Czy można jeszcze odnaleźć szczęście po utracie bliskich? Pola tego nie wie; dopiero przyzwyczaja się do codzienności bez męża i syna. Terapia w jednym z ośrodków miała jej pomóc i po części tak jest. Kobieta nawiązała też przyjacielską relację z przebywającą w placówce Kasandrą, z którą już po wyjściu w miarę regularnie koresponduje. Ten jeden list miał być jednym z wielu mu podobnych- opisujących codzienność, drobne strachy, nowe nadzieje i stare problemy. Niestety, już po kilku pierwszych linijkach Pola widzi, że ewidentnie jest to pożegnanie samobójcy. Kasandrę nękają wydarzenia z przeszłości, gdy zamordowano jej przyjaciółkę, Larę. Z listu Pola wnioskuje, że dziewczyna nie powiedziała wówczas policji całej prawdy...
Może to chęć pomocy przyjaciółce, a może próba odnalezienia siebie w nowym świecie bez bliskich- główna bohaterka sama tego nie wie, ale rozpoczyna swoje prywatne śledztwo. W tym celu przepytuje bliskich zmarłej Lary, wyrusza też do owianego złą sławą Murszu. Tam poznaje historie śmierci pewnej nauczycielki, która spłonęła w swoim domu.
Tak wiele śmierci. Pola nie spocznie, póki nie odkryje tajemnic Murszu.
Historie tworzone przez panią Ewę Przydrygę robią się coraz popularniejsze. Nic dziwnego; z książki na książkę czytelnik zyskuje tylko kolejny dowód na to, iż nasza polska pisarka potrafi wciągnąć w tworzony przez siebie świat. I robi to świetnie.
Nie wyobrażam sobie, co po tragicznych wydarzeniach musi czuć Pola; ogrom jej straty przytłacza. Nic dziwnego, że podjęła próbę rozwiązania tajemnicy dziwnych śmierci w Murszu- zawsze to jakieś zajęcie, które choć na chwilę odegna ciemne chmury z horyzontu. A nie było to oczywiście zadanie łatwe- nikt nie chciał mówić zbyt wiele o zmarłej Larze, rany wciąż były świeże. W toku "śledztwa" główna bohaterka natrafia także na sprawę śmierci nauczycielki w pobliskiej leśniczówce. Kobieta spłonęła we własnym domu. Pewne aspekty jasno dowodzą, że śmierć Marianny nie była przypadkowa.
Jestem zadowolona po lekturze nowej książki pani Przydrygi. Od samego początku jest mrocznie, a codzienność wydaje się wypełniona niedopowiedzeniami. Z zaciekawieniem śledzimy drobne kroczki, jakie początkowo stawia Pola w swoim śledztwie, jednocześnie zwracając uwagę na jej stan psychiczny. Troszczymy się o nią, zupełnie jakbyśmy byli kimś dla niej bliskim. Sprawy właściwie nakładają się na siebie, gdyż rozpoczynamy od morderstwa Lary, a jednocześnie śledzimy śmierć Marianny. Autorka dzieli Mursz na trzy części, dzięki czemu możemy poznać wydarzenia sprzed zgonów Lary oraz Marianny. Trzecią częścią jest oczywiście śledztwo Poli.
Pani Ewa pokazała, na co ją stać. Wciągnęłam się w tę historię bez mrugnięcia okiem, a w mojej głowie powstało chyba milion wszelkiego rodzaju teorii spiskowych. Jak się okazało, żadna z nich nie była tą właściwą- co dla mnie znaczy wiele. Nic dziwnego, że na dobre związałam swoje czytelnicze losy z twórczością autorki; z książki na książkę jest tylko lepiej. Aż drżę z oczekiwania na jakąś nowość!
Książkę znajdziecie u wydawnictwa Muza :)