Cytaty Robin Cook

Dodaj cytat
jesteśmy tak przyzwyczajeni widzieć siebie jako „tych dobrych”, że trudno jest nam spostrzec, że sami jesteśmy potworami.
Otaczająca go cisza była przerażająco głucha, nie wiedział skąd się wzięła ogarniająca go nagle niemoc. Czuł, że zaczyna go paraliżować narastający strach.
Przypalanie się papierosem było raczej samookaleczeniem się niż próbą samodestrukcji.
Gdy Louis Martin obudził się w sali pooperacyjnej, czuł się tak, jakby gardło miał przypalone palnikiem acetylenowym. Nieraz miewał bóle gardła, ale żaden nawet nie przypominał tego, co odczuwał teraz, po zabiegu, ilekroć próbował przełknąć ślinę. Co gorsza, usta miał suche jak serce Sahary.
Szpitale i lekarze zawsze budzili w nim lekki niepokój, ale teraz, gdy był chory, ten lęk rozwinął się w pełni i dosłownie go obezwładniał.
Wyjątkowo złośliwy nowotwór zagroził jej życiu. W wieku dwudziestu jeden lat Helen Cabot była nieuleczalnie chora i nie miała o tym pojęcia.
Pomyślała, co by powiedział doktor Carpanter wiedząc, że podczas operacji jego niebieskie oczy kojarzyły się jej z oczami niedoszłego mordercy.
Jednocześnie poczuła się tak, jakby owijała ją niewidoczna ołowiana zasłona. Czuła, jak jej nogi się unoszą, ale było to obojętne. Głosy w pokoju jeszcze bardziej się oddaliły; słyszała śmiech, później radio. Czuła dotyk narzędzi i słyszała ich metaliczny dźwięk.
Ten system to cudo, które ulegało stałemu doskonaleniu od początku życia na Ziemi.
punkty widzenia lekarza i pacjenta nie mają ze sobą nic wspólnego.
Delikatne komórki wyścielające wnętrze jajowodów okazywały się bezradne w obliczu atakującej hordy.
Tak w organizmie Michelle Martel rozpoczęła się 28 grudnia, dwa dni po jej dwunastych urodzinach, ostra, gwałtownie postępująca białaczka mieloblastyczna. Dziewczyna nie miała pojęcia, co się z nią dzieje; wiedziała jedynie, że ma gorączkę.
Rozprowadzony przez krew obcy związek chemiczny przeniknął między cienkimi bleczkami kostnymi do najdalszych zakątków delikatnej tkanki. Przypominało to najazd rozszalałej hordy barbarzyńców na Rzym, a rezultaty były równie katastrofalne.
Lekarz zaklął pod nosem, dając w ten sposób upust ogarniającej go bezsilnej złości.
Leżąc w łóżku w Bartlet Community Hospital, Sam nie był świadomy toczącej się wewnątrz jego komórek walki na śmierć i życie, odczuwał jedynie jej następstwa: podwyższoną temperaturę, burczenie w brzuchu i początki zastoju krwi w klatce piersiowej.
To też jakieś wyjaśnienie dla morderstwa: że wszyscy, tak czy inaczej, kiedyś umrzemy.
Analizy wszystkich próbek, w tym zawartych w nich kodów DNA, dowiodły, że właściwy cel został osiągnięty.
W powietrze strzelił słup kamieni, piasku i kurzu. Gdy statek kosmiczny w końcu znieruchomiał, był do połowy zagrzebany w ziemi. Wyrzucone w niebo rumowisko opadło na wypolerowaną powierzchnię.
Jesteś taki prymitywny! Będziesz rozchwytywany!