,,Z ciemnością jej do twarzy'' jest jedną z najpopularniejszych ostatnimi czasy książek młodzieżowych. Gdzie nie spojrzeć, same pozytywne recenzje tej powieści. Ale czy są one trafne i uzasadnione?
Na wstępie oznajmiam wszem i wobec, że moje wrażenia po skończeniu tej książki, były tak samo pozytywne jak większości czytelniczek. O tej lekturze słyszałam wiele dobrego, więc grzechem by było jej nie przeczytać.
Ari Selkrik nigdy nie uważała się za zwykłą dziewczynę. Na ulicy przechodnie odwracali się podziwiając jej długie włosy, które kolorem przypominały światło księżyca. Do tego oczy- mocna i wyrazista zieleń. Połączenie które od zawsze było największym utrapieniem dziewczyny. Włosy były nie do okiełznania. Po strzyżeniu, a nawet wygoleniu głowy, po niewiarygodnie krótkim czasie wracały do swojej długości. Ari ukrywała się pod czapkami i czarnymi ubraniami. Nie chciała wzbudzać tak męczącej sensacji wśród mężczyzn i chłopców, jaką zaczęła wzbudzać już jako dziecko.
Bohaterka wychowała się w rodzinie zastępczej. Przybrani rodzice nauczyli ją walczyć, posługiwać się kilkoma rodzajami broni i zawsze stawiać na swoim. Dziewczyna rusza na poszukiwanie informacji o swojej biologicznej matce, lecz tropy prowadzą ją w coraz to dziwniejsze miejsca. W szpitalu psychiatrycznym dowiaduje się, że jej matka przed dwudziestym pierwszym rokiem życia popełniła samobójstwo. W trakcie pobytu na oddziale, na którym przebywała ze swojej własnej woli, kobieta coraz częściej dostawała dziwnych urojeń. Wydawało jej się, że z głowy wychodzą jej węże.
List, który znajdował się w rzeczach matki prowadzi Ari do zapomnianego przez Stany Zjednoczone, Nowego Orleanu, który po przejściu silnych huraganów i zniszczeniu, został nazwany Nowym 2. Krążą plotki, że miasto jest pod wpływem różnych istot i zjawisk paranormalnych.
Niesamowite miasto, ma tak dziwnych mieszkańców, że nawet sama Ari wydaje się w nim normalna. Ale jeśli dziewczyna narazi się starożytnemu złu? Czy zdoła obronić najbliższych i uratuje samą siebie przed klątwą która od wielu pokoleń nęka kobiety z jej rodziny?
Autorka idealnie wplątała w tą powieść stworzenia znane nam z przeróżnych historii, ale nigdy nie widziane razem. Kto czytał o wampirze, czarownicy, greckiej bogini i harpii w tej samej książce? Mi się to jeszcze nie zdarzyło, za co należy się Kelly Keaton wielki plus.
Historia nie była naciągana i pisana ,,na przymus''. Jest oparta na oryginalnym pomyślę, wręcz niesamowitym. Wszystko działo się bardzo szybko, więc ubolewam nad tym, że również szybko się skończyło.
Ari, jako główna bohaterka i narratorka zarazem, była znośna. Polubiłam ją, a zdarza mi się to bardzo rzadko. Spodobało mi się, że autorka nie stworzyła kolejnej nudnej postaci, która boi się podjąć ważnej decyzji lub często się przewraca. Ari jest osobą silną, z osobowością której nie jedna dziewczyna mogłaby pozazdrościć. Do tego nie boi się wyzwań, wie czego chce i stara się do tego dążyć.
[...] gdyby życzenia były dolarami, już dawno dorównałabym Billowi Gatesowi.*
Zaskoczył mnie szybki rozwój romansu pomiędzy nią, a mrocznym i wydającym się ponurym, Sebastianem. Już po kilkunastu godzinach pomiędzy nimi wrzało. Spodziewałam się mniejszej uległości po głównej bohaterce, ale ponosiły ją emocję i jej uczucie do Bastiana z każdą chwilą rosło.
Nie czytając wielu spojlerów ( ja już tak mam) z pewnością, nie raz byłabym zaskoczona rozwojowi zdarzeń w ,,Z ciemnością jej do twarzy''. Wiele razy otwierałam oczy ze zdziwienia i pod koniec nawet miałam łzy w oczach (nie wiem czemu, ten moment nawet nie był bardzo smutny).
Tej książki nie można przegapić. Jeśli szukasz ciekawej nowości, polecam przeczytanie ,,Z ciemnością jej do twarzy''. Wybierz się z Ari w niesamowitą podróż, na poszukiwanie jej korzeni.
Jeszcze raz serdecznie polecam! Nie pożałujecie.:)