„Prosty zakład” autorstwa Agaty Polte, stanowi pierwszy tom dylogii Prosta zabawa. Może to wstyd się przyznać, ale była to moja pierwsza styczność z piórem tej autorki - dużo osób z bookstagrama polecało mi jej twórczość, dlatego postanowiłam zaryzykować i sięgnęłam po jej najnowszą powieść, którą jestem zachwycona. Sądziłam, że znam już na pamięć wszystkie schematy książek z motywem hate-love, jednak Agata Polte uświadomiła mi, że byłam w ogromnym błędzie...
Poznajcie siedemnastoletnią Octavię Crane, która przed rozpoczęciem ostatniego roku w liceum przeprowadza się do nowego miasta. Dziewczyna pragnie w spokoju skończyć szkołę i dostać się na wymarzone studia, jednak jej szczęście do wpakowania się w kłopoty daje o sobie znać pewnego wieczoru, kiedy to Octavia trafia na imprezę bogatych i rozpieszczonych nastolatków, którzy kłopoty mają we krwi. Nastolatka otrzymuje tam pewną propozycję - ma rozkochać w sobie Caleba Jenkinsa - kapitana szkolnej drużyny siatkarskiej, który lubi bawić się dziewczynami by później zniszczyć im życie. Dzięki O role miałyby się odwrócić i to on przegrałby we własnej grze. Zadanie wydaje się proste, ale czy uczucie, które się pojawi, też takie będzie?
Na początku pragnę podziękować autorce za wyjście z pewnego schematu. Czy tylko ja sięgając po pozycje, w których główni bohaterowie chodzą do szkoły obawiam się, że główna bohaterka będzie szarą myszką, a jej „wybawca” będzie typowym bad boyem i gwiazdą całego budynku? Zaczynając czytać „Prosty zakład” bardzo się tego bałam, ponieważ już powoli robi mi się niedobrze przez takie fabuły. Octavia jest genialną bohaterką - jest bardzo odważna oraz pyskata, czym zdobyła moje uznanie, za to Caleb... jestem pewna, że większość z Was będzie go wręcz nienawidzić, jednak ja go uwielbiam - głównie przez tajemniczą aurę, która jest wokół niego przez prawie połowę historii. Przez to, że niezbyt dużo opowiadał na swój temat pragnęłam poznać go jeszcze bardziej.
Całą historię poznajmy z wizji obu bohaterów, co uważam za duży atut tego tytułu, czemu? Ponieważ możemy zobaczyć jak zmienia się podejście do drugiej osoby u obu bohaterów. Chyba nie muszę Was zapewniać, że w czasie czytania czuć emocje bohaterów - może na początku jest to czysta nienawiść, jednak z każdym kolejnym zakładem zaczyna się coś pomiędzy nimi rozwijać. Ich relacja rozwija się bardzo powoli, za co również pragnę pochwalić autorkę - uwielbiam takie historie, ponieważ pozwalają mi one towarzyszyć głównym bohaterom w trakcie wzajemnego poznawania oraz kiedy druga osoba przestaje być dla nich obojętna. Bardzo się cieszę, że O pomimo rosnących uczuć nie zapomniała o głównym zakładzie - byłam bardzo ciekawa czy uda się jej go wygrać...
No i w tym momencie przychodzi czas na wspomnienie kilku słów na temat zakończenia. Takiego finału się kompletnie nie spodziewałam - jestem na siebie zła jakim cudem nie potrafiłam odróżnić prawdy od manipulacji. Polte w genialny sposób pokazała w jaki sposób niewinna zabawa zamienia się w coś więcej, przez co jeszcze bardziej czekam na kolejny tom.
Czy książkę polecam? Pomimo początkowych obaw, że powieść ta będzie kręcić się głównie wokół imprez i lejącego się alkoholu, bardzo pozytywnie oceniam ten tytuł. „Prosty zakład” to istny rollercoaster emocji - w czasie czytania czułam na przemian radość, smutek, a nawet złość, a zakończenie jest totalnie nieprzewidywalne.