Kto z Was wierzy w duchy, ręka do góry! Znajdzie się choć jedna osoba? Spodziewam się, że nie, bo prawda jest taka, że ludzie albo nie chcą w nie wierzyć, albo chcą, by duchy okazały się jedynie wymysłem jakiegoś szaleńca, który w początkach ludzkości zasiał ziarno grozy i po dziś dzień zbierał po nim żniwa. Ja sama w duchy nie wierzę, ale przyznaję się bez bicia, że duchów się boję. Pewnie z tego względu niejednokrotnie miałam ochotę odłożyć "Wróżbiarzy" na półkę "bez kija nie podchodź", ale za każdym razem zachwycająca fabuła przekonywała mnie do kontynuowania lektury tej mrocznej, acz fascynującej powieści.
Libba Bray święciła triumfy już za sprawą trylogii "Mroczny krąg", ale przy "Wróżbiarzach" wygląda ona zaledwie jak średnio udana opowiastka dla młodzieży. Do napisania swojej najnowszej książki autorka przygotowywała się z niespotykaną dotąd intensywnością, wręcz pomieszkując w bibliotekach i stając się zmorą bibliotekarzy, których wypytywała o dawne czasy, a więc Nowy Jork w latach dwudziestych. Dzięki jej staraniom i uporowi mogłam w tym tygodniu przeczytać książkę, która przybliżyła mi czasy triumfu burleski, jazzu i nocnych klubów przepełnionych dymem papierosowym i ludźmi żądnymi wrażeń i rozrywki.
Dla Evie O'Neill świat ten to spełnienie najskrytszych marzeń. Kiedy tylko nadarzyła się okazja i dziewczyna mogła opuścić rodzinne miasto na rzecz Nowego Jorku, nie zawahała się i od razu wyruszyła w podróż, by zamieszkać u swojego wuja Willa. W jego Muzeum Amerykańskiego Folkloru, Przesądów i Wiedzy Tajemnej szybko przekonała się, że miasto to kryje w sobie wiele tajemnic, a zło, które dotąd pojmowała jako bujdę i rzecz niewartą uwagi, okazało się być prawdą - szokującą, lecz mimo wszystko realną i stanowiącą zagrożenie. A uosabiał je morderca, nieuchwytny i bezlitosny, wypatrujący końca świata i z tego względu mordujący w sposób brutalny i niezwykle zmyślny niewinne, przypadkowe osoby.
Gdzie tu miejsce na duchy i tajemne rytuały? Cóż, najlepiej przekonać się samemu. Niemniej jednak warto wiedzieć, że tytułowi Wróżbiarze to istoty z krwi i kości - ludzie obdarzeni mocami, których los został już przypieczętowany. Wróżbiarze nadchodzą i nic ich nie powstrzyma. Wśród nich jest - a jakżeby inaczej - nasza główna bohaterka, Evie, która również ma dar, ale dopiero uczy się z niego korzystać. Właśnie ze względu na to, kim jest, dziewczyna siłą rzeczy wikła się w mroczne sprawy. Jedno jest pewne: nigdy w życiu nie spodziewałaby się, że zwykła ucieczka z prowincji do wielkiego miasta przysporzy jej tylu kłopotów i zmartwień. Duchy, rytuały, sekty religijne i złowroga przeszłość to zaledwie zalążek tego, co znajdziecie w najnowszej powieści Libby Bray, która niezmiernie przypadła mi do gustu.
Autorka wśród licznych nawiązań do religijnych kultów i istnienia sił paranormalnych, znalazła czas, by wykreować ciekawe postacie, na które warto zwrócić uwagę. Przyznam szczerze, że nigdy do końca nie polubiłam Evie, która faktycznie wydała mi się krnąbrna, egoistyczna i nastawiona wyłącznie na dobrą zabawę. Jednak nie oznacza to, że jej postać nie trąca realizmem. Wręcz przeciwnie - jeśli chodzi o bohaterów, to właśnie o niej pierwszej powiedziałabym, że faktycznie mogłaby istnieć w rzeczywistym świecie. Równie fascynującą postacią, którą dla odmiany bardzo polubiłam, jest asystent Willa, młody i przystojny mężczyzna imieniem Jericho. Jego imię wydaje mi się dwuznaczne i faktycznie możecie się po nim spodziewać nie lada rewelacji. Tak czy inaczej jest to człowiek rozsądny, szarmancki i na swój sposób urzekający. Podobnie ma się sprawa z wujem Willem, który nie tylko jest mądry i oczytany, ale i wspaniale wychowany i mający wszystkie klepki we właściwym miejscu. Jak dla mnie wujek idealny! Sama chciałabym takiego.
"Wróżbiarze" to książka wyjątkowa. Jej klimat jest niepowtarzalny i widać, że autorka pieczałowicie pracowała nad tym, by czytelnik nie miał mu nic do zarzucenia. Nie dość, że świat przedstawiony jest ze wszystkimi detalami, to wszelkie nawiązania do duchów i supernaturalnych tematów sprawiają wrażenie realnych i zaczerpniętych z wiarygodnych źródeł. Ponadto, książka napisana jest w świetnym, wciągającym stylu, który zapewnia rozrywkę na jeden lub dwa wieczory - w zależności od tego, jak szybko się ją czyta.
Zapewniam Was, że lektura tej powieści przysporzy Wam wielu wrażeń. W moim przypadku Libba Bray już o to zadbała, niejednokrotnie wprawiając mnie w osłupienie, gdy ni stąd, ni zowąd, byle postać drugoplanowa okazywała się kimś więcej, a wątek, który uważałam za przewidywalny, wjeżdżał na zupełnie inne tory i burzył moje spojrzenie na wydarzenia. "Wróżbiarze" to powieść-zagadka, która totalnie Was zaskoczy i - podobnie jak mnie - powali na kolana. Podsumowując całość, mogę z czystym sercem powiedzieć, że jest to jedno z najlepszych 556 stron, jakie ostatnio czytałam. Polecam, polecam, POLECAM!
Ocena: 5/6