Zamień mnie w krzyk recenzja

Dzień Dobry, pierwszy tom z dylogii Anny Dąbrowskiej pod tytułem "Kochaj mnie szeptem" zostawił mnie w takim momencie, że czym prędzej wzięłam się za czytanie kolejnej części.

Tom drugi pod tytułem "Zamień mnie krzyk" to ciąg dalszy losów Gabrieli, którą mieliśmy okazję poznać w pierwszym tomie, jako nieśmiałą i podatną na zdanie innych dziewczynę. Przebywająca w piekle domowym, które zgotował jej własny mąż. Żołnierz posiadający wiele twarzy, który z czasem zaczął tracić kontrolę nad swoim życiem, doprowadzając tym samym do rozpadu małżeństwa i popchnięcia swojej żony w ramiona sąsiada o imieniu Jeremi.

Podczas czytania drugiej części dylogii poczułam ogromną ulgę. Przez wzgląd na to, co przeżyła nasza główna bohaterka w poprzednim tomie. Miałam nadzieję, że mimo przeżytej traumy uda jej się stanąć na nogi i ułożyć sobie życie z ukochanym Jeremim. Który uświadomił jej, że pożycie seksualne to nie tylko ból, ale i niewyobrażalna przyjemność. Wobec tego sceny erotyczne wydaniu Gabrysi i Jeremiego nie stanowiły już dla mnie problemu, jak było to w przypadku Eryka.

W związku tej dwójki znajdziemy o wiele więcej namiętności i bezgranicznego oddania, co na początku może wydać się nam nieco przesłodzone. Choć jakby nie patrzeć miłość rządzi się swoimi prawami i na początku rozwijającej się, co dopiero relacji. Często postrzegamy cały otaczający nas świat przez różowe okulary. Wszystko jednak trwa do czasu i kolorowe szkiełka z czasem zaczynają opadać, ukazując nam bezlitosną rzeczywistość. To właśnie spotkało Gabrysię, która znowu musiała stawić czoło okrutnej prawdzie. I odpowiedzieć samej sobie na mnożące się pytania w jej głowie.

W książce bardzo podobało mi się to, że mogliśmy zaobserwować przemianę bohaterów z pierwszego tomu. Najbardziej wyrazistą metamorfozę spostrzegłam u Eryka, który dzięki terapii stał się człowiekiem nie do poznania. Przestał być tyranem niedostrzegający nikogo poza sobą i zaczął zauważać potrzeby innych. Gabriela, również przeszła ogromną metamorfozę, chociaż zajęło jej to nieco więcej czasu. Jednak udało jej się z zakompleksionej dziewczyny, przeobrazić się w silną i pewną siebie kobietę, która przezwyciężyła strach.
A Jeremi? O tym facecie ciężko mi się wypowiedzieć. Zbyt mało miałam z nim do czynienia, aby w stwierdzić, czy przeszedł jakąś przemianę. Z racji tego, pozostaje dla mnie jedną wielką tajemnicą po odłożeniu książki.

Moja ocena 8/10 - dylogia pod tytułem "Kochaj mnie szeptem" bardzo spodobała mi się ze względu na ogrom emocji, które wywołuje w czytelniku. Razem z bohaterami przeżywałam strach, smutek oraz radość, co będzie dla mnie niezapomnianym doświadczeniem. Polecam z całego serca, Agnieszka!!!

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl; za co bardzo dziękuję!