Ciekawe życie pisarzy – Krzysztof Kamil Baczyński

Autor: dora53 ·7 minut
2021-08-04 9 komentarzy 28 Polubień
Ciekawe życie pisarzy – Krzysztof Kamil Baczyński

Gdy ktoś zadaje mi pytanie: „Czy masz swojego ulubionego poetę?”, twarz od razu rozjaśnia mi wielki uśmiech i odpowiadam: „O tak, mam. Mam swoją Wielką Trójkę”. Cóż to za Wielka Trójka? Już śpieszę z odpowiedzią.


Jest to dwoje nestorów polskiej poezji: Wisława Szymborska i ksiądz Jan Twardowski i ten trzeci, ten, który nie dostał szansy stać się nestorem i mistrzem wielu pokoleń. Krzysztof Kamil Baczyński, poeta, żołnierz, poległy już w czwartym dniu Powstania Warszawskiego w wieku zaledwie 23 lat.

Jego poezję pokochałam w ostatnich klasach szkoły podstawowej. Do dziś pamiętam, jak prawie ze łzami w oczach, na jakimś okolicznościowym apelu recytowałam moją ukochaną strofę: „umrzeć przyjdzie, gdy się kochało wielkie sprawy głupią miłością”, z wiersza „Z głową na karabinie” i tak bardzo żal mi było tego młodego chłopaka, który nie dożył wolności, o którą walczył i piórem i karabinem.

22 stycznia bieżącego roku przypadła setna rocznica urodzin Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Między innymi z tej okazji Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił rok 2021 jego rokiem. Fakt ten bardzo mnie cieszy, nie zmienia on jednak mojego wrażenia, że ten poeta jest dziś troszeczkę twórcą zapomnianym. Dlaczego? Wytłumaczę Wam to pod koniec tego artykułu, a teraz z okazji rocznicy śmierci tego twórcy chciałabym Wam przypomnieć jego sylwetkę.


„A kiedym się na świat rodził...”

Krzysztof Kamil Baczyński urodził się, jak już wyżej wspominałam, 22 stycznia 1921 roku w Warszawie. Imiona, jakie nadali mu na chrzcie rodzice nie były przypadkowe. Pierwsze dostał na cześć wrażliwego, ale tragicznego bohatera „Popiołów” Żeromskiego – Krzysztofa Cedro. Drugie– Kamil, zawdzięczał natomiast Cyprianowi Kamilowi Norwidowi, ulubionemu twórcy swoich rodziców.

Literatura i poezja w życiu rodziny Baczyńskich obecna była od zawsze. Ojciec Krzysztofa, Stanisław również był pisarzem. Spod jego pióra wyszło sporo krytycznoliterackich tomików poświęconych twórczości romantyków, biografii Reymonta, Orzeszkowej, Sienkiewicza, Żeromskiego, tom „Literatura piękna Polski porozbiorowej”, rozprawy o poezji ekspresjonistycznej i kilka powieści. Matka, Stefania z Zieleńczyków Baczyńska była wykładowczynią w Seminarium Nauczycielskim Katolickiego Związku Polek w Warszawie.

Po ojcu Krzysztof odziedziczył nie tylko talent literacki. Podejmując decyzję o konspiracyjnej walce o wolność Ojczyzny, również poszedł w ślady ojca. 5 sierpnia 1915 roku Stanisław Baczyński wstąpił jako ochotnik do 1 Pułku Ułanów I Brygady Legionów Polskich, walczył na Wołyniu i został ciężko ranny w bitwie nad Stochodem. W roku 1919, po przerwie wypełnionej pracą nauczycielską na warszawskiej pensji i pracami literackimi, wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej.

Dzieciństwo Krzysztofa upłynęło na nieustannej walce o zdrowie. Był wątły, łatwo się zaziębiał, cierpiał na alergię i ataki astmy. Pani Stefania, ustawicznie drżąc o zdrowie syna, woziła go ze sobą na Hel, w góry, nawet do Szwajcarii. Edukację szkolną również rozpoczął pod czujnym okiem matki, w ćwiczeniówce przy Seminarium Nauczycielskim, którym jak już wiemy, pani Baczyńska kierowała. Uczniem był wzorowym, jednak liczba opuszczonych godzin potwierdza tylko, jak słabego był zdrowia. Ta jego kiepska kondycja będzie miała później niebagatelny wpływ na działalność konspiracyjną.

1 września 1931 roku rozpoczął naukę w najsławniejszej warszawskiej szkole – Gimnazjum im. Stefana Batorego. W szkolnych ławach zasiadł razem z przyszłymi bohaterami „Kamieni na szaniec”: Rudym, Alkiem i Zośką. Wtedy właśnie poszedł niejako w ślady ojca, którego wielbił i podziwiał i wstąpił do Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej „Spartakus”. To właśnie patronowi tej organizacji poświęcił swój pierwszy poemat „Bunt – Ucieczka na Wezuwiusz”.


„ Ojcze, na wojnie twardo...”

Wybuch II wojny światowej uniemożliwił mu podjęcie studiów na Akademii Sztuk Pięknych. Od jesieni 1942 roku do lata 1943 studiował polonistykę na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Tworzyć zaczął już na początku lat 40, to na ten rok datuje się pojawienie jego pierwszych tomików:Zamknięty echem” i „Dwie miłości”. W 1943 roku porzucił studia polonistyczne, by na dobre poświęcić się poezji i konspiracji.

W lipcu tego roku został sekcyjnym w II plutonie „Alek” 2. kompanii „Rudy” batalionu „Zośka” AK w stopniu starszego strzelca pod pseudonimem „Krzysztof Zieliński”. W mieszkaniu posiadał skrytkę na broń i materiały konspiracyjne. Uczestniczył w akcji wykolejenia pociągu niemieckiego 27 kwietnia 1944 roku. W maju tegoż roku otrzymał stopień starszego strzelca podchorążego rezerwy piechoty.

„Ty jesteś moje imię”

Poezja i wojna – wydawałoby się, że te dwa słowa to największe wyznaczniki w życiu Krzysztofa. Jest jednak jeszcze jedno – miłość. Choć żył on tak bardzo krótko, dane mu było przeżyć wielką, odwzajemnione uczucie do swojej Basieńki. Ich drogi zeszły się pewnego zimowego wieczoru, 1 grudnia 1941 roku, na jednym z wieczorków literackich. Krzysztof już tego samego dnia był pewien, że spotkał kobietę swego życia. Po czterech dniach, w imieniny Barbary, poprosił ją o rękę. Oświadczyny zostały przyjęte. Ślub wzięli 3 czerwca 1942 roku w kościele na Powiślu. Świadkiem poety był Jerzy Andrzejewski, na ceremonii obecny był również Jarosław Iwaszkiewicz. Po ślubie zamieszkali z matką Krzysztofa, lecz obie panie nie były w stanie się ze sobą dogadać i po licznych awanturach i perypetiach pani Stefania wyprowadziła się do Anina. Basia dzielnie wspierała męża w jego konspiracyjnej działalności i nigdy się na nic nie skarżyła, choć łatwo jej na pewno nie było. Piękny obraz tej miłości przedstawiła Katarzyna Zyskowska w swej zbeletryzowanej powieści zatytułowanej „Ty jesteś moje imię”, a poświęconej właśnie małżeństwu Baczyńskich.


„(...) trzeba nam teraz umierać, by Polska umiała znów żyć”

1 lipca 1944 roku Krzysztof Baczyński rozkazem dowódcy batalionu „Zośka”, podchorążego Andrzeja Romockiego, został odwołany z funkcji starszego strzelca „z powodu małej przydatności w warunkach polowych” z jednoczesną prośbą o objęcie nieoficjalnego stanowiska szefa prasowego kompanii. Kilka dni później Baczyński przeszedł do harcerskiego batalionu „Parasol” na stanowisko zastępcy dowódcy III plutonu 3 kompanii, gdzie przyjął pseudonim „Krzyś”.

1 sierpnia 1944 razem z żoną wyszli na miasto walczyć o wolność swojej umiłowanej Polski. Tam rozdzielili się, Krzysztof dostał rozkaz stawienia się w okolicach placu Teatralnego, gdzie miał odebrać buty dla swego oddziału. Tam zastał go wybuch powstania, a działania wojenne uniemożliwiły mu dostanie się do kolegów i z tego powodu podjął decyzję o dołączeniu do grupy ochotników i razem z nimi wziął udział w udanym ataku na pałac Blanka.

4 sierpnia Krzysztof stał na posterunku na pierwszym piętrze, gdy jeden z pocisków trafił go w głowę. Postrzał okazał się śmiertelny i tego dnia straciliśmy dzielnego żołnierza i wybitnego poetę. Podobno podczas pogrzebu, ktoś spytał, kogo chowają, a w odpowiedzi usłyszał: „Człowieku, to Słowacki!”. Z kolei znamienity polonista Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisław Pigoń, dowiedziawszy się o śmierci Krzysztofa, powiedział: „Cóż, należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga z brylantów”. Zostały nam po nim piękne i poruszające wiersze oraz grafiki, czyli twórczość która zachwyca kolejne pokolenia. Tylko tyle i aż tyle...

Baczyński, poeta zapomniany?

Pozwólcie, że wytłumaczę teraz dlaczego uważam Baczyńskiego za poetę trochę zapomnianego. Rok 2021 ma za patronów dwóch wybitnych literatów. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego właśnie oraz Stanisława Lema. I kiedy śledzę wszelkie wydarzenia literackie i nowości książkowe to nazwisko tego drugiego co i rusz mi się przewija. Na listach zapowiedzi księgarskich królują wznowienia jego powieści i biografii, Wojciech Orliński pokusił się o nową książkę o nim, a o moim ulubionym poecie cisza. Dostępne w księgarniach internetowych pozycje posiadają datę premiery sprzed kilku lat, jedyna, która ponoć wydana została w tym roku to mała broszurka Barbary Wachowicz zatytułowana „Krzysztof Kamil Baczyński. Pomnik z płomienia”. Muszę przyznać, że bardzo mi ona pomogła w pisaniu tego artykułu, ale biorąc pod uwagę fakt, że jej autorka nie żyje od roku 2017, podejrzewam, że i ona powstała już jakiś czas temu, a teraz tylko ją wznowiono. Również książka Katarzyny Zyskowskiej, o której pisałam wyżej, ukazała się w roku 2014. Nigdzie nie znalazłam żadnych informacji o wznowieniach tomów poezji Baczyńskiego, a o porządnej biografii mogę chyba tylko pomarzyć. Szkoda, Bardzo szkoda, bo przecież wielkim poetą ON był...

A jak to jest z Wami? Pamiętacie jego twórczość? Wracacie do niej? Wielbicie go tak mocno jak ja, czy może wręcz przeciwnie, nie darzycie go sympatią? Czekam na komentarze.

Dorota Skrzypczak
× 28 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Pozwolę sobie dodać, że imię Kamil to przede wszystkim ku pamięci starszej siostry - Kamili, urodzonej jakieś 9 lat przed Krzysztofem (wkrótce zmarła).

Co do tomów poezji i ewentualnych wznowień - w 2018 roku wyszły Utwory zebrane.

A co do biografii, to w artykule brakuje bardzo ważnego nazwiska - Wiesława Budzyńskiego, który jest biografem Krzysztofa Kamila, napisał wiele wspaniałych książek o poecie. Rzeczywiście, wydane nie teraz, co nie zmienia faktu, że dla wielbicieli Baczyńskiego to lektury niezbędne.

× 13
@viki_zm
@viki_zm · ponad 2 lata temu
Bardzo lubię twórczość Krzysztofa Kamila Baczyńskiego! Często wracam do jego tekstów i za każdym razem tak samo mocno mnie poruszają.

Ten, który dalej i niezmiennie od kilku lat najbardziej mi się podoba to "Elegia o chłopcu polskim"

Od­dzie­li­li cię, sy­necz­ku, od snów, co jak mo­tyl drżą,
ha­fto­wa­li ci, sy­necz­ku, smut­ne oczy rudą krwią,
ma­lo­wa­li kra­jo­bra­zy w żół­te ście­gi po­żóg,
wy­szy­wa­li wi­siel­ca­mi drzew pły­ną­ce mo­rze.

Wy­uczy­li cię, sy­necz­ku, zie­mi twej na pa­mięć,
gdyś jej ścież­ki po­wy­ci­nał że­la­zny­mi łza­mi.
Od­cho­wa­li cię w ciem­no­ści, od­kar­mi­li boch­nem trwóg,
prze­mie­rzy­łeś po omac­ku naj­wsty­dliw­sze z ludz­kich dróg.

I wy­sze­dłeś, ja­sny syn­ku, z czar­ną bro­nią w noc,
i po­czu­łeś, jak się jeży w dźwię­ku mi­nut - zło.
Za­nim pa­dłeś, jesz­cze zie­mię prze­że­gna­łeś ręką.
Czy to była kula, syn­ku, czy to ser­ce pę­kło?

× 6
MA
@linka5 · ponad 2 lata temu
"Ten wiersz jest żyłką słoneczną na ścianie
jak fotografia wszystkich wiosen. (...)"
To piękna poezja.
Muszę odszukać miniaturowy tomik wierszy Baczyńskiego, który gdzieś mi się zawieruszył.
× 3
@Anna30
@Anna30 · ponad 2 lata temu
Dziękuję Ci za to, że napisałaś artykuł o jednym z nielicznych poetów, który zapoczątkował we mnie miłość do poezji.
To dzięki jego twórczości i wierszom nie miałam trudności ze zdaniem matury pisemnej.
× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 2 lata temu
Dziękuję, ja poezję Baczyńskiego pokochałam na początku szkoły średniej. Zaczytywałam się wtedy Baczyńskim, Gałczyńskim i Pawlikowską- Jasnorzewską. Teraz rzadko czytuję poezję.
× 3
@biegajacy_bibliotekarz
@biegajacy_bibliotekarz · ponad 2 lata temu
Ja ostatnio zakupiłem do biblioteki https://nakanapie.pl/ksiazka/krzysztof-kamil-baczynski-pomnik-z-plomienia i dzięki temu mogłem głębiej poznać losy bohatera - poety.
× 2
@ksiazkirabe
@ksiazkirabe · ponad 2 lata temu
Świat Książki na początku września ma wypuścić "Wiersze wybrane" K.K. Baczyńskiego w tej swojej ekskluzywnej edycji.
Nie jestem może fanką poezji, ale Twoją Wielką Trójkę też lubię, szanuję i czytuję...
× 1
@girlinthebookspoland
@girlinthebookspoland · ponad 2 lata temu
W szkole, gdy o tym artyście opowiadała z taką wielką energią pani nauczycielka jak to dziecko, nie do końca rozumiałam zachwyt, ale od kilku lat sama zaczęłam o nim czytać i dopiero po czasie doceniłam jak wiele przekazała mi ta pani w szkole. Te tekst za każdym razem mnie poruszają, ale za każdym razem inaczej. Dziękuję za świetny artykuł :)
© 2007 - 2024 nakanapie.pl