Knud Johan Victor Rasmussen (urodzony w 1879 roku w Grenlandii, zmarł w 1933 w Kopenhadze) – duński podróżnik, badacz Arktyki i etnograf, półkrwi Inuita (Inuici to rdzenne ludy, grupa leśnych Indian Ameryki Północnej z rozproszonych osiedli wschodniego Quebecu i Labradoru w Kanadzie). Za sprawą nietuzinkowych i spektakularnych ekspedycji zyskał miano duńskiego bohatera narodowego. W latach 1921–24 psim zaprzęgiem odbył najdłuższą ze swych wypraw - od Ziemi Baffina, poprzez północną Kanadę do Cieśniny Beringa.
Rasmussen oraz dwójka Inuitów podjęli się niemożliwego – w latach 1921-1924 odbyli najdłuższą podróż psim zaprzęgiem, przejeżdżając 18 000 km od Zatoki Hudsona, przez Przejście Północno-Zachodnie, Alaskę, aż po Czukotkę (zachodnia strona Cieśniny Beringa). Zapisem tej podróży jest „Wielka podróż psim zaprzęgiem”, duński bestseller. Cel wyprawy był jeden: poznawać jak najlepiej różnorodność społeczności inuickich.
Książka Rasmussena to szczegółowy opis krain jakie odwiedzili i rdzennych społeczności zamieszkujących te tereny. Pamiętajcie, że to czasy bez GPS, telefonów komórkowych, z prawdziwymi psimi zaprzęgami. „Wielka podróż psim zaprzęgiem” to efekt wnikliwej pracy etnografa, pełna ciekawych uwag i opisów. Rasmussen nie koncentruje się na jednym, ale stara się przemycić po równo z materialnego i niematerialnego dziedzictwa endemicznej ludności północnych terenów. To też opowieśc o obyczajach, które dawno już odeszły w przeszłość. Lata 20. ubiegłego stulecia to czas kiedy na światowych mapach istniały białe plamy – to Rasmussen starał się je zapełniać.
Dla Rasmussena ważny jest człowiek. W swoich wyprawach koncentrował się na jednostce, która zamieszkuje dany obszar. Zależało mu, by jak najlepiej poznać rdzennych mieszkańców. Północne tereny Ziemi nie są obdarzone łatwym klimatem – trudno tu o pożywienie, budowę stabilnego schronienia, o przetrwanie. Na swojej drodze spotykał różne osady – od tych najbardziej prymitywnych, opierających się na wierzeniach i przepowiedniach szamanów, po te bliższe ludom współczesnym, w których domy powoli wpełza cywilizacja, liczące na zarobek i pochwały. Należy pamiętać, że Północna Kanada to ojczyzna ludów, które pamiętają czasy bez białych przybyszów z Europy. Dla których igloo to dom, a foka czy wieloryb to element jadłospisu.
Fenomenu Rasmussena można upatrywać w jego pochodzeniu, które z pewnością ułatwiało nawiązywania kontaktów. Jego matka byłą pół-Grenlandką, a jego babka czystej krwi Grenlandką. Dorastał wśród Grenlandczyków – znał język grenlandzki od dziecka (językiem tym posługują się inni Inuici, np. z Kanady lub Alaski), szybko nauczył się powozić psim zaprzęgiem.
Napisana przyjemnym, przystępnym i barwnym językiem stanowi świetną lekturę dla ludzi ciekawych świata. Rasmussen z dużą swobodą opisuje ludzi i warunki w jakich żyją, jak pory roku i zmiana klimatu determinuje ich zwyczaje i obowiązki. Co zwraca uwagę to fakt, że do rdzennych mieszkańców nie żywi poczucia wyższości, zbierał wszelkie rękodzieła i zwykłe przedmioty obdarzając je szacunkiem równym tym właścicielom. Wielokrotnie miesza poezję z prozą uzupełniając podrozdziały fragmentami pieśni czy modlitw co uzupełnia obraz tamtej kultury, tamtych czasów. Czego zabrakło to szerszych fragmentów dotyczących psiego zaprzęgu, a to przecież ważny element wyprawy. Wspomina jedynie o poszukiwaniu i zapewnieniu pożywienia dla sfory psów oraz o tym jak trudno się pożegnać na końcu podróży.
Choć „Wielka podróż psim zaprzęgiem” to klasyk literatury podróżniczej to Rasmussen napisał ją jak powieść. To próba pokazania ludziom innego świata i innych kultur. Czytajcie.