Cytaty Robert Dugoni

Dodaj cytat
Poczucie niepowodzenia może tkwić w zakamarkach mózgu i czekać na następną okazję smagnięcia człowieka wyrzutami sumienia.
Pójście do przodu nie oznacza zapominania o przeszłości… oznacza, że chce się coś zrobić w sprawie przeszłości.
Mówią, że wspólna podróż po obcym kraju jest dobrym testem na to, czy ludzie mogą ze sobą wytrzymać.
Dzieci chcą wierzyć, że ich rodzice zawsze będą im towarzyszyć i otaczać je troską. Jedną z najtrudniejszych rzeczy w procesie dorastania jest utrata tej naiwności, dzięki której wierzymy w mity i fantazje, i zastąpienie jej twardą rzeczywistością. Nie chcemy wierzyć, że nasi rodzice nie są doskonali, a niektórym z nich bardzo do tego daleko.
(...) morderczy impuls nigdy nie wygasa, a im dłuższa jest przerwa między zabójstwami, tym trudniej nad takim impulsem zapanować. Jak już raz zaczną, nie mogą przestać.
- Bo macie do czynienia ze zorganizowanym zabójcą. Zdezorganizowany bywa dużo bardziej impulsywny i nieprzewidywalny. Zdezorganizowani zabójcy popełniają błędy, zostawiają odciski palców, pozwalają się namierzyć. Zorganizowani traktują morderstwo jak sztukę, którą próbują doprowadzić do perfekcji. Nie popełniają błędów.
To cena, jaką się płaci za członkostwo w klubie idiotów (...).
Miło mieć kogoś, kto się o ciebie martwi.
Znasz to powiedzenie: poranne ptaszki wydziobują więcej robaków.
(...) nie wynik końcowy jest najważniejszy. Najważniejsze jest przeprowadzenie dowodu, że tak właśnie jest. Jeśli dowód jest przekonujący, to taki też jest wynik.
(...) ludzie nie zawsze mają prawo do odpowiedzi (...). Na pewno dotyczyło to sytuacji, w której udzielenie odpowiedzi może przynieść więcej szkód niż pożytku.
Czasem lepiej zostawić pytania bez odpowiedzi.
Ale tak jak powiedziałeś, świat się nie zatrzymuje, żebyś mógł się pogrążyć w żalu. Któregoś dnia się budzisz i uświadamiasz sobie, że trzeba zacząć żyć, bo... Bo cóż innego ci pozostaje?
(...) z pewną odmianą bólu nie da się pogodzić. Co najwyżej można go ukrywać pod pozorami normalności.
– To co ja mam teraz zro­bić? – spy­ta­ła.
– Żyć swoim ży­ciem. Po pro­stu żyj.
Wbrew wszyst­kie­mu nadal wie­rzę, że w głębi serca lu­dzie są na­praw­dę do­brzy.
Mnie moja waga nie prze­szka­dza. Mam od­po­wied­nią do niej gar­de­ro­bę.
Wciąż mnie na­ma­wia do tego, bym znowu za­czę­ła cho­dzić do si­łow­ni, bo już od­zy­ska­łam te dzie­sięć kilo, które stra­ci­łam, szy­ku­jąc się do wspi­nacz­ki na Mount Ra­inier. A może po­win­nam ra­czej po­wie­dzieć, że to one od­zy­ska­ły mnie, bo ja o nie na pewno nie za­bie­ga­łam.
Trud­no ją na­zy­wać za­gi­nio­ną, skoro nie chcia­ła być zna­le­zio­na.