„Latawiec” autorstwa Przemysława Kowalewskiego to czwarta część jednej z moich ulubionych serii kryminalnych, w której głównym bohaterem jest milicjant litewskiego pochodzenia, Unge Galant. Bohater ten od pierwszego tomu zyskał moją sympatię. Cenię sobie postacie, które, doświadczone przez los, zmagają się z problemami, takimi jak alkoholizm czy trudna przeszłość, a jednocześnie próbują na nowo ułożyć swoje życie. Tacy bohaterowie zajmują szczególne miejsce w moim sercu.
W najnowszej powieści „Latawiec” Kowalewski ponownie zabiera nas w podróż do przeszłości, do mrocznego i tajemniczego świata, przesiąkniętego brudem, oparami alkoholu, bezwzględnym złem i przemocą.
Akcja rozgrywa się jesienią 1976 roku w Szczecinie, gdzie dochodzi do serii tragicznych wypadków, w których ofiarami są osoby nadużywające alkoholu. Szybko okazuje się, że ofiary łączy nie tylko sposób, w jaki straciły życie, ale także tajemnicze przedmioty pozostawione na miejscach zbrodni. Sprawą zajmuje się porucznik Unge Galant, który wciąż zmaga się z własnymi demonami. Kiedy śledczy natrafiają na ślady prowadzące do Galanta, porucznik będzie musiał stawić czoła nie tylko swoim lękom, ale także upiornej przeszłości i brutalnej prawdzie o sobie samym.
Debiut Przemysława Kowalewskiego, „Kozioł”, był prawdziwym kryminalnym majstersztykiem, który postawił autorowi wysoko poprzeczkę. Przyznaję, że sięgając po kolejne części serii, miałam pewne obawy, czy autorowi uda się utrzymać ten wysoki poziom. Na szczęście po lekturze kolejnych powieści z czystym sumieniem stwierdzam, że moje obawy okazały się niepotrzebne. Każda kolejna książka, która wyszła spod pióra autora, jest lepsza od poprzedniej. Dowodem na to jest najnowsza powieść „Latawiec”, w której Kowalewski przenosi nas do lat 80., kreśląc przed nami tak autentyczne, że wręcz bolesne, realia tamtych czasów.
„Latawiec” to bez wątpienia kolejna książka, którą mogę śmiało wpisać na listę najlepszych powieści kryminalnych tego roku. Dopracowana w każdym szczególe, wciąga czytelnika w wir wydarzeń naznaczonych mrokiem, przemocą i bezwzględnym złem, przesiąkniętych oparami alkoholu i brudem. Angażuje tak mocno, że trudno się od niej oderwać. Wspólnie z bohaterami przemierzamy szczecińskie uliczki, by schwytać mordercę, który upodobał sobie osoby uzależnione od alkoholu – ludzi, którzy w przeszłości dopuścili się okrucieństwa wobec swoich bliskich.
„Latawiec” to dla wielu z nas bolesna podróż do czasów, które znamy z własnego doświadczenia lub opowieści. Autor dosadnie, bez koloryzowania, ukazuje realia Polski Ludowej, czasów, gdy alkohol dominował w domach i często prowadził do tragedii. „Latawiec” to opowieść oparta na historiach opowiedzianych przez znajomych autora, tych, które zakotwiczyły się w pamięci najbardziej – niektóre z nich wydarzyły się naprawdę, inne powstały w wyobraźni Kowalewskiego, ale to nie umniejsza faktu, że powieść ta doskonale odzwierciedla życie Polaków w czasach PRL-u.
Podsumowując, „Latawiec” to prawdziwy kryminalny majstersztyk, opowieść, obok której nie można przejść obojętnie. Autor, dzięki plastycznemu językowi i lekkiemu pióru, tworzy prozę, która wywołuje mnóstwo emocji, skłaniając jednocześnie do przemyśleń i refleksji. Dla mnie była to prawdziwa uczta literacka, wybitne dzieło, które na długo pozostanie w mojej pamięci. Czytajcie.