Jakiś czas temu skończyłam czytać "Dotyk martwych". Przygotujcie się na ‘ochy’ i ‘achy’, bo uwielbiam książki i ogólnie styl pisania pani Charlaine Harris, a saga o Sookie to jest wg mnie mistrzostwo . ;3 „Dotyk..” jest zbiorem opowiadań uzupełniających powieści o Sookie Stackhouse. Zostały one napisane na prośbę wiernych czytelników pani Harris. Już na wstępie pani Harris zaznacza, że nie była pewna czy podejmować się takiego wyzwania, ale samo pisanie sprawiło jej wiele przyjemności.
Książka zawiera pięć opowiadań o Sookie. We 'Wróżkowym pyle' dowiadujemy się, że wróżka chrzestna bohaterki jest jedną z trojaczków. Claudine ma brata Claude'a, z którym (z pomocą telepatki) próbuje rozwikłać zagadkę śmierci (czyt. morderstwa) Claudette - najstarszej z rodzeństwa. Akcja opowiadania toczy się po "Martwym dla świata".
'Noc Drakuli' opowiada o urodzinach Drakuli, święcie, które obowiązkowo obchodzą wampiry. Sookie dostała zaproszenie na imprezę, która miała się odbyć w "Fangtasii", barze Ericka. Wampir nastawiał się na przybycie Drakuli.. Hm, 'Drakula', który pojawi się na przyjęciu zechce 'wypić ' Sookie. Jak to się skończy ? Wampiry świętują urodziny Drakuli przed akcją powieści "Martwy jak zimny trup".
Po tej powieści, w opowiadaniu "Krótka odpowiedź", Sookie dowiaduje się o śmierci kuzynki, Hadley. Wydarzenia z opowiadania odbiegają nieco od powieści, w której telepatka również odkrywa zabójcę kuzynki... Ta wersja z 'Dotyku martwych' jest równie interesująca, wolę jednak tą dłuższą. ; )
"Fart" jest umieszczony po powieści "Wszyscy martwi razem". Agent ubezpieczeniowy Sookie prosi telepatkę i Amelię, jej wspólokatorkę, o pomoc. Okazuje się, że nie on jeden jej potrzebuje...
W "Prezencie" Sookie ma spędzić sama Boże Narodzenie. W lesie znajduje jednak 'rannego' wilkołaka i udziela mu pomocy. On wzamian obdarowuje ją miłym 'prezentem'. Zakończenie jest dość zaskakujące, dodatkowo telepatkę odwiedza dziadek, który nie jest chrześcijaninem, jednak mimo wszystko chce jej dać prezent i spędzić z nią popołudnie. Wszystko to poprzedza niemiłe zdarzenia w "Martwym i nieobecnym".
W książce towarzyszą Sookie ( z resztę, jak zawsze) wampiry, wilkołaki, wróżki, wiedźmy, a nawet półdemony i królowa Luizjany. Oczywiście wszystko rozgrywa się we współczesności, w małej miejscowości Bon Temps i okolicach. Uwielbiam styl pisania pani Harris – jest lekki, ale nie przynudza, nie jest to też lektura zbyt prosta – idealna. :3 Słownictwo nie jest zbyt ubogie, ale nie jest też bardzo wyszukane. Według mnie jest to częściowo wada tłumaczenia, bo w oryginale książka nie była zbyt prosta…( albo, co również jest możliwe – mój zasób słów z języka angielskiego jest … no , niezbyt duży. ;) )
Okładka jest śliczna! *.* Przedstawia młodą kobietę w czerwonej sukni. Oczywiście postać jest bardzo blada, dla podkreślenia kontrastu z czerwienią. Dziewczyna leży na czymś, co przypomina jakieś prześcieradło, a w nogach przekształca się jakby w dym... Hm, może po prostu nazwijmy to umownie tłem. Na górze niemal śnieżnobiałe, przechodzi w szare na dole. Ogólnie cała okładka bardzo mi się podoba, jak z resztą wszystkie z serii o telepatce.
Hm, podsumowując - jedne opowiadania są lepsze, drugie gorsze. Większość jest jednak lepsza . ;d Polecam książkę wszystkim niezdecydowanym oraz miłośnikom paranormal romance. Mam nadzieję, że tak jak ja się nie rozczarujecie . ; ))