Lekka komedia recenzja

Lekka komedia

Autor: @BUKA_13 ·3 minuty
2012-06-20
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Wiedziona licznymi pochlebnymi opiniami dotyczącymi twórczości Eduarda Mendozy, postanowiłam przekonać się, czy Hiszpania wydała kolejnego, równie wspaniałego jak Carlos Ruiz Zafón, pisarza. Uprzejmie donoszę: wydała!

Barcelona lat czterdziestych. Cieszący się uznaniem krytyków i uwielbieniem ze strony widzów komediopisarz Carlos Prullàs pracuje nad wystawieniem kolejnej sztuki – "Pa pa, cwaniaczku!" Dokłada wszelkich starań, by farsa ta odniosła sukces, umacniając jego pozycję ulubieńca tłumów, która to jest zagrożona przez nowe formy teatralne, zdobywające coraz liczniejsze rzesze zwolenników. Nie trzeba chyba dodawać, że dla naszego bohatera stanowią one „sprostytuowanie własnego pióra”. Don Carlos pragnie zabawiać publiczność w bardziej wyrafinowany sposób:

„A jaki miałby być według ciebie ten prawdziwy teatr? – zapytał doktor Mercadal. Teatr płaszcza i szpady, powiedział Prullàs; teatr kartonowych dekoracji. Jeszcze pamiętam, dodał, jak w dzieciństwie oglądałem te budzące grozę spektakle, kurtyna opadała wówczas zawsze na scenę usianą trupami, podczas gdy karciani królowie, z brodami umocowanymi za pomocą drucików zaczepionych na uszach, kierowali swe inwokacje ku niebu albo do piekła. W tych przedstawieniach było wszystko: spiski, morderstwa, uzurpacje, nieszczęśliwa miłość, błyskawiczne przemiany, samobójstwa; pojawiali się tam w idealnej harmonii, szlachetni bandyci, sataniczne mniszki, ofiary i kaci, i dawano pokaz skutecznych sposobów zabijania: pistolet, sztylet, trucizna oraz, w sytuacji wymagającej wielkiej wystawności, stos, gilotyna i defenestracja. Krótko mówiąc, był to teatr wyniesiony na najwyższe szczyty przez wspaniałego Enrique Rambala.”

W niedługim czasie spokojna egzystencja Prullàsa zaczyna jednak przypominać pełen zaskakujących zwrotów akcji kryminał. Podczas pobytu w nadmorskim kurorcie, gdzie jego rodzina spędza letnie miesiące, rzuca się w ramiona dopiero poznanej kobiety, bliskiej znajomej jego szacownej małżonki. Marichuli Mercadal okazuje się osobą chwiejną emocjonalnie, o niepewnym statusie psychicznym. Nie umie ona poradzić sobie z brzemieniem grzechu, jaki popełniła pod wpływem gwałtownej namiętności.

Tymczasem nasz wielbiciel kobiecego piękna nie tylko nie ma problemów z puszczeniem w niepamięć owego romansu, ale wręcz rzuca się w ramiona kolejnej nadobnej niewiasty. Nie przeszkadza mu wątpliwy status społeczny, podejrzana reputacja oraz mierny talent aktorski Lili Villalby, bowiem ceni inne jej „przymioty”. Wybucha pomiędzy nimi prawdziwie płomienne uczucie, któremu nie bacząc na konsekwencje, całkowicie się poddają. Sielanka jednak nie trwa zbyt długo, bowiem w niewyjaśnionych okolicznościach zamordowany zostaje protektor dziewczyny, niejaki Ignacio Vallsigorri, a w wyniku niefortunnego zbiegu okoliczności głównym podejrzanym o jego zabójstwo staje się właśnie Carlos Prullàs. Na jaw wychodzą coraz to nowe wątki, które dodatkowo gmatwają całe śledztwo…

Główny bohater "Lekkiej komedii" został przez Mendozę wykreowany z prawdziwie mistrzowską wirtuozerią. Nosi on w sobie wszelkie znamiona dandysa, który do perfekcji opanował „styl ubierania się i organizowania sobie czasu przeznaczonego na przyjemności”[1]. Nasz słynny komediopisarz wykazuje wielką dbałość o własny wizerunek: począwszy od nienagannego, zgodnego z obowiązującą modą okrycia wierzchniego, aż po nieustanną troskę o higienę osobistą i atrakcyjną aparycję. Nie jest typem domatora; doba upływa mu na przeróżnych, mniej czy bardziej intrygujących eskapadach. W poszukiwaniu nowych wrażeń zapuszcza się nawet w najmroczniejsze zakątki Barcelony.

Prullàs to wierny wyznawca „arystokratycznej sztuki absolutnego próżnowania”[2]. Jest przy tym „niezaradny życiowo i niepraktyczny w swoich posunięciach”[3]. Niezależność finansowa (majątek żony, którym swobodnie dysponuje) stawia go poza problemami przeciętnych obywateli, z którymi nie jest w stanie się identyfikować. Z racji uprawianego zawodu i pozycji społecznej ma praktycznie nieograniczone możliwości, a liczne koneksje ułatwiają mu realizację nawet najbardziej śmiałych przedsięwzięć.

Niezwykle istotną rolę gra w powieści Mendozy miasto. Barcelona jawi się czytelnikom jako miejsce mroczne, brudne i splugawione przez hordy żebraków, pijaków oraz wszelkiej maści rzezimieszków. Jest przy tym tajemnicze i niebezpiecznie kuszące swą różnorodnością. Choć swym mieszkańcom nie oferuje zbyt wiele, to darzą je oni prawdziwym przywiązaniem i bezwarunkową miłością.

Na szczególną uwagę zasługuje również dość innowacyjna metoda pisarska Mendozy. Autor umieszcza dialogi bezpośrednio w tekście, a wypowiedzi interlokutorów bardzo często oddzielone są wyłącznie średnikiem. Wbrew pozorom w niczym nie zaburza to płynności tekstu. "Lekką komedię" czyta się z zapartym tchem!

[1]B. Sadkowska, Homo dandys, „Miesięcznik Literacki” 1972, nr 8, s. 80.
[2]Tamże, s. 81.
[3]Tamże, s. 82.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Lekka komedia
2 wydania
Lekka komedia
Eduardo Mendoza
8/10

Barcelona w późnych latach czterdziestych, żyjąca jeszcze echem niedawno zakończonej wojny. Znany i lubiany komediopisarz, zżyty ze środowiskiem teatralnym, a przy tym światowiec cieszący się względam...

Komentarze
Lekka komedia
2 wydania
Lekka komedia
Eduardo Mendoza
8/10
Barcelona w późnych latach czterdziestych, żyjąca jeszcze echem niedawno zakończonej wojny. Znany i lubiany komediopisarz, zżyty ze środowiskiem teatralnym, a przy tym światowiec cieszący się względam...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Lekka komedia”, czyli jedna z najlepszych książek, jakie udało mi się przeczytać w swoim życiu. Wbrew temu, co może sugerować tytuł jest to powieść głęboka z dużą dawką gorzkich przemyśleń. Barcelon...

@Miss_Jacobs @Miss_Jacobs

Pozostałe recenzje @BUKA_13

Lubiewo bez cenzury
Bez cenzury

Pomysł poprawiania kanonicznego już dziś "Lubiewa" wydał mi się dość karkołomny, gdyż jak powszechnie wiadomo ideał jest niedościgniony. Jednak druga odsłona „ciotowskieg...

Recenzja książki Lubiewo bez cenzury

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka