Cytaty Christina Dalcher

Dodaj cytat
Czas i liczby są takie dziwne. Na przykład liczba sześć. Wydaje się, że sześć to niewiele. Człowiek może znieść sześć prawie wszystkiego.
Emily i mnie tyle samo łączy, co dzieli. Obie jesteśmy szczupłe, chociaż ona od czasu procesu schudła jeszcze bardziej, tak jak ja po wypadku, który siedem lat temu zrujnował moje życie. Nasze dzieci są w tym samym wieku. Obydwie nie mamy mężów, a nasi synowie nie mają ojców.
Odwracam od niej wzrok i wyglądam przez frontowe okno. Słoneczny dzień w jednej chwili zmienił się w szary, wilgotny i dżdżysty. Taka pogoda sprawia, że kwiecień przypomina raczej listopad i wiosna wydaje się tylko kosmicznym żartem.
Mam nadzieję, że dziś są same listy, żadnych paczek - nic, co zmusiłoby mnie do otwarcia drzwi i stanięcia twarzą w twarz z drugim człowiekiem.
Więc oczywiście odzywa się dzwonek i w moich ramionach ląduje paczka wielkości Teksasu.
Listonosz przyjeżdża dziś wcześnie. Odgłos silnika staje się głośniejszy i bardziej piskliwy, gdy ciężarówka wjeżdża na podjazd, mniej ostrożnie niż zwykle przesuwając się między rzędami starannie przystrzyżonego bukszpanu po obu stronach.
Jego głęboki baryton przyciągał uwagę. Nie sposób go było nie słuchać. Nie dało się zapobiec temu, że jego słowa wpełzały do uszu jak małe, paskudne robaki.
Serce mi zamarło, gdy wybuchnął śmiechem. Jedna z matek siedzących z przodu runęła na ziemię jak kamień, który oderwał się od nierównego zbocza.
Przez chwilę stał w milczeniu, tak cicho, by wybuch, który nastąpił, okazał się jeszcze mocniejszym ciosem w zbiorowe podbrzusze sali sadowej. A potem coś zrobił: zaczął się śmiać.
Pamiętam, że się zastanawiałam, jak w kimś tak drobnym - nawet przemoczony na wylot nie mógł ważyć więcej niż sześćdziesiąt kilo - może się zmieścić tyle zła.
Pewnie taki właśnie jest prawdziwy świat: można zadowalać niektórych ludzi przez cały czas, można zadowalać wszystkich ludzi przez jakiś czas, ale nie można zadowalać wszystkich ludzi przez cały czas.
Wychodzę na słońce i czekam chwilę, żeby moje oczy przyzwyczaiły się do światła. Potem widzę wpatrzone w siebie oczy tłumu.
Zawsze mam ochotę zadać tym trzydziestu procentom, tym zagorzałym zwolennikom kary śmierci, bardzo proste pytanie: co poczujesz, jeśli ten człowiek na krześle, na wózku lub w komorze gazowej okaże się niewinny?
Mój mąż, gdyby tu był, puchłby z dumy z mojego powodu.
Znienawidzą mnie. Cóż, połowa z nich mnie znienawidzi. Ale nienawiść da się przetrwać. Nienawiść nie zabija.
Wszyscy czekają. Opinia publiczna, prasa, rodzina siedemnastoletniego wyróżniającego się ucznia, którego morderstwo jest przedmiotem nadchodzącego procesu, oraz rodzina kobiety, która go zabiła.
Myślę, że jeśli kiedykolwiek widziałam sprawę, w której byłby nadmiar obciążających dowodów, to właśnie jest ta sprawa.
A potem jeszcze jedno widzenie. Ostatnie. Starałem się nie zastanawiać, o czym będziemy rozmawiać - lub o czym nie będziemy rozmawiać - podczas tego ostatniego spotkania.
Gdyby nie to, że mam umrzeć, na tym ta historia by się zakończyła. Nie byłoby początku ani końca, zupełnie nic ciekawego, tylko kolejny opublikowany własnym sumptem dziennik więzienny...
Zło triumfuje, kiedy dobrzy ludzie nic nie robią.
Przypuszczam, że jeśli kiedykolwiek wszystko wróci do normalności, każdy z nich będzie powtarzał tę wyświechtaną wymówkę: "Ja tylko wypełniałem rozkazy". Gdzieś to już kiedyś słyszeliśmy, prawda?
Pamięć jest uciążliwym darem.
Trzymaj się i pomyśl, co musisz zrobić, żeby zachować wolność.