Jestem po lekturze ostatniego tomu trylogii Katarzyny Wycisk „Falcon. Na drodze do prawdy”. W tym tomie dochodzi wreszcie do konfrontacji buntowników z Organizacją. Ta część jest bardzo dynamiczna, ukazuje przygotowania do starcia, jak i samą walkę.
Recenzja będzie odnosić się nie tylko do tej części, ale ocenię też serię jako całość. Tak jak już pisałam przy poprzednich tomach, trylogia ta jest debiutem autorki. Uważam go za udany, jednakże czuć, że to jeszcze nie jest do końca to, co powinno być. W końcu trening czyni mistrza :)
Zacznę od opisu plusów serii.
- jest ona z każdym tomem lepsza. W pierwszym tomie drażni postawa głównej bohaterki. W następnych jej zachowanie ulega zmianie i jest bardziej do strawienia.
- ciekawy pomysł na fabułę – młodzi ludzie z wyjątkowymi mocami i organizacja brutalnie szkoląca ich w walce. Bunt części rekrutów i ich walka z Falconem.
- dobra kreacja bohaterów– zwłaszcza Trzy, Siedem, Dwa, Adama.
- wplecenie fragmentów z retrospekcjami w pierwszej części, a w następnych tomach pokazywanie wydarzeń z punktu widzenia większej ilości osób, a nie tylko Alex. Nadaje to dynamiki wydarzeniom, umożliwia to szersze poznanie tła działań.
- nienachalny wątek romantyczny, wszystko pokazane ze smakiem, bez wulgarności.
- całą serię czyta się szybko, strony same lecą do przodu.
Pojawiło się też i trochę minusów:
- mało zarysowany świat, w którym mają miejsce wydarzenia. Właściwie ma się wrażenie, że wszystko dzieje się w jednym mieście. Co jest trochę dziwne, gdy ucieka się przed śmiertelnym zagrożeniem, albo ukrywa się dzieci przed wrogiem. Ja bym wyjechała na drugi koniec świata, a oni wszyscy mieszkają blisko siebie. Chyba największa odległość o jakiej tam mowa, wymagała tylko 2 godzin jazdy.
- pewne sprawy przyjęte są na słowo honoru, bez jakiś wyjaśnień. Nie wiemy skąd wziął się w pełni wyposażony bunkier, w którym ukrywali się uciekinierzy, kto im pomagał, dostarczał wyposażenie, dawał cynk o celach do likwidacji. Nie mamy też informacji jak przez tyle lat uchowała się Monic i jej rodzina, skąd znali ją wszyscy buntownicy.
- zakończenie trylogii jest bardzo dynamiczne, pełne emocji i dramatyczne, ale też trochę nielogiczne. Skoro zatrutemu nie pomogła transfuzja krwi, to jakim cudem podzielenie się trucizną z inną osobą ma pomóc i to przez mała rankę? Nie wystarczyło upuścić krwi?
- ciągłe podkreślanie jak to bardzo zmieniła się Alex, naprawdę zajarzyłam o co chodzi za pierwszym razem :)
Trylogię mogę polecić zwłaszcza młodszym czytelnikom. Są to książki, które czyta się dla czystej rozrywki, bez zbędnego zagłębiania się w szczegóły. Ja te parę wieczorów spędziłam całkiem sympatycznie, mam nadzieję, że autorka jeszcze nas zaskoczy.