Vojtěch Matocha "Truchlin" część trzecia Biała Komnata, ilustrował Karel Osoha, przełożyła Anna Radwan–Żbikowska,
Jestem fanką takiej kreacji Truchlina. Skrywającej mnóstwo tajemnic dzielnicy Pragi, okolicy pogrążonej nie tylko w wylewającej się zewsząd szarzyźnie, ale również miejsca wypełniającego mrokiem dusze mieszkającej tu ludności. Jestem również entuzjastką świetnego wkomponowania Truchlina w klimat współczesnej Pragi, stworzenia z niego szczególnej enklawy, wyklętego i zapomninego przez prażan terytorium, od którego jednak wielu z nich nie może się odciąć z uwagi na łączące mieszkańców Pragi i Truchlina więzy, wspomnienia i rodzinne koligacje. Wreszcie po raz kolejny jestem zadowolona, że książka w zamiarze autora będąca lekturą skierowaną do młodego czytelnika, dzięki tak harmonijnemu współgraniu dwóch światów, okazuje się równie pasjonującą trzytomową przygodą dla sięgającej po nią dorosłej czytelniczki.
Kiedy juz raz odwiedzi się Truchlin, nie będzie łatwo wyrzucić go z głowy. Po raz kolejny przekona się o tym kilkunastoletni Jirka, kiedy ogarnięta obsesją tego miejsca jego przyjaciółka En, wyruszy na poszukiwanie tajemniczej Białej Komnaty. Chociaż chciałby wreszcie o nim zapomnieć, podąży śladem koleżanki, która za wszelką cenę zapragnie ocalić Truchlin przed całkowitym zniknięciem. Czy nastolatka da jednak radę stawić czoła dorosłym, którzy pojawią się na jej drodze? Czy samozwańczy wywrotowiec Klement Hrouda przywróci porządek na Truchlinie? I czego tak naprawdę chcą ludzie Melichara, którzy po raz kolejny zamieszają w młodych głowach?
Nawet jeśli trzecia część nie przynosi aż tylu zaskoczeń, nie jest też tak spektakularna i pełna niespodzianek jak poprzednie, bo zdaje się jednak zmierzać powoli w kierunku finału, to wykreowany przez autora klimat dzielnicy, naturalność, nieustępliwość i młodzieńczą fantazja młodzieżowych bohaterów, po raz kolejny powodują, że trudno jest się oderwać od książki.
Dobrze, że na rynku są już wszystkie części Truchlina, ponieważ to jedna z tych serii, z którą warto spędzić czas nie robiąc przerw pomiędzy książkami.
Nie dziwią mnie również prace prowadzące do powstania pełnometrażowego filmu na podstawie Truchlina. Vojtěch Matocha przedstawiając kolejne sceny historii, niezwykle umiejętnie operuje jej obrazami, dając czytelnikowi poczucie uczestniczenia w każdym kolejnym kroku bohaterów. Kiedy En i Jirka boją się czegoś, ich strach udziela się również czytającym, kiedy uciekają przed złoczyńcami, wraz z nimi podrywamy się do biegu. Gdy ich przyjaźń zostaje wystawiona na próbę, kibicujemy, żeby wszystko się dobrze się ułożyło.
Wedrując śladami Jirki i En, poznajemy tajemniczy, oferujacy ducha przygody, Truchlin, ktory przyciąga różne, poszukujące wrażeń, przygód bądź sławy, postacie. Niesamowite miejsce, na każdym kroku urzekające pogrążonym w mroku klimatem, który chciałoby się zachować jak najdłużej w pamięci, by być może wrócić tam dzięki powstającemu filmowi bądź komiksowej kontynuacji.