Wszystko o Valerii recenzja

Znacie to uczucie, kiedy nawet po kilku już przeczytanych tomach, ciężko pożegnać się z ulubionymi bohaterami?
Ja tak właśnie się czuję po przeczytaniu finałowego tomu cyklu ,,Valeria”.

,,Bo początkowo trudno jej było wejść we własne buty, a później nie była pewna nawet tego, co widziała w lustrze, kiedy się w nim przeglądała. I choć bardzo się starała, by widzieć życie w czarno-białych barwach, Valeria wciąż jest tą samą kobietą…”

Serce nie sługa. To powiedzenie idealnie oddaje, to co działo się z bohaterkami w tej części, a szczególnie z sercem Valerii. Rozum mówi jedno, a serce robi swoje.
I tym razem autorka nie zawodzi, nie pozwala nam się nudzić w trakcie czytania, nawet przez chwilę. Akcja toczy się energicznie, dziewczyny mierzą się ze starymi problemami, ale i nowych nie brakuje. To, co się nie zmienia z tomu na tom, to piękna więź przyjaźni, jaka je łączy. Mogą na siebie wzajemnie liczyć, nawet kiedy mają inne poglądy na dany temat, wspierają się. Będzie mi brakowało ich ,,zebrań” przy winku w madryckich kawiarniach.

Moją ulubioną bohaterką tej serii jest Lola. Szalona, z genialnym poczuciem humoru, często mówiąca co jej ślina na język przyniesie, szczera, aż do bólu.
Długo broniła się przed strzałą Kupidyna, a kiedy i ją wreszcie dosięgła, znalazła tego jedynego. I to jakiego! Niejedna z nas mogłaby jej pozazdrościć, musicie to przeczytać.

,,Wszystko o Valerii” pokazuje, że los stawia przed nami nowe drogi życia, w różnym znaczeniu. Tylko od nas zależy, z jakim nastawieniem w nie wejdziemy. Czy będziemy kierować się sercem? Czy rozumem? To również opowieść o wybaczaniu, miłości, cierpliwości i nadziei na lepsze jutro.
Zakończenie jest takie, jakie sobie wymarzyłam, choć przez moment wydawało się, że nie wszystko skończy się po mojej myśli. Elisabet Benavent mnie nie zawiodła i z czystym sumieniem bardzo polecam. Tylko pamiętajcie, żeby czytać serię po kolei, a gwarantuję, że madryckie życie was wciągnie bez reszty. Ja na pewno wrócę do tej serii ponownie.