Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "polinka teraz", znaleziono 5

Na obiad były pierogi z jagodami. Tego lata w lasach było prawdziwe zatrzęsienie tych owoców. Rodzeństwo Borków miało sporo frajdy z szukania jagodowych polanek.
Ptak uderzył ogromnymi skrzydłami i wzniósł się nad polankę niezbyt pospiesznie.
- Żeby cię pokaziło! - wrzeszczał zwiadowca. - Żebyś ssał łosiowi w piekle, cholerna pokrako!
Tiffany pomyślała o małej polance w lesie, gdzie leżała babcia Weatherwax. Pamiętana.
I wiedziała, że Ty ma rację. Babcia Weatherwax rzeczywiście była tutaj. I tam. Naprawdę była i zawsze będzie wszędzie.
Czuję się jak jakiś pradawny, martwy władca. Przywiązany do tronu, który za chwilę stanie w płomieniach. Przede mną przeciąga korowód żałobników z darami. Dostałem już szwajcarski scyzoryk i butelkę palinki od jakiegoś krajana. Wszystko nielegalne. Artefakty. Anachronizmy. Dowództwo misji tak się starało, żebym nie miał nawet zapalniczki.
Dary grobowe.
Brakuje tylko płaczek.
Powinni byli zadbać o płaczki.
A potem pomyślała: "Koń" i zastanawiała się czemu, dopóki nie uświadomiła sobie, że gdy mózg wpatruje się w przeszłość, oczy wciąż obserwują okolicę...
- Nigdy jeszcze tego nie widziałam - stwierdziła panna Tyk.
Tiffany powitała ten widok jak starego przyjaciela. Po tej stronie wzgórz Kreda wyrastała z równin dość gwałtownie. Niewielka dolina wcinała się w zbocze, a w jej łuku wyryty był obraz. Ktoś wyciął długie, gładkie pasy murawy tak, że odsłonięta kreda tworzyła wizerunek zwierzęcia.
- To Biały Koń - poinformowała Tiffany.
- Dlaczego tak to nazwali? - spytała panna Tyk.
Tiffany spojrzała na nią.
- Bo kreda jest biała? - zasugerowała, starając się nie sugerować, że panna Tyk jest chyba trochę tępa.
- Nie; chodzi mi o to, dlaczego nazwali to koniem. Przecież nie jest podobne do konia. To tylko... falujące linie...
...które wyglądają, jakby się poruszały, pomyślała Tiffany.
Ludzie mówili, że koń był wycięty w trawie jeszcze za dawnych dni, przez tych, co budowali kamienne kręgi i chowali swoich władców w wielkich ziemnych kopcach. To oni wykreślili Konia na końcu tej zielonej dolinki, dziesięć razy większego od normalnego konia i - jeśli ktoś nie patrzył z właściwym nastawieniem - także w niewłaściwym kształcie. A jednak musieli znać konie, mieli konie, widzieli je codziennie, no i nie byli głupi tylko dlatego, że żyli dawno temu.
Tiffany spytała kiedyś ojca o wygląd tego Konia, kiedy dotarli aż tutaj w drodze na owczy jarmark. Powiedział jej to, co jemu powiedziała babcia Obolała, kiedy był jeszcze małym chłopcem. To, co mówiła, przekazał słowo w słowo, a Tiffany teraz uczyniła to samo.
- To nie jest to, jak koń wygląda. To jest to, czym koń jest.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl