Kiedy słyszymy hasło polska fantastyka – myślimy Wiedźmin. Ale Biały Wilk ma nie lada konkurencję, albowiem Zahred nadchodzi i to w niezwykłym towarzystwie – hordy Wikingów.
Kim jest Zahred? Zahred jest wojownikiem z krwi i kości. Bezkompromisowy, bezlitosny i brutalny. Przeklęty przez bogów, nieśmiertelny, odradza się wraz z rojem much, a tam, gdzie się pojawia, nadchodzą ciężkie czasy.
„Zahred prychnął, pokręcił głową. ‘Cywilizacja’, tak. Historia, estetyka, muzyka, matematyka i geometria. Siedem sztuk wyzwolonych. Inżynieria i architektura…oraz niestety tkwiący w tym wszystkim ludzie”.
Dzisiaj trudno stworzyć coś nowego, coś niezwykłego, bo książek jest wydawanych mnóstwo i co rusz możemy znaleźć powtarzające się schematy. Michał Gołkowski wykreował jednak postać nietuzinkową, nową, intrygującą, taką, której jeszcze nie było. Co rusz rzuca naszego Zahreda w nowe miejsca i w nowe czasy. A on nigdy nie zawodzi - zawsze knuje, kombinuje i rozpętuje piekło. W tej części dostajemy też kilka smaczków dotyczących samego Zahreda, mimo to autor nadal nie odkrywa przed nami wszystkich kart, nadal pozostajemy pod wpływem aury tajemniczości otulającej naszego bohatera.
W tej części Zahredowi towarzyszy horda Wikingów próbujących odnaleźć się w Złotym Mieście (to nie jest spojler, z opisu okładki wiadomo, że tam dopłynęli), zderzenie w odrębnych kultur, religii i obyczajów, czego wynikiem są naprawdę świetne sceny!
„Znów zamruczeli, tym razem zgadzając się z jarlem. Oj, jak dobrze było mądrego posłuchać! Od razu pozorna głupota, na którą nigdy żaden z nich sam by się nie zgodził, stawała się lukratywnym interesem!”
W "Złotym mieście" mamy wszystko to, co ubóstwiam w fantastyce – wojnę bez zbędnych upiększeń, z kilogramami flaków i litrami krwi, mamy intrygi, politykę, spiskowanie i humor (chyba tylko smoków brakuje ;)) . Otrzymujemy doskonale rozpisanych bohaterów, świetnie wykreowane miejsca, wszystko to okraszone odrobiną ciekawostek historycznych (czapki z głów panie Michale! a Wy poczytajcie sobie po lekturze o Złotym Mieście - celowo nie używam nazwy, żeby nie zostać naczelnym człowiekiem spojlerem serwisu).
Dla mnie "Złote miasto" to świetna powieść z gatunku polskiego fantasy i już odliczam czas do kolejnej części. Jak dobrze, że Michał Gołkowiski nie każe nam na nią czekać cały rok, bo zakończenie to typowy cliffhanger, (brat powiedział mi co to jest i mi się strasznie podoba to wyrażenie 😉) , ale właśnie tego oczekujemy po drugim tomie, dostaliśmy pyszny obiad, teraz czekamy na deser. Dla mnie 11/10 - polecam zwłaszcza fanom mocnej fantastyki
Cykle:
Siedmioksiąg Grzechu, tom 3.2, Bramy ze złota, tom 2
Seria:
Polskie Fantasy
Trzy wężowe łodzie pełne wojowników z mroźnej, niegościnnej północy suną przez nurty wielkich rzek, aby dotrzeć ku słonecznym, piaszczystym brzegom południa. Złote miasto, powtarzają wszyscy szeptem...
Cykle:
Siedmioksiąg Grzechu, tom 3.2, Bramy ze złota, tom 2
Seria:
Polskie Fantasy
Trzy wężowe łodzie pełne wojowników z mroźnej, niegościnnej północy suną przez nurty wielkich rzek, aby dotrzeć ku słonecznym, piaszczystym brzegom południa. Złote miasto, powtarzają wszyscy szeptem...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Almaranth
Zabawa w kotka i myszkę - kiepski dark romance
Opis książki zapowiadał intrygującą, mroczną historię pełną pasji, romansu, niebezpieczeństwa. Sięgnęłam, bo spodziewałam się fantastycznej historii, może czegoś w stylu...
Są różne książki o tematyce erotycznej – mniej lub bardziej udane. Jednak zwykle oprócz samych aktów, mają w sobie to „COŚ”. COŚ – czyli intrygujących bohaterów, chemię ...