Kiedy człowiek jest sam w budynku, który nie jest jego, zawsze budzi się nieznaczny niepokój. Jakby pod nieobecność aktualnych mieszkańców duchy dawnych właścicieli wyłaniały się, połyskujące, z drewnianych belek, żeby bronić swojego terytorium. Choć nie można ich zobaczyć, bez wątpienia można wyczuć ich nieprzyjazną obecność, a niekiedy zapach. To rodzaj drgań powietrza, które nie pozostawiają wątpliwości, że nie jesteś sam i nikt cię tu nie chce.
Został dodany przez: @cien_brzozy@cien_brzozy
Pochodzi z książki:
Jak kominiarzy śmierć w proch zmieni
2 wydania
Jak kominiarzy śmierć w proch zmieni
Alan Bradley
8/10
Cykl: Flawia de Luce, tom 7

Międzynarodowy bestseller! ?Jedenastoletnia Flawia de Luce to prawdopodobnie najbardziej oryginalna postać współczesnej prozy kryminalnej. Mówiąc, że to Pippi Pończoszanka z doktoratem z chemii (specj...

Komentarze