Cytaty Justyna Grosicka

Dodaj cytat
...tajemnice są przereklamowane i zazwyczaj ludzie przez nie cierpią, zamiast otwarcie cieszyć się wolnością i szczęściem.
Prawda, kiedy wychodziła na jaw, przynosiła ludziom wyzwolenie.
Dawno temu doszła do wniosku, że na podstawie historii wypożyczeń książek można wiele dowiedzieć się o człowieku.
Stary sąsiad należał do tych osób, które nadwagę postrzegały jako znak dostatniego i szczęśliwego życia.
Nie, to nie był jej dom, tylko miejsce kaźni, w którym doświadczyła tylu cierpień, że można by było obdzielić nimi cały Zielony Kamień.
Tylko tchórz woli żyć ze swoim oprawcą, niż ułożyć wszystko od nowa, póki czas.
życie jest niezdrowe i niebezpieczne, ale potrafi być też rozkoszne. Trzeba korzystać, póki czas.
W pewnym wieku, pani Haniu, nie ma już czasu na strach.
Koty przede wszystkim są wygodne i zakochane same w sobie.
Łatwiej surowo ocenić kobietę niż mężczyznę, bo on jest tylko... mężczyzną, a tym wybacza się więcej.
Może samotność w pojedynkę jest lepsza od takiej we dwoje. Któż to może wiedzieć?
Ale przecież szczęście dla każdego człowieka znaczy co innego.
Monotonne ruchy wprawiały Hankę w pewien rodzaj transu. Lubiła sprzątać. Nikomu się do tego nie przyznawała, ale taka była prawda. Sama uważała to za coś w rodzaju błogosławieństwa.
- Nie szkodzi. Myślisz, że nie wiem, że ludzie postrzegają mnie jako dziwaczkę? - Regina parsknęła i pokiwała głową.- Ale powiem ci jedno, nic mnie to nie obchodzi, bo kocham książki. One nigdy mnie nie zawiodły, w przeciwieństwie do ludzi.
Pomieszczenie wypełniał charakterystyczny zapach starego papieru, ale i świeżej farby drukarskiej. To miejsce było cudownym połączeniem przeszłości z tym, co dopiero miało nadejść.
Powiedziałaby, że powieści piszą wielcy intelektualiści tego świata, a nie zahukane woźne z małych miasteczek, a właściwie wsi. Co innego czytać książki, a co innego je czytać.
Szkołę Podstawową w Zielonym Kamieniu spowijała cisza...
Był to jednak spokój pozorny, gdyż w większości klas wciąż trwały lekcje, gdzie młoda energia uwięziona na czterdzieści pięć minut buzowała tuż pod powierzchnią wyuczonej dyscypliny.
Wydaje mi się, że na świecie żyją dwa gatunki kobiet: te prozaiczne, którym codziennie siatki wrzynają się w ręce, czyli takie jak my, oraz te wymuskane, pachnące, zawsze eleganckie, które nigdy nie shańbiły się dźwiganiem choćby jednej reklamówki.
W pew­nym wieku nie ma już czasu na strach.