Cytaty Marcin Faliński

Dodaj cytat
Przez duże uchylone okno balkonowe docierał do nich gwar ludzi zmierzających na imprezy na wiślanych bulwarach. Dolatywały też pierwsze dudniące dźwięki muzyki z letnich lokali. Lecz oni jakby tego nie słyszeli. Złączeni, trwali w uścisku.
Ojczym uchodził w lokalnej społeczności za osobę zamożną, co dziwiło Karola, bo jako milicjant nie miał szczególnie wysokiej pensji. Niektórzy zawistni mówili, że jest Żydem, że był zamieszany w jakieś machlojki związane z pożydowskimi nieruchomościami.
Było coś jeszcze, co nie dawało mu spokoju, kiedy tu przychodził, i nie tylko. Dlaczego jego matka po śmierci ojca i ponownym zamążpójściu również jemu i jego siostrze zmieniła nazwisko. Pytał ją o to wielokrotnie, ale nigdy nie chciała mu tego wytłumaczyć.
Teraz jak co roku pochylał się nad grobem ojca, ściskając w dłoni złoty medalion, o którym jego matka mówiła, że jest przeklęty, że to przez niego całe zło, że ściągnął na ich rodzinę nieszczęście.
Liczący sobie około dwudziestu lat mężczyzna spojrzał na krzyż i minął murowaną, przykryta czerwoną dachówką bramę prowadzącą na cmentarz nazywany popularnie leśnym.
Stali w milczeniu, ściskając w rękach kubki. Sztyk patrzył na płaczącego mężczyznę. Nigdy nie przypuszczał, że będzie mu żal jakiegoś Niemca.
Słowa w języku rosyjskim wyraźnie zaskoczyły mężczyznę. Zaczął się szarpać i wierzgać.
Cała piątka, na rozkaz dowódcy, zaczęła się bezszelestnie przesuwać w stronę betonowych schodów. Niemal jednocześnie rozłożyli kolby karabinków i stabilnie oparli je o ramię.
Upiorne błoto na ścieżce, która co jakiś czas zamieniała się w niewielki strumyk, dawało im w kość. Wysokie buty oblepione mieli piaskiem, ziemią i roślinami. Czarne uniformy były zupełnie przemoczone od uderzających w nie mokrych gałęzi i liści. Do tego atakowały ich muszki i komary, które kleiły się do lepkich od potu i wilgoci odsłoniętych części szyi i karku.
Deszcz wprawdzie przestał siąpić, ale chmury wciąż zakrywały niebo. Noc była wyjątkowo ciemna. Właśnie taka, na jaką czekali od trzech dni.
Dudniący warkot silnika Mercury o mocy stu koni mechanicznych wprawiał pasażerów pontonu w swoisty trans. Jedynie silne uderzenia większych fal o tnący je owalny dziób wyrywały ich z tego morskiego letargu. Wzrok wszystkich utkwiony był w zbliżającej się powoli wyspie - celu ich nocnej wyprawy.
Uwielbiała zieleń, prostotę i przestrzeń. Ten wiosenny, słoneczny weekend, w czasie którego wyłączyła swój smartfon i nie uruchamiała komputera, postanowiła poświęcić wyłącznie na swoje sprawy osobiste, na oderwanie się od codziennych obowiązków.
Aparycja przystojnego faceta, wysoki wzrost, nienaganne maniery, szarmanckość wobec kobiet, ubranie stosowne do okoliczności - to zawsze przydaje się w pracy oficera wywiadu.