Tracę ciepło recenzja

Tracę ciepło

Autor: @horror.com.pl ·3 minuty
2009-12-10
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Często można usłyszeć narzekania na polski horror literacki. Że niby niewielu mamy ‘rasowych’ autorów grozy, a jeśli już się jacyś znajdą, to ich dzieła nie są najwyższych lotów. Przedstawiam Wam zatem Łukasza Orbitowskiego, rodzimego twórcę horrorów i jednocześnie wielką nadzieję polskiej grozy. Kto jeszcze nie czytał żadnego dzieła tego pana, to niech biegiem leci do najbliższej biblioteki lub księgarni i nadrabia zaległości, bo człowiek ten naprawdę zna się na rzeczy.
Kuba i Konrad to dwaj najlepsi przyjaciele z krakowskiego Kazimierza. Akcja powieści rozpoczyna się w tzw. roku zero, czyli w okresie wielkich przemian ustrojowych, jakie miały miejsce na przełomie lat 80-tych i 90-tych w Polsce. W jednej z zapyziałych krakowskich podstawówek dochodzi do tajemniczej zbrodni. Epizod ten zostawi niezatarte piętno na Kubie i Konradzie. Odtąd chłopcy zostają obdarzeni darem widzenia rzeczy niewidzialnych i jednocześnie niedostępnych dla zwykłych śmiertelników. A to dopiero początek niesamowitych wydarzeń, które czekają na obu chłopców. Wkrótce przyjdzie im stawić czoła prawdziwym duchom.
„Tracę ciepło” to pierwsza tak pokaźnych rozmiarów powieść Łukasza Orbitowskiego. Jest to dzieło ze wszech miar udane, pełne emocji, czarnego humoru oraz rzecz jasna grozy. Drobiazgowe, plastyczne opisy i przezabawne porównania wpisują się w charakterystyczny styl Łukasza Orbitowskiego. Ale to opasłe, bo liczące prawie pięćset stron tomiszcze to nie tylko horror. To również piękna opowieść o dorastaniu, miłości i męskiej przyjaźni.
Książka składa się z kilku części, w których główne skrzypce odgrywają osoby Konrada i Kuby. Mi osobiście najbardziej przypadł do gustu pierwszy epizod w krakowskiej podstawówce, świetnie oddający ducha tamtych czasów. Szkolne utarczki, pierwsze miłosne wzdychania i cały okres dorastania zostały świetnie sportretowane przez autora powieści. Momentami robi się bardzo sentymentalnie, jednak mnóstwo jest w tym dobrego humoru. Do tego cała plejada postaci, od szkolnych łobuzów, nękających słabszych aż do zwykłych kozłów ofiarnych sprawia wrażenie żywcem wyjętej z polskiej rzeczywistości. A dalej jest jeszcze lepiej...
Autor „Tracę ciepło” zadbał również o każdy szczegół panoramy krakowskiego Kazimierza. Tu i ówdzie pojawiają się w książce stragany z pirackimi płytami i kasetami, pierwsze kiczowate okładki zagranicznych horrorów, stare kamienice. Myślę, że wiele czytelników odnajdzie w tej prozie jakiś fragment własnych życiowych doświadczeń. Łukasz Orbitowski jest naprawdę dobrym obserwatorem życia społecznego. Mimo to, niektóre motywy wydają się być nieco przesadzone, czy wręcz groteskowe. Mam tu na myśli szczególnie przygodę z kieleckim kierowcą autobusu. Czytając ten fragment niemalże płakałem ze śmiechu, a słów „panowie magnaci” na pewno długo nie zapomnę. Cały podrozdział „Autobus na bezdrożach” to jedna wielka beczka śmiechu. Trzeba mieć naprawdę świetny zmysł obserwacji i do tego fantazję, żeby wymyślić coś takiego.
Momentami można odnieść wrażenie, jakoby nie wszystkie historie idealnie komponowały się ze sobą. Jednak po przeczytaniu całości, zarzuty te znikają szybciej niż się pojawiły.
„Tracę ciepło” zaskakuje niemal na każdym kroku. Oryginalny pomysł, świetnie naszkicowane postacie, spora dawka humoru i sprawny warsztat literacki sprawiają, że powieść Łukasza Orbitowskiego jest prawdziwą perełką na polskiej scenie grozy. Nie można jednak zapominać, że z kart tej książki nie wyziera jedynie strach i przerażenie, ale jest to także świetna powieść obyczajowa, mimo całej otoczki ghost story. Widać, że te dwa lata, które poświęcił krakowski pisarz na napisanie „Tracę ciepło” nie poszły na marne. Póki co, książka ta jest najlepszym osiągnięciem w całej twórczości Łukasza Orbitowskiego. Czyta się naprawdę szybko i nie żałuje się żadnej złotówki wydanej na tą pozycję.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Tracę ciepło
3 wydania
Tracę ciepło
Łukasz Orbitowski
7.1/10

Kryminalna intryga w oparach grozy i magii! Kuba i Konrad - kumple z podstawówki przy Wąskiej, na krakowskim Kazimierzu - próbują rozwiązać zagadkę śmierci szkolnego woźnego. Dookoła mnożą się jednak ...

Komentarze
Tracę ciepło
3 wydania
Tracę ciepło
Łukasz Orbitowski
7.1/10
Kryminalna intryga w oparach grozy i magii! Kuba i Konrad - kumple z podstawówki przy Wąskiej, na krakowskim Kazimierzu - próbują rozwiązać zagadkę śmierci szkolnego woźnego. Dookoła mnożą się jednak ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Tracę ciepło to historia o przyjaźni. Kuba i Konrad, uczniowie jednej z podstawówek na krakowskim Kazimierzu, z pozoru nie mają ze sobą nic wspólnego. Stoją po dwóch stronach barykady. Kuba jest szkol...

@kim @kim

Pozostałe recenzje @horror.com.pl

Zew Cthulhu
ZEW CTHULHU

H.P. Lovecraft zwany mistrzem stylu oraz najciekawszym autorem fantastyki grozy, pisał swe opowiadania bardziej dla siebie aniżeli dla innych. Jest to z pewnoś...

Recenzja książki Zew Cthulhu
Zdradzieckie serce
ZDRADZIECKIE SERCE

"Czerwona śmierć wyludniła i pustoszyła kraj. Nigdy jeszcze tak straszna zaraza nie nawiedziła tych stron. Zwiastunem jej była krew; czerwona, okropna krew. Ch...

Recenzja książki Zdradzieckie serce

Nowe recenzje

Zaprzaniec
Zaprzaniec
@aneta5janiec12:

Książkę „Zaprzaniec” zdecydowałam się przeczytać ze względu na niezwykle interesujący opis. Ponadto o powieściach autor...

Recenzja książki Zaprzaniec
Walcząc z myślami
Poskramianie myśli...
@Robwier:

Zbiór różnorakich przemyśleń i życiowych wskazówek Bruce'a Lee. Postaci z pewnością nietuzinkowej, i niemal z każdym ko...

Recenzja książki Walcząc z myślami
Z diabłem pod ramię
Jeśli nie boicie się zanurzyć w tym mroku, któr...
@historie_bu...:

„Byłam rozbita psychicznie, bo doszło do czegoś naprawdę brutalnego, i niemal pewna, że już nigdy nie spojrzę na niego ...

Recenzja książki Z diabłem pod ramię