Pamiętacie Enza Tossella ? Diabła nie da się zapomnieć. Główny bohater pierwszego tomu, wyjątkowej serii Agaty Polte “Żelazne serca”. Wraz z Malią, zrobił na mnie wielkie wrażenie i choć każdy tom jest świetny, do tej dwójki mam szczególny sentyment.
Tu do nich w pewnym stopniu wracamy ale … uwagę w tej części skupia na sobie mała diablica, siostra Enza, Cloe Tossell. Oczywiście nie tylko ona...
Z kolei w poprzedniej części, do mafijnej rady dołączyła rodzina Russelów. Poznaliśmy losy Archera i Cheryl, którzy i tu się pojawiają. Jednak istotniejszy jest młodszy brat Archiego - Adrien. Kobieciarz, szalony, kochający wyścigi i szybkie samochody, unikający związków mężczyzna, dla którego szczególnie ważna jest rodzina. Dla niej zrobi wszystko.
Diabeł i Żelazna zabójczyni uznali, że w Bostonie jest na tyle bezpiecznie, że Cloe może wrócić z Włoch do rodzinnego miasta. Starszy brat jednak wciąż ją kontroluje, jest aż nadmiernie troskliwy i opiekuńczy. Mimo to, gdy dziewczyna poznaje Adriena, robi wszystko żeby poznać go lepiej i żeby brat, nic o tym nie wiedział. Muszą być szczególnie ostrożni, gdyż Enzo nie darzy rodziny Russelów zaufaniem czy sympatią.
Młodość jednak rządzi się swoimi prawami, a namiętność swoimi. Chemii między tą dwójką nie da się ukryć i ciężko ją okiełznać. Z kolei zakazany owoc kusi i w efekcie, tych dwoje postanawia dać upust emocjom. Postanawiają, że ich spotkania będą potajemne i mające jeden cel - seks bez zobowiązań. I mimo, że się na to zgodzili, mimo że oczywiście nie planowali niczego więcej, uczucia nie wchodziły w grę, to przecież serce nie sługa.
Dwie rodziny mafijne, nie koniecznie za sobą przepadające. Jednak nie jest to historia jak ta Romea i Julii. Tych dwoje myśli, że Enzo jest dla nich zagrożeniem ale okazuje się, że wrogów mają zupełnie innych i bezpieczeństwo zarówno Cloe jak i rodziny Adriena, jest zagrożone. Problem w tym, że nie mają pewności, kto stoi za atakami.
Enzo uważa, że Cloe to jego mała, bezbronna i niewinna siostrzyczka, jednak nie jest tak w rzeczywistości i Adrien widzi, że to waleczna i odważna kobieta. To przy nim zaczyna czuć się doceniana, to on traktuje ją jak kobietę, która może być cenna i przydatna dla mafii.
“Zdawała się taka delikatna i niewinna, a jednocześnie zrobiona z żelaza. Wychowywała się w rodzinie Tossellów, więc musiała taka być. Ale wiedziałem, że jeśli dotknę jej w odpowiednim miejscu, zmięknie dla mnie.”
Diablica i Feniks, tak różni a tak podobni. Jednak przekonani, że nie mogą liczyć na nic więcej niż chwile namiętności. Ale oboje złamali główną zasadę ich relacji.
“Żelazna zabawa” to romans mafijny jak każda z książek tej serii i jak każda na swój sposób wciąga i zachwyca. Podobało mi się to jak wielu bohaterów z poprzednich tomów się tu przewija, ile się dowiadujemy o ich dalszych losach.Nawet bierzemy na swój sposób udział w przygotowaniach do ślubu, wyczekujemy narodzin kolejnych, mafijnych potomków.
Mafia odgrywa tu taką drugorzędną rolę, najważniejsze są uczucia, rodzina, wzajemna lojalność. Czuć to czające się zagrożenie, niepewność czy odpowiedzialność za to co się dzieje nie spadnie na Russelów. Autorka wplotła w ten romans pomiędzy Cloe i Adrienem, misternie uknutą intrygę. Ale oni są najważniejsi, to co między nimi się rodzi, jak powoli zyskują swoje zaufanie. A Adrien ? Przed nim nie jedno wyzwanie, bo nie tylko jego celem jest Cloe ale też zdobycie zaufania i uznania jej brata.
Ta książka to przede wszystkim świetna zabawa dla czytelnika, z nutką humoru i scenami wywołującymi rumieńce na twarzy. I podobała mi się niezmiernie. Ciekawe kim będą kolejni bohaterowie. Jak się nie mylę, tomów ta seria ma mieć 7 ale aż żal kończyć, na moje może być więcej. Jak uważacie ?
Dziękuję za egzemplarz autorce i Wydawnictwu Niezwykłe i gorąco polecam nie tylko ten tom. Choć mam nadzieję, że pozostałe już znacie ;)