Paramount Pictures nie mogło jednak zbyt długo cieszyć się z sukcesu. Dość szybko otrzymali bowiem pismo, w którym oskarżani są o naruszenie praw autorskich.
Wszystko to zaczęło się w 1983 roku, kiedy Ehud Yonay opublikował w kalifornijskiej gazecie artykuł o tytule „Top gun”. Publikacja opisywała losy dwóch pilotów szkolących się w placówce o tej samej nazwie. Paramount Pictures dość szybko uzyskało od autora prawa na wyłączność do historii.
Jak twierdzi rodzina autora tekstu, zgoda została udzielona na 35 lat, a to oznacza, że prawa wygasły w 2020 roku. Tymczasem wytwórnia wskazuje, że data ta nie została naruszona. Podkreślają oni, że film miał się pojawić w kinach w 2019 roku, jednak ze względu na COVID premiera nie była możliwa. Ich zdaniem jej przesunięcie było jedynie zabiegiem formalnym. Tymczasem autorzy pozwu, który 6 czerwca wpłynął do sądu, stoją na stanowisku, że również po 2020 roku Paramount Pictures dalej prowadziło prace nad produkcją, ponieważ film nie był jeszcze skończony.
Teraz wszystko w rękach sądu! Tymczasem ja mam do Was pytanie: byliście w kinie na nowym „Top gunie”?