Wszystkie światy Roberta Szmita recenzja

Żenująca egzekucja niezłego pomysłu

Autor: @atypowy ·4 minuty
2023-03-14
1 komentarz
7 Polubień
CZY AUTOR MIAŁ COŚ DO PRZEKAZANIA?

Wybaczcie mi moją szczerość, ale poza okładką podobała mi się w tej książce jedynie jej niewielka objętość. Dzięki temu nie mam poczucia, że Grzegorz Żurek zmarnował zbyt wiele mojego czasu, choć i tak jestem lekko poirytowany. Niestety oczekiwania jakie wzbudził pochodzący od wydawcy opis nie spotkały się z satysfakcjonującym zaspokojeniem. Zwłaszcza, że akcja rozwija się tak ślamazarnie, że dopiero za połową powieści przechodzimy na dobrą sprawę do tego, o czym obiecywała traktować.

Na nieszczęście dla autora, równolegle do "Wszystkich światów Roberta Szmita" czytałem zasady twórczego pisania według Kurta Vonneguta - "Zlituj się nad czytelnikiem". Jak dobrze by było, gdyby Grzegorz Żurek przyswoił sobie choćby tą tytułową radę. Vonnegut podczas zajęć dla przyszłych pisarzy podkreślał, że podstawą dobrej książki jest to by autor miał faktycznie coś ważnego do przekazania czytelnikom. I tego mi najbardziej zabrakło we "Wszystkich światach Roberta Szmita". Co tak naprawdę chciał nam przekazać Grzegorz Żurek?

Sam pomysł na fabułę jest niezły. Choć literatura z kategorii "science fiction" nie jest moim pierwszym wyborem, to jednak daje możliwości opowiadać o rzeczach ważnych, w sposób nieszablonowy. Za to kochamy Stanisława Lema. Również wspomniany Kurt Vonnegut często uciekał się do motywów science-fiction, aby przekazać czytelnikom prawdy, które ciężko ubrać w słowa w klasycznej powieści. Nawet "Rzeźnia numer pięć", która opowiada o bombardowaniu Drezna podczas II Wojny Światowej, zabiera nas (dosłownie) w kosmos, i to z tej perspektywy lepiej widzimy ogrom ludzkiej głupoty... Rzecz w tym, że Kurt Vonnegut przeżył coś, o czym musiał opowiedzieć. "Rzeźnię numer pięć" pisał de facto przez dwadzieścia dwa lata. Stąd - choć jest napisana prostym językiem - ma tak potężną moc oddziaływania. A co chciał przekazać nam - silący się na językowe wygibasy - Grzegorz Żurek?

DRESZCZE ŻENADY

Tego niestety po przeczytaniu książki nie wiem. Być może dla was będzie to czytelniejsze, ja jednak się zagubiłem. Proza proponowana przez autora była dla mnie męcząca i straszliwie nierówna. Lepsze fragmenty przeplatane były tak niemożebnie słabymi, że nawet ja - czytelnik, a nie twórca - byłem nimi zażenowany. Bo czy ktoś z Was - nawet w ramach powieści "science fiction" - potrafi wyobrazić sobie dla przykładu taką rozmowę między działem kadr, a pracownikiem korporacji?

"- Się Jolka, widzę, marnujesz w tych HR-ach. Kawiarnię byś sobie otworzyła, kawę ludziom podawała...
- Roberto, mój Roberto, ty wiesz, jak szarpnąć strunę duszy mej, marzenia me połechtać... Ale wiesz, jak jest. Jest etacik, jest pensyjka przyzwoita raz w miesiącu, że na tipsy wystarcza, na fryzjera, na wycieczkę na Zanzibar, na ratę kredytu... Kobieta w moim wieku, mój drogi, pragnie bezpieczeństwa, stabilizacji i dobrego rżnięcia. Ale taka kawiarenka, powiem ci, to by było coś. Kępa Potocka. Na kępie Potockiej bym otworzyła. Późna wiosna albo wczesna jesień. Przełomy, mój drogi. Przejście z jednej fazy w drugą. Zimne i ciepłe prądy powietrza mieszają się ze sobą. Niewidzialne powietrzne kominy emitują w eter miazmaty szaleństwa. Ludzie świrują, hormony buzują. Spontaniczne skoki w bok, nieprzemyślane rozstania i powroty, błędne wybory ważące na całym życiu, nietrafione inwestycje, niemożliwe do spłacenia kredytym bankructwa, samobójstwa, przerwane po latach abstynencje, depresje, alkoholowe odyseje, nikotynowe maratony, kokainowe olimpiady... A pośrodku moja kawiarenka z widokiem na kanał. Dębowe krzesła, nieheblowane stoły i za kontuarem ja. I tylko co jakiś czas to sięuśmiechnę, to skinę głową: tu pani, co prowadzi Panoramę, dzióbie serniczek; tu pan pisarz skacowany ratuje się espresso; tam studentki chichoczą sobie, spędzając miło czas w przerwie między wykładami; tam dalej w kąciku polityk jakiś smyra pod stołem swoją sekretarkę po kolanie...
- A propos smyrania po kolanie, tudzież praktyk samomasochistycznych, urofilii, koprofilii, kneblowania, krępowania. Czyż to nie tego rodzaju... rozrywki klas wyższych, Jolanto, są przyczyną mojej tutaj wizyty?"

Oto próbka stylu Grzegorza Żurka. W taki oto sposób konstruuje swoją książkę absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Śląskim. Wielokrotnie odniosłem wrażenie, że stara się bawić słowem - jednak w moim odczuciu robi to nieporadnie. Wirtuoz potrzebuje świetnie znać podstawy, nim zacznie improwizować. Dla mnie niestety - mimo fajnego pomysłu - powieść Grzegorza Żurka jest po prostu słabo napisana. Stara się zabłysnąć stylem, ale według mnie nawet nie zaiskrzył.

Zatem co chciał nam przekazać autor? Że zna dużo przekleństw? Że prawdopodobnie ma problem z nadużywaniem alkoholu, bo tak dużo się go leje w niemalże każdym (przydługim) akapicie? Że ma inne problemy, które powinien skonsultować z jakimś specjalistą?

"To wtedy najwięcej ćwiczysz. To wtedy ścięgna i więzadła trzeszczą, a mięśnie naprężają się i pęcznieją. Wtedy wyprowadzasz z garażu mitsubishi i nocą suniesz bez celu po krętych podmiejskich dróżkach z prędkością trzykrotnie przekraczającą dopuszczalny limit. Wtedy pracujesz jak w transie, siedzisz wieczorami, przez co biorą cię za kokainistę. Wtedy pieprzysz Anitę tak mocno, że - mimo iż nigdy ci tego nie powie - zaczyna się ciebie bać, a jej miednica, pochw i uda są zdewastowane jak po zbiorowej napaści seksualnej."

NIE POLECAM

Jeśli macie ochotę na tego typu "smaczki" - to jest tego w książce sporo. Ja osobiście nie wiem co autor chciał mi przekazać. Rozbudził we mnie jedynie tęsknotę za latami, kiedy nikt tego typu książki by nie wydał. Dziś (niestety) każdy może być publikowanym pisarzem. Nie każdy (na szczęście) musi to czytać.


Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Moja ocena:

× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wszystkie światy Roberta Szmita
Wszystkie światy Roberta Szmita
Grzegorz Żurek
6.7/10

Historia, która wydarzyła się w co najmniej jednym wszechświecie Robert Szmit prowadzi niczym niewyróżniające się życie przedstawiciela klasy średniej. Praca, żona, córka. Mieszkanie, samochód, drob...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad rok temu
Prawda, na szczęście dzięki Twojej wnikliwej recenzji, ja nie muszę jej czytać,
× 1
Wszystkie światy Roberta Szmita
Wszystkie światy Roberta Szmita
Grzegorz Żurek
6.7/10
Historia, która wydarzyła się w co najmniej jednym wszechświecie Robert Szmit prowadzi niczym niewyróżniające się życie przedstawiciela klasy średniej. Praca, żona, córka. Mieszkanie, samochód, drob...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Generalnie Roberta od bezdomnych różniło tylko jedno - miał dom. Groteska, czarny humor, uzależnienie, alienacja, śmierć, znieczulenie, posthumanizm, przerażenie i degeneracja. Czym są te wyrazy? ...

Są takie książki, w których mało co jest oczywiste i bezpośrednio wytłuszczone przez autora/autorkę. Lektury, które analizujemy jeszcze długo po ich przeczytaniu, dające nam do myślenia. Tytuły, za s...

@marek.wasinski.king @marek.wasinski.king

Pozostałe recenzje @atypowy

Czuwając nad nią
Niezwykły świat sztuki, miłości i tajemnic

„Czuwając nad nią” Jean-Baptiste’a Andrei to powieść, która zachwyca nie tylko treścią, ale również pięknym stylem i wydaniem. Książka została opublikowana przez Znak Ko...

Recenzja książki Czuwając nad nią
Ekonomia. Krótka historia
Ekonomia ciekawsza niż myślisz

"Krótka historia ekonomii" autorstwa Nialla Kishtainy to fascynująca podróż przez historię jednej z najbardziej wpływowych nauk społecznych. Autor jest cenionym brytyjsk...

Recenzja książki Ekonomia. Krótka historia

Nowe recenzje

100 największych tajemnic świata
Tajemnice w formie ciekawostek...
@Robwier:

Widząc tak frapujący tytuł, spodziewałem się znaleźć w tej książce naprawdę zapierające dech w piersiach informacje. Na...

Recenzja książki 100 największych tajemnic świata
Josie Kałb
Jak to dawniej we dworze cadyka bywało...
@Antytoksyna:

Pierwsza powieść Izraela Jozuego Singera wydana w 1934 r., ogromnie mnie zaskoczyła. W tym miejscu można postawić pytan...

Recenzja książki Josie Kałb
Pocałuj mnie, Artemido
"Pocałuj mnie, Artemido"
@nsapritonow:

Agnieszka Lingas-Łoniewska po raz kolejny udowadnia, że jej twórczość to prawdziwy majstersztyk wśród współczesnej lite...

Recenzja książki Pocałuj mnie, Artemido
© 2007 - 2024 nakanapie.pl