Pierwsze dni wiosny mamy już za sobą. Astronomicznie od 20 marca, kalendarzowo 21. A książkowo? Co warto poczytać, żeby wczuć się w wiosenny klimat? Tym bardziej że sytuacja na świecie wciąż jest nieciekawa, odrobinę wytchnienia i nadziei po raz kolejny łatwiej będzie znaleźć w literaturze.
Klasyczna wiosna
„Tajemniczy ogród” Frances Hodgson Burnett – zacznę od klasyki, bo chociaż jest to tytuł powszechnie znany, nie sposób nie wspomnieć o nim w kontekście wiosny. Większość z nas pewnie miała z nim kontakt w czasach szkolnych, jednak moim zdaniem naprawdę warto wrócić do tej powieści. Zachwycające opisy natury i piękna relacja z tego, jak przyroda budzi się do życia, z pewnością niejednego czytelnika zachęcą do… ogrodnictwa. Dodatkowo na uznanie zasługuje ostatnie wznowienie w wykonaniu wydawnictwa MG. Piękna, zielona oprawa prezentuje się iście wiosennie!
Wiosna w ogródku
Skoro już mowa o sadzeniu, to może przyda się jakiś prosty poradnik? Książka „Wyhoduj i zjedz. Warzywa, owoce i zioła na balkonie” Barbary Chronowskiej-Cholewy trafiła w moje ręce zupełnym przypadkiem. Chociaż zawsze twierdziłam, że nie mam talentu do roślinek to jakimś cudem po jej przeczytaniu mam parapet wypełniony sadzonkami. „Wyhoduj i zjedz” to pozycja przede wszystkim bardzo przystępnie napisana i kompletna. Niestety tytuł dostępny jest obecnie głównie w formie ebooka lub z drugiej ręki. Jeśli kiedykolwiek przyszło Wam przez głowę, żeby zacząć przygodę z ogrodnictwem, to polecam spróbować już teraz. Mamy właśnie najlepszy moment!
Coś dla dzieci
Za oknem co chwilę prószy śnieg, a mama mówi, że już wiosna? Ale jak to? Jeśli chcecie przybliżyć swoim maluchom tę magiczną porę roku, to do wyboru jest całkiem sporo tytułów. Miłośników Krainy Lodu z pewnością zaintryguje „Olaf czeka na wiosnę” Victorii Saxson. Z kolei zmieniające się pory roku z wielką ciekawością obserwuje pewna czterolatka w ramach książeczki „Wiosna Toli” Anny Włodarkiewicz. Trudniejsze tematy, bo związane ze szpitalem i zabiegami medycznymi porusza kolejna propozycja. „Wiosna w Klinice Małych Zwierząt w Leśnej Górce” Tomasza Szweda opowiada nie tylko o przyrodzie, która budzi się do życia, ale też trosce o zdrowie małych pacjentów. Z kolei miłośnikom poezji powinny spodobać się wierszyki zebrane w ramach „Wiosny radosnej” Margarett Borroughdame. Ze znanych i lubianych, wciąż zachwycają mnie przygody Mikołajka. Również o tej porze roku wiele się u niego działo. „Wiosna Mikołajka” spodoba się i małym i dużym czytelnikom.
Obyczajowa wiosna
Wiosna, czyli burza hormonów i miłość. Na tej liście nie mogło zabraknąć kilku romansów. Zestawienie otwiera piąty tom sagi rodzinnej, z mnóstwem akcji i humoru. „Wiosna” Julie Garwood to opowieść o pełnych niebezpieczeństw losach Daniela, który dość szybko dowiaduje się, że w porównaniu z miłością ryzykowne pościgi to pikuś. Mnie najbardziej jednak urzekła nazwa serii, która brzmi „Nie chowaj tej książki przed żoną! I tak kupi sobie nową!”.
Również Magdalena Majcher jakiś czas temu napisała książkę w ramach cyklu „Wszystkie pory uczuć”. Jej „Wiosna” to opowieść o potrzebie rodzicielstwa i dziecku, które pragnie kochających rodziców. Jednak życie nie jest proste, chłopiec jest chory na FAS, co sprawia, że decyzja o jego adopcji wcale nie będzie prosta.
W kategorii literatura piękna na wspomnienie zasługuje „Wiosna” Ali Smith. Jest to pełna wiary w lepsze jutro opowieść o związkach międzyludzkich. W książce można znaleźć nawiązania do „Peryklesa” W. Shakespeare’a oraz zaskakujące zabiegi narracyjne związane z odbieraniem czasu.
W zdecydowanie lżejszych klimatach można znaleźć sporo książek z tzw. literatury kobiecej. W powieści „Za dwie minuty wiosna” Moniki Zarzecznej, Julia walczy o swoje szczęście. Tymczasem złamane serce próbuje wyleczyć Dorota w książce „Szalona wiosna” Aleksandry Tyl.
Z kolei „Wszystko zaczyna się wiosną” Marty Alicji Trzeciak to opowieść o chłopcu, który dosłownie urodził się w księgarni i został okryty stronami wyrwanymi z baśni. Niestety jego matka umiera zaraz po porodzie. Los chłopaka w dość mglisty sposób nakierowany jest na wyższy cel. Czy uda mu się go odnaleźć?
Fantastyczna wiosna
Również w powieściach fantastycznych można znaleźć kilka przykładów wiosennych książek. „Nowa wiosna” Roberta Jordana zaprasza nas do świata pełnego niebezpieczeństw i krwawych bitw, w którym jednak narodziny pewnego chłopca niosą nadzieję na lepsze jutro. Jeśli wolicie SF to zainteresować Was może „Wiosna Helikonii” Briana Aldiss. Tym razem powieść przenosi nas na planetę, na której rządzą dwie, wrogie wobec siebie, rasy, jedna latem, druga zimą. Nieuchronny upadek tej cywilizacji śledzą wysłannicy z Ziemi.
Kryminalna wiosna
„Wiosna zaginionych” Anny Kańtoch to historia, w której po 50 latach nieobecności nagle pojawia się osoba uznawana za zaginioną. Jednak tylko na chwilę. Zaraz potem ginie w dziwnych okolicznościach, a nasza bohaterka, Krystyna, jest potencjalnie główną podejrzaną. Kobieta postanawia uruchomić znajomości z przeszłości i wyjaśnić sprawę.
Wiosna dopiero się rozkręca! Czy w waszych biblioteczkach również? Koniecznie dodajcie swoje propozycje książek w mniej lub bardziej dosłowny sposób powiązanych z tą magiczną porą roku.
Faktycznie, umknęło mi. :) Jesień z tego cyklu mogę szczerze polecić, Zimę już kupiłam, ale jeszcze nie czytałam, na Wiosnę czekam. I muszę powiedzieć, że to jedne z nielicznych książek, które przyciągnęły moją uwagę też okładkami.
A ja mam inne pytanie do użytkowników. Wiosna kojarzy się z zielenią? Zdarza Wam się wybierać książki pod względem koloru okładki, bo np. to Wasz ulubiony kolor? :D
× 5
Komentarze (15)
· ponad 3 lata temu
Mnie bardziej kojarzy się z kwiatami wiśni i magnolii i bzu. Ale co kto woli. Wybierać się nie zdarzyło, jednak przedkładam treść nad okładkę. Ale cieszę się, gdy jest w moim ulubionym kolorze. Zdarza mi się sięgnąć po książkę z moim ulubionym zwierzęciem (kot) :D
W ogóle nie skupiam się na okładce, no chyba że jest naprawdę wyjątkowa pod jakimś względem. Ale mam pamięć wzrokową, więc zapamiętuję przeważnie kolory i często "pamiętam oczami", w którym miejscu książka stoi na półce. ;-)
Mam pamięć wzrokową i zapamiętuję okładkę, co ułatwia jej poszukiwanie wśród innych książek. Natomiast przy wyborze lektury nie przywiązuję wagi do okładki. Zwracam uwagę okładkę, oceniam ją, ale nigdy nie jest to kryterium przy wyborze lektury. Chociaż czasami okładka może mnie zniechęcić.
× 3
WW
@Suvikki · ponad 3 lata temu
Ja praktycznie zawsze zwracam uwagę na okładkę. Jeśli jest na niej goła męska klata - omijam książkę szerokim łukiem 😁 okładka to pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy. Jeśli mnie zaintryguje, czytam opis. Okładkę pomijam właściwie tylko w przypadku książek z polecenia lub bardzo wysoką oceną.
Nieee, dla mnie nie ma znaczenia pora roku czy w ogóle ulubiony kolor. Gdyby tak było to wszystkie ksiązki miałabym czarne:D Bardzo zwracam uwagę na okładki. Czasami tylko na tej podstawie wybieram książkę...z różnymi skutkami :P
Nie wiem dlaczego, ale książkowa wiosna kojarzy mi się główniezz literaturą obyczajową. Może dlatego, że jest tam więcej opisów rozkwitającej przyrody o tej porze roku. Chyba jestem romantyczką pod tym względem. 😊 Wiosną wybieram książki, które mają piękne, kolorowe okładki, ponieważ to i ciepło słońca wpływają na mnie pozytywnie. Nie czytam jednak tylko cukierkowych historii, bo takich w zbyt dużych ilościach bym na pewno nie przetrawiła, ale stawiam na wątek miłosny. Oczywiście nie zamykam się na inne gatunki, ale jednak górują powieści obyczajowe. A zielona okładka, hmm... Chyba nawet takiej nie mam 🤦