiej wczuć się w całą opowieść oraz wyczujemy ogrom "smaczków" dotyczących poprzednich bohaterów. W "Oświadczynach" główną postacią jest Eloise Bridgerton, 28-letnia młoda panna, piąta z kolei w rodzie Bridgerton. Eloise jakoś nigdy nie stawiała małżeństwa na pierwszym miejscu, uważała, że nadal ma ogrom czasu, odrzucała kolejnych kandydatów, gdyż nie byli idealni, nie mieli w sobie tego czegoś. Nie przejmowała się zbytnio staropanieństwem, bowiem liczyła, że towarzystwa dotrzyma jej w tym Penelopa- jej najlepsza przyjaciółka. Jednak ta niespodziewanie wychodzi za mąż, a Eloise nigdy nie czuła się tak samotna... Sir Phillip Crane wiedział, że Eloise to stara panna, ale gdy składał jej propozycję oświadczyn, myślał, że jest zdesperowaną, niegrzeszącą urodą kobietą, jakież było jego zdziwienie, gdy na progu jego domu pojawia się piękna kobieta, w której cudownych oczach można się zatopić...
No cóż, moja recenzja nie będzie do końca obiektywna, gdyż po prostu uwielbiam twórczość Pani Julii Quinn, zakochałam się już bardzo dawno temu w serii Bridgerthon. Zacznę od okładki nowego wydania serii, która moim zdaniem jest przecudowna, ogromnie urocza i po prostu piękna. Zdobienia na okładce, jak i wewnątrz książki oddają klimat powieści i skłoniły mnie do ponownego przeczytania serii w nowym wydaniu. Styl pisarski Pani Quinn jest świetny, umiejętnie operuje ona stylem, bohaterami oraz wydarzeniami, by wciągnąć czytelnika w opisywany świat i nie wypuścić go, aż do ostatniej strony. Kiedy to nastąpi, nie możemy wręcz uwierzyć, że to już koniec, ostatnia karta. Postacie wykreowane przez autorkę, są głębokie, pełne wyrazistych cech charakteru. Elosie to zawzięta kobieta, gadatliwa, ale przy tym bardzo szczera i dobra, Philipe to doświadczony mężczyzna, który w swoim życiu wiele przeszedł i doświadczył, bohaterowie są tak różni, ale w pewnym sensie do siebie idealnie pasują. Czytając, czułam emocje, które pomiędzy nimi szalały, siłę ciętych ripost, sprzeczek, ale i ogromne uczucie, które powoli, acz skutecznie narastało ze strony na stronę. Wielokrotnie uśmiechnęłam się w trakcie lektury, jak to często bywa w książkach autorki, była pełna zabawnych momentów, a nie mogło zabraknąć słynnych braci Bridgerton i troski o siostrę, przy tej scenie naprawdę nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Bardzo podobała mi się ta część tak, jak i poprzednie, mimo że jest to piąty tom, seria nie traci pazura, widać w Eloise krew i charakter Bridgertonów, a fabuła jest różna od poprzednich tomów i wciągająca. Poruszane są w niej, także poważne kwestie, które mogą dotyczyć zwykłych czytelników tj. depresja, przemoc, złe wychowanie, brak zainteresowania ze strony rodziców i do czego może prowadzić itp. Moim zdaniem seria jest świetna, a ten tom trzyma poziom.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.