Któż z nas nie zna małego sympatycznego misia mieszkającego wraz ze swymi przyjaciółmi w Stumilowym Lesie? Chyba nie ma takiej potrzeby, abym dokładniej przedstawiała Wam Kubusia Puchatka i resztę jego wesołej gromadki nieprawdaż? Sama poznałam go będąc jeszcze małą dziewczynką, kiedy to po raz pierwszy przeczytano mi książkę autorstwa Alana Alexandra Milne'a "Kubuś Puchatek". Wówczas to zapałałam do tego pociesznego bohatera wielką i wieczną miłością. Dziś będąc sama mamą małej dziewczynki staram się przedstawiać jej moich dawnych przyjaciół z dzieciństwa. Jest jeszcze za mała, aby wytrwała przy lekturze powieści pana Milne'a, dlatego też póki co postanowiłam sięgnąć po krótsze historyjki opowiadające o Kubusiu oraz jego przyjaciołach.
W bibliotece wygrzebałyśmy książeczkę pt "Szczęśliwego Nowego Roku" będącą jedną z części serii "Kolekcja Kubusia Puchatka". O czym opowiada? Otóż nadszedł ostatni dzień roku. Mamy 31 grudnia. Trójka przyjaciół, Kubuś, Prosiaczek oraz Tygrysek, bardzo się tym faktem zmartwiła. Spojrzeli bowiem w kalendarz, a nie widząc kolejnych kartek opisujących następne miesiące, szybko doszli do wniosku, że już ich nie będzie. Stwierdzili, że na zawsze już utknęli w ostatnim dniu roku i nic więcej nie da się z tym zrobić. Aby poprawić sobie humor, Kubuś wpadł na przewrotny pomysł. Obmyślił, że poczują się lepiej, jeśli zaczną układać wiersz wspominający ubiegłe miesiące - tak, aby o nich nie zapomnieć. I tak zaczęli wymyślać kolejne wersy swojej rymowanki... Jakież było ich zdziwienie, kiedy do ich uszu dotarły dźwięki dochodzącej zabawy z norki Królika. Nie potrafili zrozumieć, dlaczego oni świętują, kiedy to nastał koniec roku. Postanowili czym prędzej sprowadzić ich na ziemię informując, że kolejne miesiące nie nadejdą. To, co wydarzyło się później, bardzo mocno zaskoczyło Kubusia, Prosiaczka i Tygryska.
Jeśli chcecie poznać słowa ułożonej przez trójkę przyjaciół rymowanki oraz dowiedzieć się, co takiego miało miejsce w norce Królika, czym prędzej sięgnijcie po książeczkę :)
Historyjka napisana przez panią Kathleen Weidner Zoehfeld to taka króciutka opowiastka o jednej z przygód przyjaciół ze Stumilowego Lasu. Napisana wyraźną dużą czcionką sprawia, że czyta się ją bardzo prosto i szybciutko. Sporą część książeczki zajmują bardzo kolorowe i sympatyczne ilustracje autorstwa Robbina Cuddy'ego, które z pewnością umilą lekturę dziecku przykuwając jeszcze bardziej jego uwagę do czytanego tekstu. Dzięki tej pozycji nasze pociechy poznają nazwy kolejno następujących po sobie miesięcy oraz dowiedzą się, co stanie się, kiedy rok dobiegnie końca. Taka krótka książeczka, a jednak można się jak widać z niej czegoś pożytecznego nauczyć.
Na półce mamy jeszcze kilka wypożyczonych książeczek o Kubusiu, których przeczytania moja córcia nie może się już doczekać. Coś mi się wydaje, że uda mi się zarazić ją tą samą miłością do mieszkańców Stumilowego Lasu, jaką sama po dziś dzień odczuwam. Cieszę się, że jestem mamą. Przynajmniej dzięki córce mogę ponownie przenosić się do czasów dzieciństwa. Choćby tylko na chwileczkę, na czas czytanej książeczki. Ale mogę! I Wam drodzy rodzice radzę, abyście często zasiadali wraz ze swymi dziećmi do wspólnej lektury. Nie ma niczego piękniejszego niż uśmiech dziecka, które z zaciekawieniem słucha głosu mamy bądź taty czytającego jakąś ciekawą historyjkę.
Moja ocena: 4/6