Na naszą kanapę zaprosiliśmy dziś Jarosława Kamińskiego - pisarza, scenarzystę, publicystę, autora wielu nagradzanych powieści, m.in. „Tylko Lola” uznanej za najlepszą polską książkę 2017 roku przez tygodnik „Polityka”. W swojej najnowszej powieści „Psy pożrą ciało Jezebel” autor prowadzi nas przez historię Sylwii, którą dotknęła jedna z największych tragedii, jakie mogą spotkać człowieka – samobójcza śmierć własnego dziecka. Strona po stronie szukamy w meandrach wirtualnego świata odpowiedzi na pytanie, które zadaje sobie każdy rodzic w takiej sytuacji – dlaczego?
nakanapie.pl: Książkę rozpoczyna cytat z Trenu X Jana Kochanowskiego. Dlaczego akurat ten renesansowy utwór wprowadza nas w tę współczesną, a nawet nieco futurystyczną historię?
Jarosław Kamiński:
„Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest, lituj mej żałości, A nie możesz li w onej dawnej swej całości, Pociesz mię, jako możesz, a staw się przede mną Lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną.”
Mocne słowa. Autor, osoba wierząca, kwestionuje swoją wiarę, przekonania, można powiedzieć całą swoją integralność… Byle tylko ta, która odeszła wróciła, chociaż na moment, w dowolnej formie, nawet jako zły duch. Trauma, ból utraty są tak przytłaczające, że wygrywają z religią i Bogiem. Nawet jeśli cały cykl kończy się pogodzeniem ze sobą i z cierpieniem… Tren X jest wstrząsającym zapisem tego, do czego zdolny jest udręczony rodzic. I doskonale oddaje stan ducha Sylwii, bohaterki powieści. Ona również zgodziłaby się na wszystko, byle tylko odzyskać córkę. Pod jakąkolwiek postacią, na każdych warunkach.
nakanapie.pl:Kolejną „niewspółczesną” postacią jest tytułowa Jezebel. Wielu czytelnikom książka przybliży tę postać po raz pierwszy lub pomoże odkryć ją na nowo. Dlaczego to właśnie Jezebel odgrywa tutaj tak istotną rolę?
Jarosław Kamiński: O ile fragmenty Trenów funkcjonują jako motto lub tytuły rozdziałów, to Jezebel istnieje jako rodzaj widma. Wirtualnego widma, a może raczej… podświadomości Internetu. Dlaczego akurat ona? Jezebel od zawsze mnie fascynowała. Królowa Izraela, która nie była Izraelitką, a w dodatku wyznawała obcego boga. Jej historia to również opowieść o kobiecie u władzy w świecie patriarchalnym. Nic dziwnego, że nienawidzono jej, odsądzano od czci i wiary, uznawano za puszczalską i okrutną królową. Czy te opinie miały cokolwiek wspólnego z prawdą o niej? Czy była gorsza niż inni władcy epoki? Wiemy o niej to, co wiemy, tylko dlatego, że jej historię spisali jej wrogowie. A przecież dziś uchodzi często za ikonę feminizmu… Jezebel to świetny symbol tego, co robią z nami media społecznościowe. Hejt, uwielbienie, kultowa postać? Wszystko jest możliwe, ale niewiele tak naprawdę zależy od ciebie. Twoją historię piszą inni…
(...)Pisanie o matce, która straciła ukochane dziecko, to... chodzenie po polu minowym. Każdy źle postawiony krok mógł skończyć się katastrofą literacką. Mimo to trzeba było iść do przodu i opowiedzieć to cierpienie. - Jarosław Kamiński
nakanapie.pl: Książka napisana jest z perspektywy Sylwii – głównej bohaterki. Nie ma tu jednak wyraźnego narratora, oczywistych, wypunktowanych dialogów. Podczas czytania, niejednokrotnie musimy zastanowić się, czy dane zdanie zostało wypowiedziane. Gdzie się skończyło, a gdzie zaczyna się wewnętrzny dialog postaci. Skąd taka forma?
Jarosław Kamiński: Sylwia żyje w płynnej rzeczywistości. W jej głowie zacierają się granice między realem i wirtualem, wspomnieniem a wydarzeniami bieżącymi, nadziejami i faktami. Temu stanowi umysłu musiała odpowiadać właściwa forma literacka. Zarówno specyficzny, nerwowy, momentami szarpany język, jak i inny niż klasyczny zapis opowieści. Wszystko po to, aby pełniej oddać stan ducha bohaterki. Jej traumę, jej nadzieję, jej pragnienie spotkania ponownie córki, kim by nie była: „ snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną.”
nakanapie.pl: Zdecydował się Pan również na przemieszanie czasu i perspektywy. Dopiero w czasie czytania historia powoli układa się w naszej głowie. Powroty do pierwszych rozdziałów rzucają dodatkowe światło na pytania, które mogą pozostać po zakończeniu. Czy to celowy zabieg? Dlaczego nie zdecydował się Pan na chronologiczny układ zdarzeń?
Jarosław Kamiński: Porządek chronologiczny zaprzeczałby istocie doświadczenia Sylwii. Jej rozpadająca się osobowość odczuwa świat na wielu płaszczyznach równocześnie. Ale to również zasada wirtualu. Mieszają się wydarzenia, epoki, błahe i istotne, lokalne i globalne, z teraźniejszości i przeszłości.
nakanapie.pl: Sylwia to kobieta współczesna. Poznajemy jej trudną walkę o siebie i później z samą sobą. Zagubiona między chęcią samorealizacji a ogromnym poczuciem winy. Kim dla Pana jest ta bohaterka? Jak powstawała ta postać?
Jarosław Kamiński: Pisanie o matce, która straciła ukochane dziecko, to... chodzenie po polu minowym. Każdy źle postawiony krok mógł skończyć się katastrofą literacką. Mimo to trzeba było iść do przodu i opowiedzieć to cierpienie. A to się udaje tylko wtedy, gdy zbuduje się wiarygodne postaci. Współczesne kobiety to osoby silne, potrafiące zmagać się z rzeczywistością, walczyć o siebie. Nawet jeśli przegrywają, podnoszą się i walczą dalej. Taka jest Sylwia. Odrzuciło ją patriarchalne środowisko naukowe, wcisnęła się w świat nauki „tylnymi drzwiami”, na swoich prawach. Traci dziecko, rozsypuje się, a zarazem walczy o siebie, żeby nie zwariować. Czy jej się uda przetrwać, to inna sprawa. Płaci wielką cenę za bycie sobą.
nakanapie.pl: A jaka jest współcześnie ta cena?
Jarosław Kamiński: Decyzję kobiety, żeby pracować zagranicą nie ocenia się wyłącznie pod kątem ekonomii. Tak by było zapewne w przypadku mężczyzny. Musi zarabiać na rodzinę i kropka. To wszystko wyjaśnia. W kobiecie natychmiast wywołuje się poczucie winy. W niej samej uruchamia się syndrom „złej matki”, nawet jeśli zrobiła dla dziecka wszystko, co mogła. Moja bohaterka nie potrafi się pogodzić z faktem, że coś mogło nie zależeć od niej. I że nie da się całkowicie uchronić dziecka przed złem. Niszczy sama siebie. Nieustanna wojna ze sobą to, paradoksalnie, również cena, jaką Sylwia płaci za bycie sobą.
nakanapie.pl: Książka pokazuje również przepaść między dwoma pokoleniami, które dzieli tak niewiele lat. Inna perspektywa, inne priorytety, inne wartości, nawet inny język. Jak przygotował się Pan do pokazania tej „młodszej” perspektywy? Jak tworzył Pan ten niedostępny świat współczesnych nastolatków?
Jarosław Kamiński: Świat nastolatków zmienia się bardzo szybko. Niemal codziennie powstają nowe słowa, mody, zjawiska. Trzeba czujnie obserwować życie młodzieży w sieci, żeby trzymać rękę na pulsie i opisać je z autentyzmem. Śledziłem więc młodzieżowe fora i popularne wśród nastolatków profile, i to nie tylko polskie, ale i zagraniczne. Resztę roboty wykonała wyobraźnia. Nie roszczę sobie prawa do wyczerpującego opisu świata nastolatków. Tym bardziej, że to tylko jeden z wątków powieści.
Jarosław Kamiński, fot. Jakub Celej
nakanapie.pl: Tematyka powieści jest niezwykle aktualna – samobójstwa dzieci, powszechny hejt i wymykające się spod kontroli nowe technologie. Czy któraś z ostatnich smutnych historii szczególnie skierowała Pana na te tory?
Jarosław Kamiński: Żeby chodziło o jedną tylko historię… Liczba doniesień o samobójstwach nastolatków przytłacza. Brakuje szpitali psychiatrycznych, psychiatrów i psychologów. Rodzice pozostawieni są sami sobie z zaburzonym dzieckiem, z jego problemami. Hejt w sieci robi spustoszenie w życiu dzieciaków. Wypomina się im wagę, styl ubierania się, orientację seksualną, niestandardowe zachowania. Nienawiść wybucha niemal bez powodu, a raczej wszystko może okazać się powodem do nienawiści. Jakby jedyne, co jeszcze ruszało dzieciaki, to właśnie możliwość nienawidzenia innych.
nakanapie.pl: Dlaczego tak się stało? Jak Pan myśli, dlaczego to potężne narzędzie, jakim jest Internet, sprawiło, że świat zaczął się zmieniać w tę okrutną stronę? A może to było w nas zawsze, a media społecznościowe jedynie to uwypukliły?
Jarosław Kamiński: Zmiana jest jakościowa. Real nie zapewnia już takich dreszczy jak wirtual. Tam są emocje, tam doświadcza się sytuacji ekstremalnych i najprostszych wzruszeń. Tam szukamy „prawdziwego życia”, cokolwiek to jeszcze oznacza. Człowiek definitywnie „przechodzi na drugą stronę”. Jak moja bohaterka Sylwia.
nakanapie.pl: Panie Jarosławie, czy taka właśnie czeka nas przyszłość? Czy ta książka to sci-fi czy może dramat, który już niebawem stanie się udziałem zbyt wielu młodych ludzi i ich rodzin?
Jarosław Kamiński: Przypomina mi się dowcip z filmu „Nienawiść”. Z pięćdziesiątego piętra spada facet i powtarza sobie dla kurażu: „Jak na razie nie jest źle”. A widoki są całkiem oszałamiające, dodałbym od siebie. Nie chodzi jednak o to, jak lecisz, ale jak lądujesz, puentuje bohater filmu. Otóż to. Akcja powieści „Psy pożrą ciało Jezebel” dzieje się w 2021. Czy to na tyle odległy czas, aby myśleć, że „jak na razie nie jest źle”? Książka nie próbuje przewidzieć przyszłości. Ona jest tą przyszłością, tylko na razie boimy się to przyznać.