Avatar @coconut

Wiola

@coconut
30 obserwujących. 21 obserwowanych.
Kanapowicz od 14 lat. Ostatnio tutaj 11 miesięcy temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
30 obserwujących.
21 obserwowanych.
Kanapowicz od 14 lat. Ostatnio tutaj 11 miesięcy temu.

Cytaty

“Aha! So I’m not crazy.” “You are most definitely crazy,” Derek said. “But in a deranged, endearing way.”
Rzecz w tym, pani MacDonagh, że kosmos jest takich rozmiarów, jakie jest w stanie objąć pani umysł. Toteż niektórzy ludzie żyją w niezwykle małych światach, a niektórzy w świecie niekończących się możliwości.
Chodzi o to, że wszyscy opowiadają sobie w głowach historie na własny temat. Wszyscy. Przez cały czas. Ta historia czyni cię tym, kim jesteś. Stwarzamy samych siebie na gruncie tej opowieści.
Słowa mogą rozpalić ogień w ludzkich umysłach. Mogą sprawić, że najtwardsze serca zapłaczą. Jest siedem słów, które sprawią, że ktoś cię pokocha. Istnieje dziesięć słów, które złamią wolę najsilniejszego mężczyzny.
Większość tajemnic jest sekretami ust. Pogłoskami i przekazywanymi szeptem skandalami. Te tajemnice pragną się wyrwać na swobodę. Tajemnica ust jest jak kamyk w bucie. Z początku ledwie go czujesz. Potem zaczyna cię drażnić, aż staje się niemożliwy do zniesienia. Tajemnice ust przybierają na sile tym bardziej, im dłużej się ich nie zdradza; puchną, póki nie zaczną napierać na wargi. Walczą o wolność. Sekrety serca to inna sprawa. Są intymne i bolesne, i niczego nie chcemy bardziej, niż ukryć je przed światem. Nie rozrastają się i nie napierają na usta. Żyją w sercu i im dłużej się je przechowuje, tym bardziej na nim ciążą.
W szczelinach milczenia i rozłąki lęgnie się zwątpienie.
Bezpiecznie jest mieć twarz polityka i język niemowy.
Rozumiesz, istnieje fundamentalna różnica między tym, czym się człowiek wydaje, a tym, kim jest. Między pozorem a bytem. Wszystkie dzieci w Krainie Elfów o tym wiedzą, ale wy, śmiertelnicy, zawsze zapominacie. My rozumiemy, jak niebezpieczna może być maska. Wszyscy stajemy się tymi, których udajemy.
Oczy Golana, wydawało się, za chwilę wyjdą z orbit i pójdą sobie pospacerować po okolicy.
Dlaczego Zło jest jak karczma – każdy może wejść, weselić się i jeszcze wytchnienie zyskać, a Dobro – jak uboga twierdza w górach – nieliczni mogą ją zdobyć, a i z tych wielu odpadnie, bo na cóż tu się łuszczyć?
To ślad pazurów - powiedział ostro. - Wilczych. Kto to zrobił? – Nikt! - Cóż za błyskotliwa odpowiedź. A jaka przekonująca.
Posługuję się shodo - wyjaśniła Dali. - To klątwy rzucane za pomocą pisania. Muszę wykaligrafować znaki na kartce, a na to trzeba chwili spokoju. Jedna kreseczka nie tak i możemy zginąć. Po prostu świetnie. – Ale spokojnie. - Machnęła ręką Dali. - To wymaga takiej precyzji, że zwykle nie działa w ogóle. Jeszcze lepiej.
Ile wyciskasz? – Siedemset. Dobra, to może stanę sobie trochę z boku, poza twoim zasięgiem. Mam nadzieję, że nie pamiętasz o tej obietnicy skopania ci tyłka? Curran uśmiechnął się. – Chcesz mnie asekurować? – Raczej nie. Ale może w zamian powykrzykuję werbalne zachęty? - Wzięłam głęboki oddech i zaryczałam: - Bez bólu nie ma sukcesu! Ból to tylko słabość opuszczająca ciało! No dalej! Pchaj! Pchaj! Pomyśl, że ta sztanga to twoja dziwka! Nie wytrzymał. Sztanga opadła niebezpiecznie blisko klatki piersiowej, kiedy Curran zaczął się trząść ze śmiechu. Doskoczyłam do niego przestraszona i chwyciłam za drążek. Jak na ironię znalazłam się w cholernie niekorzystnej sytuacji, z głową Władcy Bestii bardzo blisko moich ud, a raczej tam, gdzie uda się kończą. W tej chwili miałam to jednak gdzieś. Jak wytłumaczyłabym Gromadzie, że ubóstwianą Jego Wysokość zmiażdżyła sztanga?
Jeszcze jedno, Wasza Wysokość. - To miało zabrzmieć troszkę złośliwie. - Muszę napisać raport o naszym spotkaniu i pisząc o tobie, będę musiała użyć jakiegoś imienia. Wolałabym nie wystukiwać za każdym razem "Przywódca Południowej Gromady Zmiennokształtnych". Jak więc mogę cię nazwać nieco krócej? - Władca. Przewróciłam oczami z udawanym oburzeniem. Nie przejął się tym zupełnie. - O co chodzi? Przecież to bardzo krótko.
Wiesz, drażnienie Natarai nie było zbyt mądre. - I kto to mówi? - zadrwił. - To co innego, po mnie się tego spodziewał. Mimo wszystko wyglądało zabawnie. A co sądzisz o Rowenie? - Nie chcesz wiedzieć - próbował mnie zbyć. - Masz rację, pewnie nie chcę. Drażni mnie - wy­znałam szczerze. - Dlaczego? - spytał poważnie Derek. - Czy dla­tego, że jest ładniejsza? Skrzywiłam się, ale postanowiłam mu to wyjaś­nić. - Derek, nigdy w życiu nie mów kobiecie, że inna jest ładniejsza niż ona. Uwierz mi, postępując w ten sposób, zrobisz sobie z niej wroga na całe życie. - Jesteś dowcipniejsza niż Rowena - usiłował się zrehabilitować. - I uderzasz mocniej. - Och, dziękuję ci bardzo - powiedziałam ze śmiechem. - Proszę bardzo, opowiedz jeszcze, że jest ode mnie atrakcyjniejsza, a kiedy stwierdzisz, że może i wygląda lepiej, ale liczy się wnętrze, na­prawdę się przekonasz, jak mocno mogę uderzyć. Derek wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Otworzyłam usta… lecz nie miałam argumentu, by się z nim spierać. Przeklęci ludzie, którzy używali logiki. I jak tu mówić o sprawiedliwości.
Zły koń! Bardzo zły, niepozytywny koń! Niedobry koń! Znaczy właściwie nie koń, tylko ten, renifer jakiś. Czy daniel. Cholera cię wie. Zły jeleń! Bardzo niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku! Złe okapi! Brzydka żyrafa!
© 2007 - 2024 nakanapie.pl