Przeczytam 125 książek w 2025 roku!

Gdyby nie dodatek na końcu, wyśmiałabym, że tak, no, na pewno jedna mała dziewczynka bez problemu sprowadziła do Angli bociany. Ale przypisek zmienił punkt widzenia.

Bajka, w której widzimisię siedmiolatki wygrywa z logicznymi argumentami i instynktem przerwania. Martin nie byłby sobą, gdyby nie wpakował tu co najmniej jednego zgonu. Okładka przywodzi na myśl Niekończącą się opowieść, i zabieg ten uważam za niesmaczny. To nie tych lotów książka.

Trochę o przeszłości Shina, baseball i podrywy Nikaido.

Tomik poświęcony miłości - ale nie spodziewalibyście się, jakiej konkretnie. Osoby sprowadzone tutaj mają rozpocząć nowe, lepsze życie i chociaż im nie wychodzi, to powrót do naszego świata nie zawsze jest mniejszym złem. Tak, jak tu. I proszę, proszę, kogo ja pod koniec widzę. Ojej.

Filozoficzne dywagacje dla młodzieży - kiedy słowa są mocniejsze od siły, a głodny lew cię nie zje, bo tak nie wypada. Zen w bardziej buddyjskim wydaniu. Ale za to ładne rysunki.

Nie znam oryginału, coś tam w przeszłości się z Drakulą obejrzało, ale finalnie nie znam historii. Tu Harker pojawia się u Drakuli, który ewidentnie nie jest normalnym staruszkiem. Po kilku wydarzeniach historia opowiada o tym, jak to wampir pojawił się w Anglii i Anglicy go pokonali. Tak zużyty jest już ten temat, że widok krucyfiksu i czosnku ...