„Rany na ciele się zabliźnią, te na psychice pozostaną na zawsze. (…) Pamiętaj, twoje lęki i słabości wywodzą się stąd - wskazał palcem na głowę, a potem na serce - a nie stąd. Znajdź w sobie odwagę, by to zmienić. By przepędzić strach. Bo to nie on cię definiuje.”
Zapewne pamiętacie jak „Ławrusznik” zawładnął moim umysłem i nie mogłam myśleć o niczym innym, tylko o tym, co przeczytałam, co tam się wydarzyło i dlaczego na drugą część muszę tyle czekać ;) Igor to postać, która zaintrygowała mnie już w Matni i stworzona przez autorkę seria gruzińska, opowiada właśnie jego historię. I co tu dużo mówić, pierwsza część wywołała we mnie całą gamę emocji, pozostawiając moje serce złamane na pół, a z kolei Pachan trochę je posklejał, jednakże finalnie moje serce znowu zostało nadszarpnięte…
„Pachan” rozpoczyna się po wydarzeniach mających miejsce w „Rosyjskiej mafii”, a mianowicie po wydarzeniach z „Matni”. Oczywiście znajomość tamtej serii nie jest wymagana do przeczytania serii gruzińskiej, jednakże ja gorąco Was do niej zachęcam, bo niektóre smaczki i bohaterowie przewiną się też w tej historii. Jak dla mnie to było niesamowite, znów powrócić myślami do poprzedniej serii, od której nie mogłam się oderwać. Uff, do dziś czuję wszystkie te emocje, co sobie o niej przypomnę! Wracając do Igora, wydarzenia z czasów młodości dość mocno nadszarpnęły jego zdrowiem psychicznym ( pewnie nie tylko jemu, bo ja też nie mogłam po tym dojść do siebie). Jeśli czytaliście poprzedni tom, to napewno wiecie o co mi chodzi. Obecnie, nasz Igor to już dorosły mężczyzna, który po śmierci swojego brata ma stać się głową mafii. I choć nie do końca jest on do tego pomysłu przekonany, wszyscy widza w nim nowego Pachana. W międzyczasie w posiadłości Igora pojawia się Aisza, Czeczenka, która skrywa wiele tajemnic. To z kolei wzbudza w mężczyźnie fascynację, której nie czuł od momentu poznania Sofii… jak tym razem potoczy się ta historia? I jak Igor sprawdzi się w nowej roli?
Wyczekiwałam tej książki tak mocno, że jak tylko dostałam propozycje recenzencką, to nawet się nie zastanawiałam. Co więcej, chyba dawno aż tak nie cieszyłam się na taką informację. Możecie pomyśleć, że jestem szalona, ale ja naprawdę uwielbiam książki Pauliny i czuję do nich taką samą fascynację jak Igor do Aiszy :P Uwielbiam w tych książkach to, że kompletnie nie wiem czego się po nich spodziewać. Autorka w tak fantastyczny sposób przeprowadza nas przez cała historię, że z jednej strony czuje się lekką niepewność, a z drugiej historię czyta się tak przyjemnie, że nie sposób ani na chwilę się od niej oderwać. Za każdym razem nie wiadomo komu można ufać, a kto jest tym złym. Do tego głównych bohaterów nie sposób nie pokochać, a wszystko co ich spotyka odczuwa się ze zdwojoną mocą. Bynajmniej ja tak miałam. „Pachan” pochłonął mnie bez reszty, nic naokoło mnie nie miało znaczenia. Czytałam, pochłaniałam, wręcz spijałam każdą literkę, bojąc się tego, co autorka wymyśli tym razem, aby wbić mi nóż w serce. Wiem, brzmi to dość strasznie, ale co ja poradzę, że przez każdą książkę Pauliny, przechodzę jakbym szła po szpilkach. Zresztą autorka skutecznie testuje moją cierpliwość, kończąc swoje historie w takich momentach, że ma się ochotę krzyczeć wniebogłosy! Zdecydowanie takie książki mogłyby dla mnie mieć z 800 stron, a nie dzielić je na trzy tomy :P i w życiu bym nie narzekała!
Fascynacja rodząca się w głowie Igora, jego postępowanie i myśli zostały genialnie opisane. Tu nic nie dzieje się z niczego, a postępowanie głównych bohaterów jest jak najbardziej dopracowane. Widać, że autorka włożyła w to całe swoje serce, przez co wszystko jest takie jakie powinno być. Choćby postać Aiszy, której zachowanie jest adekwatne, do wydarzeń, które przeżyła. Ogromny plus również za znajomość gruzińskiej mafii i gruzińskich tradycji - świetnie wykonany research! Po prostu cała ta historia jest świetna i idealnie dopracowana! Uwielbiam ją, zresztą tak jak każdą książkę Pauliny. Ogromnie Wam ją polecam!