Cytaty Małgorzata Dębska

Dodaj cytat
Ale jak wiesz, czasem nie ma tego złego...
Od pewnego czasu nienawidziła ciszy, hałasów na klatce schodowej, dziewczyn, które farbowały się na rudo, i tych, co nie dbały o swoje zdrowie, a ona, pielęgniarka ze sztywnymi od lakieru, różowymi włosami musiała je pouczać, że życie jest wiele warte.
Jak zwykle dyskrecja to podstawa.
Jest mi przykro, ale co to zmieni? Czas ostudzi emocje, dlatego zwlekam.
Mus to mus.
Wiedziała, że oczekiwania bywa najprzyjemniejszą częścią, potem wszystko toczy się szybko, zbyt szybko, i nagle, nim się spostrzeżesz, jesteś już po drugiej stronie drzwi.
Duma chyba nie zawsze jest dobrym doradcą, czasem też można ją pomylić z lękiem, brakiem pomysłu na to, co powinno się zrobić. Bywa też wymówką.
Oblepić dom fotkami z wakacji, zdjęciami dzieci, wnuków ostatecznie można, ale po co to przenosić do pracy?
...dorośli ponoszą odpowiedzialność za to, co robią.
Każde rozstanie jest porażką, tym większą, kiedy zostaje wymuszone.
Myślę, ze wiele rzeczy nie ma sensu, a mimo to jakoś trzeba im ulegać.
Proszę szukać, z doświadczenia wiem, że intuicja często prowadzi do celu.
Pewność ma za siostrę wątpliwość.
Zapowiadał się piękny, słoneczny dzień, ale wiedziała, że znów z niego nie skorzysta.
Świat przeistaczał się tuż pod jej nosem, czasem nawet się o nią otarł, a ona ignorowała jego istnienie, sądząc, że tak będzie właściwiej.
I nagle błysnęła mu myśl tak jasna, jak tylko mogą być jasne myśli.
Więc już nie wiem, co lepiej: nie mieć i marzyć, żeby tak było, czy myśleć, że się miało i rozczarować się do bólu.
Lubię obserwować swoje miasto i lubię tych, którzy potrafią je docenić.
Sentymentalny jesteś. - Komendant uśmiechnął się pod nosem. - Znam takich, źle na tym wyszli.
Łatwiej zabić w mniej wyrafinowany sposób...
Przepraszam, zabrzmi to pewnie głupio, ale wiem, że ludzie lubią się zwierzać, chwalić albo po prostu wspólnie cieszyć.
Jak dobrze, że można całe bezsensowne życie zgonić na tę abstrakcyjną ambicję, podperzeć się nią jak laską...
Ambicja - pomyślała wtedy Kasia. Jak dobrze, że tak wiele można nią tłumaczyć. I bezradność, i prywatne trzęsienie ziemi.
Trzeba robić sobie przyjemności i kontrolować pracowników.
Trochę soczystej marcheweczki, ukrycie kija za plecami i już biją brawa.
Stała sztywno, bez ruchu, zasłuchana i wpatrzona w krygującego się jak panienka do wzięcia kandydata na burmistrza. Magia wielkiego człowieka.
Są jakieś granice podlizywania się - pomyślał, dopijając kawę.
Dziś liczą się profesjonalne umiejętności, nie ma miejsca na spontaniczne działania. No i bezcenne jest wsparcie przyjaciół!
Miejsce fauny jest na wsi.
Przyzwyczaisz się - mruknął o psa - jak ja. Po jakimś czasie boli nieco mniej.