Władimir Wasiliew
Zostań fanem autora:

Władimir Wasiliew

Autor 124 czytelników
7.1 /10
77 ocen z 4 książek,
przez 64 kanapowiczów
Władimir Wasiliew urodził się 8 sierpnia 1967 roku na Ukrainie. Władimir dość szybko, bo w wieku 3,5 lat, opanował naukę czytania. Podobno wtedy już zaczął czytać fantastykę i tak już zostało do chwili obecnej. Pierwsze próby pisania tekstów z dziedziny fantastyki podjął w szkole średniej. Pierwsza publikacja miała miejsce w lokalnej gazecie w 1987 r. Właściwy debiut literacki nastapił w 1991 r., kiedy to ukazała się pierwsza książka Władimira Wasiliewa, której tytuł w wolnym tłumaczeniu brzmi: Bez strachu i wyrzutu (Biez stracha i uprieka). Do chwili obecnej Władimir Wasiliew wydał ponad 50 książek, w tym kilka napisanych w duecie z innymi znanymi rosyjskimi i ukraińskimi autorami — Siergiejem Łukianienką, Aleksandrem Gromowem, Anną Li. Książki Wasiliewa nie dają się łatwo zaszufladkować do jednego stylu. Można tu znaleźć zarówno powieści spod znaku sience — fiction, fantasy, tzw. kosmicznej opery jak również cyberpunka. W Polsce Władimir Wasiliew znany jest z opowiadań publikowanych w periodykach oraz jako autor Wiedźmina z Wielkiego Kijowa, w którym — za zgodą Andrzeja Sapkowskiego — umieścił wiedźmina o znajomo brzmiącym imieniu Geralt. W 2004 r. ukazała się w Polsce książka Dzienny patrol, napisana przez Wasiliewa wspólnie z Siergiejem Łukianienką. Kilka lat wcześniej, zanim książka została przetłumaczona na język polski, Władimir Wasiliew jako współautor Dziennego patrolu zdobył nagrodę „Zwiozdnyj most”, przyznawaną przez uczestników konwentu o tej samej nazwie. Nagrodę tę otrzymywał jeszcze czterokrotnie. Pomimo intensywnej twórczości pisarskiej Władimir Wasiliew znajduje czas na realizację rozlicznych pasji życiowych. Komponuje muzykę, gra na gitarze akustycznej, elektrycznej i perkusji. Jest autorem kilku płyt i zapowiada wydanie krążka w stylu hardrock. Inne zainteresowania pisarza to żeglarstwo i piłka nożna. Największym marzeniem pisarza jest, jak sam mówi, przejść przez wszystkie kontynenty i przepłynąć wszystkie oceany.

Książki

Oblicze czarnej palmiry
2 wydania
Oblicze czarnej palmiry
Władimir Wasiliew
7/10
Seria: Obca Krew

Światło i Ciemność — awers i rewers tej samej monety. Przed wiekami obie strony podpisały Traktat zrozumiawszy, że ostateczna wojna między nimi będzie równoznaczna z końcem świata. Wtedy też powołano ...

Mroczny Bies.
Mroczny Bies.
Leonid Wiktorowicz Kudriawcew, Jelena Chajeckaja, Jewgienij Łukin, Wiera Kamsza ...
6.2/10
Seria: Antologie [Fabryka Słów]

Almanach rosyjskiej fantastyki. Tom 1 (Antologia opowiadań) Koktajl fantastyki rosyjskiej - od fantasy do hard SF. Dla miłośników Wiedźmina Geralta z Wielkiego Kijowa oraz fantastyki z rosyjskiej pro...

Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2005
2 wydania
Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2005
Kir Bułyczow, Kathleen Ann Goonan, Konrad Walewski, Lech Jęczmyk ...
6.5/10
Seria: Kroki w nieznane

"W pierwszej połowie lat 70. ""Kroki w nieznane"" pod red. Lecha Jęczmyka były prawdziwym oknem na świat. Ukazało się sześć tomów, stanowiących wybór najlepszej ukazującej się na świecie fantastyki. W...

Cytaty

Geralt nie spieszył się z przejściem do poważnej rozmowy. Przyspieszanie biegu wydarzeń nie leży w zwyczaju wiedźminów. Każdy żyjący Wielkiego Kijowa powinien wyraźnie sobie uświadamiać, że klient o wiele bardziej potrzebuje wiedźmina niż wiedźmin klienta. Bo tylko tak długo żyjący są żyjącymi, jak długo wiedźmini bronią ich przed nieujarzmioną siłą maszyn. W opałach zaś może znaleźć się każdy, jeśli nie teraz, to później, a mimo wysiłków ze strony wiedźminów, ilość potworów, niestety, wcale nie jest mniejsza. Raczej na odwrót, mnożą się jak liście na wiosnę.
Wysoki mężczyzna w płaszczu ruszył w ślad za nim. Nie można powiedzieć, aby starał się pozostać niezauważony, ale jego zachowanie nie wróżyło nic dobrego. Za kolejnym zakrętem ścieżki, przy rzadkich krzewach, Geralt przysiadł i wcisnął się w gęstwinę gałęzi.
Bądźcie zdrowi! - życzył mu krasnolud. Tymczasem tłum skupił się wokół szczęśliwca, który pierwszy podniósł z kurzu tabliczkę. Wszyscy wyciągali szyje, szarpali i poszturchiwali stojących z przodu. Zapewne każdy chciał popatrzeć na znalezisko i potrzymać je w ręku.
Z tunelu tchnęło wilgocią i kwaśnym posmakiem żelaza. I stęchlizną - tyle, że nie stęchłą wonią opuszczonego mieszkania, a martwym, ciężkim zaduchem niszczejących mechanizmów. Jednak nie wszystkie niszczały. Niestety.

Komentarze