Wojna o zasoby Układu Słonecznego już się rozpoczęła. I wbrew wszelkim przewidywaniom Ziemia nie obróciła się w proch, targana działaniami wojennymi, gdyż zrozumiano, że walkę o to, co najważniejsze, prowadzi się wśród gwiazd. Wojny nie toczą już jednak poszczególne narody, lecz międzynarodowe korporacje. Indo-Ameryka walczy z Ruso-Chinami, siły Kompanii Camelotu zmagają się z Meduzą.
Prawdziwi przyjaciele i możliwość posiadania przyszłości - o tym nie mógł nawet marzyć dawny Tom. Bohater to maniak gier komputerowych, z twarzą oszpeconą trądzikiem, odwiedzający kolejne kasyna, w dodatku syn hazardzisty uzależnionego od alkoholu. Nigdy nie wie, czy będą mieli gdzie nocować, a dorabia poprzez wygrane w zakładach. Ktoś w nastolatku dostrzega szansę, a Tom nie zamierza jej zmarnować.
Pierwsze trzy rozdziały są zupełnie niepozorne w perspektywie do reszty. Trochę standardowe, znane z innych powieści, gdzie nad realnością zaczyna dominować wirtualna rzeczywistość. Rozdział czwarty ('Duch w machinie') to już skok na głęboką wodę, a raczej w świadomość nieskończoności. To tutaj zaczyna się rozpoznawać elementy, wątki i pomysły właściwej i słusznie rekomendowanej powieści.
Podczas lektury stawiamy nieustannie kolejne pytania o granice możliwości ludzkiego umysłu. Fantastyka naukowa w wykonaniu S.J. Kincaid podpowiada jeden ze scenariuszy - z udziałem procesorów neuronowych. Czy przy tak silnej ingerencji w umysł, kiedy zmuszony jest on do całkowitej reorganizacji, pozostanie nadal ta sama osobowość ?
Późniejszy nagły napływ danych powoduje, że z miejsca zaczyna się robić ciekawie. W umyśle bohatera nagle pojawia się informacja i wiadomo już, co trzeba zrobić, gdzie się udać, z kim rozmawiać i kto to jest, choć wszystko jest nowe i teoretycznie nieznane. Nagle przychodzi zrozumienie wgranych informacji, a zadziwia oszczędność czasu pozostawia sporo miejsca na dalszą akcję.
Choć kosmiczne wojny odbywają się w przestrzeni, na orbitach różnych planet Układu, jest to także powieść o podróżach w czasie. Dzieje się tak za sprawą symulacji stosowanych, które przenoszą kadetów na pole bitwy najważniejszej w danej epoce. Starożytność, nordycka mitologia, wojna secesyjna czy Stalingrad - udana próba wykorzystania tego, to w grach najlepsze.
Procesor neuronowy umożliwia Tomowi zmianę perspektywy postrzegania świata aż do utraty własnej świadomości, a zastąpienia jej "umysłem" maszyny. Jak w 'BZRK' (opinia)można korzystać z perspektywy nano, tak w "Insygniach" o zawrót głowy przyprawiać może obserwowanie świata obiektywem satelity.
Umysł niesamowicie sprawny, reakcje ciała błyskawiczne. Jednocześnie nowa zagrożenia: wirus odbierający wolną wolę i świadomość... oraz życie - mniej warte niż zainstalowany procesor w twoim ciele.
Potęga możliwości związana z umieszczeniem procesora neuronowego zachwyca i choć nie mamy jeszcze dostępu do takiej technologii, pomysł ten nie tylko onieśmiela, ale i uświadamia niezwykły potencjał ludzkiego umysłu - cóż dopiero przy wsparciu komputera. Start z kilku szablonowych pomysłów, ale za to wiele istne genialnych innowacji w powieść. Będę wyczekiwać następnego tomu Wojny Światów, gdyż opowieść ta dopiero się rozpoczyna.